Rozdział 6
Nie chciałam więcej nieporozumień pomiędzy mną a Austinem więc naturalnie przytuliłam go na przywitanie ....Justin przywitał się jak z starym,dobrym kumplem ,zamieniliśmy pare zdań po czym poszliśmy się napić.Trening zaczoł się pół godziny póżniej i trwał 6 godzin .Naprawde nie miałam już siły na nic.... mażyłam tylko o szybkim prysznicu i łóżku.Czekając na korytażu aż wszyscy się zbiorą zauważył mnie Justin który rozmawiał z Alfredo i podszedł z uśmiechem na ustach.... złapał delikatnie za rękę i zaczoł wracać "chodz...przyjechałaś ze mną no to cię też odwiozę...-ale przecież ja mogę jechać z resztą-"dobra dobra chodz przecież u mnie w aucie jest wygodniej .." i dochodząc do Alfredo Justin zaczoł droczyć się z nim "tylko będziemy musieli wytrzymać z Alfredo " udeżył go lekko w bark i zaczoł się śmiać.No i wtedy zaczeły się ich wygłupy Alfredo skoczył Justinowi na plecy potem Justin udawał że chce się z nim bić ... w ostatniej chwili udeżył go w tważ i zaczoł uciekać .Zobaczyłam w nim wtedy normalnego chłopaka który jak wszyscy uwielbia wygłupy i nie uwarza sie za wielką gwiazde której nie wypada czy coś w tym stylu.Nagle moje rozmyślenia przerwał krzyk Austina :"Roxy.." odwruciłam się i czekałam aż na skrzyżowaniu korytarzy pojawi się Aus ..-"o tu jesteś ..chodz już jedziemy."Ale ..-i zaczełam się rozglądać za chłopakami którzy gdzieć znikneli ...pomyślałam sobie że może o mnie zapomnieli i chciałam jechać z resztą grupy ..."Ale Roxy jedzie ze mną "-odwróciliśmy się a za nami stał Justin ."Jak to ?"-powiedział Austin który bardzo się zdziwił.""No tak ...tylko Roxy chodz już,bo nie chce żeby Alfredo odiechał bez nas "-to spotkamy się w chotelu ...i poszłam z Justinem.W samochodzie dużo się śmieliśmy Justin i Alfredo opowiadali śmieszne historie jakie ich sopotykały na całym świecie.Zupełnie zapomniałam o zmęczenu ...naprawde świetnie się bawiłam....uwielbiałam ten szczery usmiech Justina.Wchodząc do chotelu Alfredo dał mi buziaka w policzek i powiedział "świetna z ciebie dziewczyna ...bey" i poszedł do swojego pokoju...trochę się zdziwiłam i żeby przerwać panującą ciszę powiedziałam -lubię amerykanów "a ja polki" odpowiedział i uśmiechneliśmy się do siebie .Justin odprowadził mnie pod same drzwi pokojowe "fajnie że tu jesteś "-to tylko dzięki twoim ludziom no i tobie,jestem ci bardzo wdzięczna że się zgodziłeś żebym mogła być w twoim timie ."Ja jestem też sobie wdzięczny że się zgodziłem" i zaczeliśmy się śmiać ...a potem przytulił mnie mocno i znów poczułam jego perfumy dokładnie te same jakimi pachniał rano ."Nie tylko Alfredo świetnie się bawił i uważa że jesteś świetną dziewczyną"-i też pocałował mnie w policzek ......"widzimy się na kolacji "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie czy wam się podoba ;) SWAG