Rozdział 17
Nadszedł ranek ja nadal nie mogłam zasnąć, więc zeszłam na dół i zrobiłam rodzicom śniadanie,sama nie miałam ochoty na jedzenie.Myślałam nad pójściem do szkoły,wśród ludzi moje myśli nię będą skupiać się jedynie nad przeszłością,a muszę jeszcze zaliczyć egzaminy,ale bałam się pytań znajomych typu jak było i dlaczego wróciłam .Jednak im szybciej zmierzę sie z tym, tym szybciej rany się zagoją.Leżąc na kanapie w salonie myślałam nad tym i czekałam na rodziców.Nie mam pojęcie co im powiem jak im to wszystko wytłumaczyć.Słyszę jak tata póka do mojego pokoju i mówi do mamy- tu jej nie ma!...Roxy! Roxy!
-tu jestem!-podbigłam do taty by go przytulić
-jak mi cię tu brakowało...
-mi was też ...zrobiłam dla was śniedanie
-ojej dziękujemy-powiedziała mama - ale dlaczego ty masz takie podkrążeone oczy?
-nie mogłam spać w nocy
-i zaczerwienione...!
-wydaje ci sie...dobra chodzcie na śniadanie-jak najszybciej chciałam zmienić temat.Usiedliśmy wszyscy przy stole,nastała krępująca cisza,rodzice spoglądali na siebie potam na mnie,ewidentnie chcieli zacząć rozmowe...
-wiecie mayślałam żeby iść już dzisiaj do szkoły ale jeszcze nie wiem....co myślicie ?
-czekaj powoli...-powiedział stanowczo tata-wyjaśnij nam co się dzieje,ile dni morzesz zostać?
-ymmm
-bo niedługo trasa ... wracasz na nią prawda?-spojrzeli zaniecierpliwieni czekając na to co mam im do powiedzenia
-nie
-jak to nie???
-zerwałam mój kontrakt...-aż ręce zaczęły mi drgać
-nie wierze-powiedziała mama łapiąc się za głowę
-co tam sie stało?-tata
-nic,poprostu nie dawałam rady
-z czym??? jesteś jedna z najlepszych...co ty pleciesz-mama nie wierzyła w to co mówie,z resztą ja sama nie wiem jak moge tak kłamać prosto w oczy...
-muszę zadzwonić do Miley-włączyłam telefon
-nigdzie nie dzwonisz!.... mów dlaczego zrezygnowałaś?!-mama nie dawała za wygraną
-nie chce już tańczyć!Zaczął dzwonić telefon...Justin,odrzuciłam połączenie
-Roxy ty słyszysz to co mówisz...stanęłam na rzęsach żebyś nie mósiałą wracać do szkoły już pierwszego dnia a ty teraz mówisz, że odechciało ci sie tańca!!!-miłam łzy w oczach
-spokojnie kochanie-tata uspokajał mamę.
- tańczysz już tyle lat...sama mówiłaś, że to twoje marzenie tańczyć na wielkoch scenach!
Znów dzwoni Justin,znów odrzuciłam.
-przepraszam...myliłam się!
-nie mogłaś się mylić przez tyle lat dziewczyno przestań kłamać-znów Justin- i odbierz ten cholerny telefon...-odrzuciłam połączenie,żuciłam telefon na stół i spojrzałam na mamę
-ja już nie wiem jak mam z tobą rozmawiać!
-to nie rozmawiaj ...powinno ci wystarczyć to co wiesz i zakończmy ta rozmowę-znów telefon,nim zdążyłam podnieść wzrok mama zabrała go
-może ten telefon wyjaśni mi ...-mama spojrzała na niego
- mamo nie! -krzyknęłam
- odbrała go choć nie mówi po angielsku
-cześc tu mama Roxy morzesz mi powiedzieć co sie stało, że Roxy wróciła? -mama była tak zdenerwowana, że całkowicie o tym zapomniała.
-Roxy ...it's you???
-weś to -mama podała mi telefon.Przyłożyłam do ucha by usłyszeć jego głos
-I know you're there Roxy please... please go back ...I love you...hear?.. back..
łzy zaczęły wypływać mi z oczu rozłączyłam się,żuciłąm telefon na stół
-co on powiedział?-zapytała mama
-Roxy?-tata .Wstałam:
-I can't-powiedziałam znów po angielsku nie wiedzieć czemu i pobiegłam do pokoju...
-Co ja mam robić już sama nie wiem ...tak bardzo go kocham ...ale jestem zbyt słaba na tą miłaść.Nagle ktoś puka do drzwi to mama trzymająca w ręce dzwoniący telefon.
- co Justin? -powiedziałam przecierając łzy chusteczką,leżąc na łóżku.Wyciągnęłąm rękę po telefon,po czym mama wyszła.
-Justin?-pociągnęłam nosem
-Roxy?
-yes
-You cray?
-nie
-mnie nie oszukasz...wróć
-Justin ...ja...najlepiej będzie jak zapomnisz o mnie i o tym co było,nie dzwoń prosze.Pa!Płakałam jeszcze przez jakiś czas potem zasnęłam...Obudziłam sie w nocy...przez tą cholerną strefe...Telefon leży wyłączony mimo że powiedziałam że nie ma dzwonić jestem ciekawa czy dzwonił czy na prawde zalezy mu na mnie.. jedno połączenie od Jerrego.Pomyślałam, że należą mu się też jakis wyjaśnienia więc zadzwoniłam do niego:
-Jerry?
-tak ...co ty wyprawjasz?!
-dobra daruj sobie już rodzice cię wyręczyli
-jesteś najlepszą tancerką i w dodatku głuwną na Believe Tour więc kó*wa mać wracaj mi tu natychmiast,nie nauczy się nikt twoich solówek,posypie się wszystko jak nie wrócisz
-nie wróce Jerry sorry..poradzicie sobie. Narazie!Odetchnełam głęboko,od płaczu szczypały mnie oczy,poszłam do łazienki na gorącą i długą kąpiel.Postanowiłam że pójde do szkoły tam nie będe miała czasu na nic... jedyne co to na naukę,po szkole, zakuwanie więc wróce do starego życia.Po kompieli ogarnęłam się szybko spakowałam książki,napisałam liścik że wychjodzę do szkoły i wyszłam o godzinę szybciej niż kiedyś.Spacerowałam po parku tam gdzie kiedyś przesiadywałam z Austinem.Mój powrót do szkoly zdziwił wszystkich łącznie z nauczycielami.Wszyscy zadawali wiele pytań,starałam sie odpowiadać taktownie i nie zdradzając wiele.Dużo się śmiałam by uniknąć pytań typu
-eii a dotknęłaś go?
-a o czym rozmawiałaś z nim sam na sam???
pytania czemu wróciłam tłumaczyłam,że musiałam zrezygnować ze względów zdrowotnych.Miley była zawiedziona że nie mam dla niej autografu, ale ... Na korytarzach podczas przerw i po lekcjach, gdziekolwiek spotkałam kogoś ze szkoły każdy mówił mi "cześć" łącznie z przystojniakami z klasy sportowej,którzy nigdy mnie nie zauważali.Tak mijały kolejne dnie.W szkole jakoś się trzymałam,ale podczas długich ciepłych wieczorów było gorzej,nawt podczas odrabiania zadań do szkoły płakałam, sluchając piosenej Jusa płakałam widząc zakochane pary,trzymające sie za ręce, całujące sie przytulające się ...płakałam...Próbowałam zapomnieć, ale wszędzie o nim głośno facebook,twitter,instagram,gazety, telewizja,radio wszędzie Justin.Piszą że jest smutny i zmęczony.
Umieszczając jego zdjęcia.
Któregoś dnia Justin wstawił rysunek z belieber...nikt nie wiedział o co mu chodzi...jedyną osobą która wiedziała byłam ja sama.Rodzicom o Justinie nic już więcej nie mówiłam po ostatniej rozmowie oni sami odpuścili .Nie poruszaliśmy tego tematu i myśleli,że wszystko wróciło do normy i jest jak dawniej no poza tańcem.Pewnego wieczoru tata oglądał telewizje mimo że ni znał angielskiego często oglądał amerykańskie wiadomości ,ja z mamą przygotowywałyśmy kolacje.
-tato chodz kolacja-telewizor został włączony.
Parter jest na otwartej przestrzeni więc nie ma ścian odgradzajacych pokoje więc tata mógł ogladac wszystko z kuchni...
Roxy o czym oni tam mówią?-zapytał tata, chcąc żebym mu tłumaczyła
-ammm że w Los Angeles jakiś prezes rezygnuje ze stanowiska...o i już koniec.
-co teraz będzie?
-jakiś mecz
-jak było w szkole?-mama
-great!-powiedziałam to z sarkazmem, ale i tak wiedziałam że nie zrozumie
-mów po polsku
-świetnie-powiedział tata zajadając jajecznice
-wow no ojciec jestem z ciebie dumna-zaczełam się śmiać a mama nie wiedziała o co nam chodzi zresztą tata też był w szoku że coś umie
-great to znaczy świetnie mamo-no wiecie co może ja też zacznę ogladac te amerykńskie programy!
Atmosfera przy stole była jak dawniej.Tata nagle oderwał wzrok od TV i spojrzał na mamę mama na telewizor ja siedziałam do niego tyłaem więc nie wiedziałam o co im chodzi
-co?-powiedziałam z pełnymi ustami,odwróciłam się i zobaczyłam Justina, nawt nie wiem kiedy to wszystko połknęłam co miałam w ustach a uśmiech zniknął.Odwróciłam się ponownie do stołu
-mówiłaś że będzie mecz-tata
-nooo .....to jest mecz,wbiłam wzrok w stół
-wszystko wporządku?-mama
-tak- już czyłam jak łzy cisną mi sie do oczu ,zabrałam mój tależ,włorzyłam so zmywarki,wlałam sobie szklankę wody
-to ja idę do siebie -powiedziałm wskazując palcem schody .Dlaczego to tak cholernie boli? Usiadłam na łóżko i zaczęłam oglądać zdjęcia Jusa z ostatnich kilku dni.Paparazzi łapią go na każdym kroku,rzeczywiście nie widzę uśmiechu na Jego twarzy.Już za miesiąc trasa spotkania z fanami zapomni ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie czy wam się podoba ;) SWAG