Mijały kolejne dni...tygodnie ...miesiące. Przez natłok nauki i treningów na siłowni nie miałam czasu na zastanawianie się co robi Justin, zaczełam unikać wiadomości o nim, przestałam wchodzić na portale plotkarskie co pomogło mi wrócić do zajęć i obowiązków z przed wyjazdu. Oglądałam jego zdjęcia na instagramie i czytałam tweety, czasami wydawało mi sie, że skierowane są do mnie ale wiedziałam że spotyka się z innymi dziewczynami co wynikało ze zdjeć. Ma swoje życie a ja swoje...sama zresztą tego chciałam. Miley choć była wierną fanką JB starała się rozmawiać ze mną na inne tematy. Większość moich znajomych ma kogoś, Miley od niedawna też jest w związku i o niczym i nikim innym nie mówi jak tylko o Olku, ale cieszę sie jej szczęściem choć sama nie mogę być w szczęśliwym związku. Rok szkolny powoli dobiega końca zostało zaledwie kilka dni. Nauki nie ma już prawie wcale więc po szkole spotykam się z przyjaciółmi. Kiedy wróciłam do Polski poznałam Fabiana (20 l.), należał już do naszej paczki, jest gitarzystą w zespole, dobrze się dogadujemy i cieszę się, że mogę na nim polegać w pewnym sensie zastępuje mi Miley, bo nie spędzaliśmy ze sobą ostatnio wiele czasu. Umówiliśmy sie, że po odebraniu świadectw wszyscy jedziemy nad morze każdy z chłopaków ma auto więc nie będzie problemu zarezerwowaliśmy nawet już miejsca w hotelu. Ciesze sie na ten wyjazd, bo są to świtni ludzie z którymi nigdy się nie nudzę. Jest środa więc do wyjazdu pozostały 2 dni. Rano wpadła po mnie Miley. W drodze do szkoły zaczełyśmy rozmawiać:
-Roxy?
-yap?
-tak sobie myślałam... że może już czas zapomnieć o... sama wiesz kim- zapadła cisza
-przecież jest wszystko okey
-żartujesz?
-nierozumiem...o co ci chodzi? - przystanełam
-wiem, że gdy jesteś z nami to uśmiechasz się i w ogóle, ale za oceanem zostawiłaś część siebie i zupełnie nie wiemy dlaczego aż tak się zmieniłaś i mineło jeż dużo czasu więc może powiesz mi w końcu co wydażyłom się w Los Angeles
- Miley wszystko jest dobrze - liczyłam, że nie będzie mnie naciskać
-poczekaj daj mi dokończyć
- druga sprawa to Fabian
-Fabian?
-co się tak dziwisz? nie widzisz jak na ciebie patrzy?
-co?
-tak! on leci na ciebie!
-nie ..no przeciesz jesteśmy tylko przyjaciółmi- "historia lubi się powtarzać" te słowa wpadły mi do głowy - dobra weś przestań mnie wkręcać - zaśmiałam się
- on powiedział to Olkowi
-co?- moje serce zaczeło szybciej bić
-tylko że ty jesteś tak zaślepiona Justinem że nie zauważasz Fabiana! Powinnaś zastanowić się czego chcesz...zrezygnowałaś z Justina i los postawił przed tobą kolejnego fajnego chłopaka...szczeże?
cholernie mi go szkoda jak widzę gdy stara sie byś go zauważyła a ty wpatrujesz sie w telefon i czytasz tweety Justina odcinając sie od rozmowy, nie słuchasz go a on czeka aż skończysz. Bieber przez którego tyle płakałaś jest ważniejszy od chłopaka który zachowuje się jak twój ideał a Justin to zwykły dupek! Fabian mówi Olkowi jaka jesteś wspaniała ...tak byłaś wspaniałą dziewczyną... zanim nie poleciałaś do tych pieprzonych stanów i nie poznałaś Justina, wiele sie zmieniło liceum, nowi ludzie ale ty Roxy... zmieniłaś sie najbardziej!
- przestań mieszać w to Justina!
- ja chcę ci tylko pomuc!
- Nic o nim nie wiesz !!! Nic nie rozumiesz! Myślisz, że jak czytasz te wszystkie kłamstwa w czasopismach i w necie to wiesz o nim wszystko?! Zrezygnowałam z kogoś na kim mi tak bardzo zależy, nigdy tego nie zrozumiesz!!! Nawet nie wiesz jak mi cierzko widzieć was wszystkich uśmiechniętych, obejmujących - zaaczęłam krzyczeć a łzy spływały mi po policzkach. Chciałabym by on był przy mnie każdego dnia, ale on ma inne życie niż my! - wyrzuciłam to z siebie automatycznie i zaczęłyśmy krzyczeć
-widzisz sama powiedziałaś, że ciągle ci na nim zależy, ale ty jesteś tu a on tam i nigdy nie będziecie razem! Zamiast bawić sie Fabianem i jego uczuciami powinnaś w końcu zostawiś przeszłość i zamknąć za sobą tamten rozdział!
- ja się nikim nie bawię...łatwo powiedzieć "zapomnij"! o niczym nie wiesz dlatego tak to oceniasz!
- to mi powiedz!
-nie mogę - spuściłam głowę,
-widzisz nie dopuszczasz do siebie nikogo nie dajesz sobie pomuc. Gdy was ze sobą poznałam miałam nadzieję, że zapomnisz o Bieberze i Fabian będzie w stanie zaopiekować się tobą, tak jak na to zasługujesz. Gdy zaczeliście ze sobą spędzać coraz więcej czasu na prawdę myślałam że zostaniecie parą, ale nie mogę już na to patrzeć. - ocierałam łzy ale nie mogłam zapanować nad sobą, czułam, że znów kogoś krzywdzę znów to ja jestem winna
- nie mniej do mnie pretensji o niczym mi nie powiedział i staram się nie okazywać tego ale ja nadal cholernie tęsknie za Justinem za tańcem za ekipą za tym wszystkim co było rozumiesz?- wydarłam się na całe gardło Miley miała łzy w oczach.
- dziewczyno w jakim świecie ty żyjesz...zerwał ze swoją dziewczyną jak tylko poszliście na pierwszy spacer a ty mi mówisz ciągle o Bieberze- zamilkłam usiadłam na ławce, łzy spływały po mojej twarzy intensywniej. Miley mówiła dalej:
-całkiem niedawno mój pokój był skarbnicą wiedzy o Justinie plakaty na ścianach, jego książki na półkach, czasopisma w szafach a perfumy w łazience... ale od kiedy wróciłaś z USA wszystko zaczęło znikać - podnisłam głowę do góry i spojrzałam na Miley
- jak to przecierz jesteś jego największą fanką - nie mogłam uwierzyć, że Miley, pozbyła sie tego wszystkiego i już nie jest Beliebers. Tak bardzo wierzyła w jego słowa w piosenkach. Kiedyś wieczorami słuchałyśmy całych albumów.
- Znienawidziłam go - jej głos załamał się- nie wiem co tam sie stało i pewnie sie nie dowem, ale to on jest przyczyną twojej zmiany - patrzałyśmy na siebie zapłakane, poczułam, że ona też przeżywała w pewien sposób to co dzieje sie w moim życiu - skad możesz wiedzieć, byłaś u mnie kilka dni przed wylotem, potem gadałyśmy tylko w szkole i zaczeliśmy wszyscy spotykać sie w skateparku a sorry nie powiedziałam o Fabianie który zabierał cię do restauracji, klubów i na romantyczne spacery ...on jest przy tobie taki szczęśliwy - Miley obejrzała się za siebie
Wróciłaś w takim stanie że szkoda gadać. Fabian pomugł ci wrócić do siebie wszyscy sie starali, on nic nie wie, mimo to nie dopytuje sie, zna cię, wie na co morze sobie pozwolić on tylko cię uszczęśliwia. Roxy spójrz na to z boku nie doceniasz go i to boli mnie bo wiem że nie byłąś taka. - czułam jakby znó ktoś rozkruszył moje serce i świadomość ze ktoś cierpi że Miley znienawidziła Jusa to boli strasznie boli!
- na co ty liczysz? że sławny Justin Bieber czeka na ciebie?
-o czym ty mówisz? - znów zaczęłą najeżdżać na Biebsa
-no właśnie nic nie wiesz zobaczyłaś te pieprzone zdjecia w internecie... nie znasz szczegółów to nie chodzi tylko o Justina nie oceniaj sytuacji pochopnie.
- nie będe wyciagać od ciebie informacji, bo to co się wydarzyło ...to było nie wrócie, nie można cofnąć czasu i naprawić błędów takie jest życie więc zrozum że mo że nie będzie kolejnego razu, kolejnego chłopaka
-nie jestem gotowa żeby z kimś sie związać
-powiedziałam ci bo szkoda mi go, on sie na prawdę stara rób co chcesz ale pamietaj w sobotę nasz wyjazd a teraz chodz bo spóźnimy sie na lekcję - odetchnęłam głęboko zabrałam torbę i poszłyśmy. Przez całą droge nie odezwałyśmy sie do siebie ani słowem, moje myśli skupiały się tylko na jednym co powiem Fabianowi. Gdy miałyśmy rozejść sie do swoich szafek zatrzymałam Miley:
- nie będe ciągnąć tego dalej pogadam z nim po szkole
- świetnie
- to widzimy się w skateparku? -
- okey
Na lekcjach wyłączałam sie kompletnie, bałam się tej rozmowy. Po lekcjach poszliśmy do skeatparku gdzie spędzaliśmy wolny czas.
Ja z dziewczynami byłayśmy pierwsze po jakimś czasie przyszli chłopacy, idąc w naszą strone każdy z nich uśmiechał sie do swojej dziewczyny i właśnie wtedy spostrzegłam że Fabian uśmiecha się do mnie.Przytulił mnie na przywitanie jako pierwszą i pocałował w policzek, zawsze to robił ale dopiero teraz zwróciłam na to większą uwagę. Miley szturchnęła mnie łokciem. Gdy tylko wszyscy z wszystkimi sie przywitali zapytałąm się
-możemy pogadać?
-jasne! - odpowiedział z uśmiechem, ale mi nie było do śmiechu.
-to my za chwilę wrócimy powiedziałam głośniej odchodząć - po czym towarzystwo a zwłaszcza chłopacy zaczeli gwizdać, pokazałam im żeby popukali sie w głowę a Fabian wzruszył ramionami pokazując im, że nie wie o co chodzi. Usiedliśmy na ławke w takim miejscu w którym nie było widać naszej paczki.
-no więc?-spojżał na mnie i czekał aż zacznę mówić co w tym momencie było trudne, ale odetchnęłam i zaczęłam
-nie wiem jak ci to powiedzieć,
- no co ty śmiało - po chwili uśmiech z jego twarzy zniknął
- co jest?
- no dobra... Miley rano prubowała przekonać mnie, że ci sie podobam
- pffff Roxy chcesz żebym tu zszedł na zawał?-zaczął sie śmiać i przetarł twarz dłońmi
- czyli że nie ...huuu- ulgę którą poczułam nie da się opisać
-poczekaj nie tak szybko... - spojrzał na mnie lekko zmieszany zagryzając dolną wargę, powtarzałam sobie w głowie :"Proszę nie ...proszę!"
-Roxy podobasz mi się
- co?-powiedziałam z rozczarowaniem, chwilę temu myślałam że... już sama nie wiem co myślałam poprostu poczułam ulgę
- coś ciągnie mnie do ciebie jak magnez i powiedziałbym ci to wcześniej tylko ...szczeże mówiąc liczyłem że sama się domyślisz. Gdy tylko zaczeliśmy się przyjaźnić poznałem cie lepiej i zakochiwałem się coraz bardziej i długo czekałem na ten moment by ci wszystko powiedzieć - wstałam bo nie mogłam już usiedzieć na tej ławce znów to samo- poczekaj!-złapał mnie ze rękę potem za druga - powonienem powiedzieć ci to wcześniej Kocham Cię! - słowa które wypowiedział zabrzmiały tak prawdziwie że moje ciało pszeszyły ciarki. Nasze tważe zbliżyły sie do siebie patrzyliśmy sobie głęboko w oczy Fabian chciał mnie pocałować, ale ja nie mogłam, skierowałam głowę w lewą stronę gdzie zobaczyłam Miley ukrywajacą się z Olkiem w krzakach, podglądali nas ale nie miało to znaczenia.
-Roxy-skierował moja twarz ku sobie - dasz nam szansę?
-usiądzmy na chwilę- powiedziałam spuszczajać wzrok na ziemię.Widziałam w jego oczach niepokój, kompletnie nie wiedziałam co mam mu powiedzieć siedzielśmy na tej ławce dobre kilka minut nie odzywając sie do siebie. Przedtem rozmawialiśmy godzinami teraz czuję się jakbym go nie znała. W między czasie przechodziła para trzymająca się za ręce, dziewczyna trzymała w ręku bukiet kwiatów, tedy Fabian spojrzał się na mnie z błyskiem w oku
-poczekaj chwilę
-co?
-zaraz wrucę tylko nie ruszaj sie z tąd- chwilę potem stał przedemną z bukietem czerwonych róż łza spłynęła mi po policzku... i co ja mam teraz zrobić?
- Fabian... ja nie mogę ...przepraszam - zaczełam iść przes siebie a on stał z różami patrząc jak odchodzę
-Roxy!!!- krzyknął i zaczął biec w moim kierunku - Roxy poczekaj przecież ci się nie oświadczam, chcę tylko żebyś dała nam szansę...dała szansę mi
- jesteś ważny dla mnie, naprawdę ważny, ale jest ktoś ważniejszy... był ktoś ważniejszy - naprawdę chciałam mu wtedy wszystko opowiedzieć, ale jednak coś mnie powstrzymywało
- poczekaj poczekaj uspokój sie ... chodz pójdziemy gdzieś i wszystko mi opowiesz tylko przyjmij te kwiaty
- są piękne dziękuję - przyjełam te kwiaty i zabrał mnie do naszej ulubionej restauracji, nie wiedziałam o jej istnieniu do czasu aż Fabian zabrał mnie tam w pierwszych dniach naszej zanjomości. Usiedliśmyi tam gdzie zawsze ostatni stolik przy oknie.
- to co zamawiamy? - nieśmiale zapytał
- mi wystarczy woda - zamuwił dla nas wodę i nastała cisza
- będziemy tak milczeć?
-pamiętasz jak przychodziliśmy tu wcześniej?
-pamiętam - uśmiechnął sie
-a pamiętasz jak pojechaliśmy z ekipą nad jezioro i zabrakło nam paliwa?
-nie przypominaj mi tego w ogóle...jak mogłem zapomnieć zatankować?!
-tankowaliśmy, ale co innego - znów śmialiśmy sie jak dawniej
-a pamiętasz jak chodziliśmy razem z resztą do tego klubu dwie ulice dalej?
-no pewnie...chodź z niektórych imprez pamiętam tylko przebłyski -zaczeliśmy sie śmiać ale dążyłam do sedna sprawy
- i czy nie może być tak dalej?
- czyli jak?
- nie możemy się przyjaźnić dalej?
- Roxy...- westchnął i przetarł twarz dłońmi
-możesz pomyśleś o mnie że może jestem nie dojrzała i głupia bo ciągle gadam o tej przyjażni, ale ona mi wystarcza i nie chcę jej psuć
- nie musimy nic psuć poprostu zrobimy krok naprzód
- a co jeśli nam nie wyjdzie i nie będziemy się do siebie odzywać, pokłucimy sie o byle co i ...sam wiesz jak to jest
-nie musi tak być - serce mówiło mi że mogę mu zaufać
- już jednego przyjaciela straciłam - przed oczami miałam scęnę z studia tańca
- przez miłość? - Fabian zagubił sie w informacjach ale mu się nie dziwie sama nie nadążam za moim życiem
- był tancerzem tak jak ja ...i potem podpisaliśmy kontrakt na trasę koncertową pewnej gwiazdy
jeszcze przed wylotem do Los Angeles gdzie miały odbywać sie przygotowania on po kilku latach przyjażni też powiedział, że ...zakochał się we mnie już wcześniej, ale dopiero po jakimś czasie odważył się mi to powiedzieć ...tak jak ty teraz - spojżałam na Fabiana który czekał aż dokończę
- i co sie stało...skrzywdził cię? - połozył swoją dłoń na moją którą trzymałam na stole
-nie chciałam niszczyś tego co budowaliśmy przez tak długi czas nie potrzebowałam wtedy chłopaka tylko przyjaciela ...ale potem ...już na miejscu, poznałam chłopaka - musiałam ominąć fakt, że tym chłopakiem był Justin Bieber - i zakochałam się potem gdy zobaczył nas Austin bo tak miał na imie razem...to widziałam jak bardzo go krzywdzę potem ten chłopak z którym byłam zobaczył jak rozmawiam z Austinem i zobaczył że nie jest mi obojętny ...-sama nie wiedziałam jak mu wytłumaczyć tak żeby zrozumiał, jego wyraz twarzy wskazywał, że nie dokońca ogarnia - poprostu musiałam zrezygnować z kariery,wrócić i postarać się zapomnieć, skrzywdziłąm tam osoby na których mi bardzo zależało i nadal zależy ...o wszystkim starałąm się zapomnieć, ale to nie takie proste...niestety - Fabian patrzał na mnie jak w obraz i nic nie mówił nadal jego dłoń otulałą moją, po chwili ścisnął ją bardziej
- rozumiem że boisz sie kolejnego rozczarowania ...ale daj mi szansę, chcę być twoim przyjacielem i chłopakiem jednocześnie... ty pamiętasz jak na którejś z imprez przystawiał się do ciebie jakiś namolny koleś?
-ymmm no tak... a ty dałeś mu w mordę - przypomniało mi się,
-a pamiętasz jak spiłyście sie z Miley na imprezie i musieliśmy nieść was z Olkiem na rękach przez pół miasta do mojego mieszkania, a potem ściemniałem waszym rodzicom że jestem ojcem Anki i nocujecie u nas czyli u państwa "Wożnickich"? - do czego dąży?
- nie no nic nie pamiętam tylko mega kaca z rana...ale poczekaj poczekaj co to ma wspólnego z nami
- jak miło ...powiedziałaś "z nami" -uśmiechnął się - chce żebyśmy byli "my", chcę być twoim chłopakiem bo chcę cie chronić, chcę żebyś była bezpieczna, chcę ci pomagać, chcę być szczęśliwy taki jaki jeszcze nie byłem nigdy - zrozumiałam że on chronił mnie przez cały ten czas, moje wygłupy, które mogły skończyć się żle ...on zawsze był prze mnie, zawsze
-wiem że zawsze mogę na ciebie liczyć ...ale musi jeszcze upłynać trochcę czasu aż zagoją sie rany z tamtej miłości i przyjażni
-Roxy teraz czuję się lepiej wiedząć że wiesz co do ciebie czuje...poczekam, bo cię kocham
-serio? - pomyślałam sobie sero sero chcesz na mnie poczekać - a co z innymi dziewczynami?
- one mnie nie obchodzą...ciągle mam ciebie...przyjaciółko!- uśmiechnął się
-widzisz to na dole?- zabrał z parapetu pozostawione przez personel karteczki - ...teraz jestem zarezerwowany!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie czy wam się podoba ;) SWAG