Rozdział 13
Jadąc samochodem spoglądałam na Justina,który co jakiś czas spoglądał w lusterko czy paparazzi nie jadą za nami.Ciągle byłam podekscytowana,że w końcu mogę być szczera wobec Jusa :
-dlaczego tak mi się przyglądasz-powiedział uśmiechając się
-bo nie mogę uwierzyć
-ja też nie mogę uwierzyć że siedzi ze mną w aucie cudowna dziewczyna i w dodatku mogę ją pocałować
Jus zjechał na pobocze, wyszedł z samochodu, otworzył mi drzwi i gdy tylko wyszłam zbliżył swoją twarz do mojej głęboko spoglądając mi w oczy musnął dłonią po moim policzku i pocałował.Nagle poczułam wibracje w kieszeni Justina
-Justin tel...-nie zdążyłam dokończyć zdania bo Jus nie miał zamiaru przerywać
-nieważne-wyszeptał po czym mocniej przytulił mnie do siebie ...jego ręce były coraz niżej i niżej aż wreszcie poczułam je na tyłku,całował namiętnie i jednocześnie delikatnie.Kończąc się całować złapaliśmy się za ręce
-Roxy ...I love you...-powiedział oblizując wargi -NO! czego znowu.-powiedział wyjmując telefon z kieszeni
-Scooter....what's up?....kiedy?....żartujesz chyba?-posmutniał, podniósł wzrok na mnie - nie da się tego przełożyć?....dobra będę za godzinę.
-co się stało?-zapytałam
-ymmm ...musimy wracać ....mam wywiad w radiu
-ok
-nie gniewasz się ?
-nie no co ty przecież nic się nie stało-cmoknął mnie w usta i wsiedliśmy do auta.
Podczas jazdy Jus położył swoja rękę na moim kolanie i spojrzał na mnie uśmiechając się, płożyłam moją dłoń na jego i tak jechaliśmy aż do LA.
Byliśmy już przed hotelem ale nie śpieszyło nam się do rozstania ze sobą.
-może pojedziesz ze mną?
-nie wiem czy to dobry pomysł
-no proszę... na pewno wszyscy poszli na miasto,nie chcę żebyś siedziała tu sama
-ale jesteś pewien...nie....zostanę ,będę ci przeszkadzać
-przestań...chodź idziemy się odświeżyć i jedziemy
-słodki jesteś wiesz?
-wiem -daliśmy sobie buziaka i poszliśmy na górę
Faktycznie w pokoju nikogo nie było,szybko poszłam pod prysznic potem makijaż biała bokserka z ćwiekami,szorty. czerwone converse i byłam gotowa, gdy stałam koło drzwi pomyślałam sobie "nie wróć telefon" no to teraz mogę iść.Miałam przyjść do pokoju Justina więc idę,pukam ...no tak cały Justin nie domknął drzwi ,wchodzę i słyszę że Jus bierze prysznic i jednocześnie śpiewa "Baby"uśmiechnęłam się, usiadłam na nieogarniętym łóżku, pewnie Biebsa i zaczęłam bawić się telefonem.Nagle słyszę jak Jus wychodzi z pod prysznica,chwilę potem wychodzi z łazienki.
-OMG Roxy...pfff przestraszyłaś mnie -Justin wszedł w samym ręczniku zawiązanym w pasie
-hahahaha ale masz minę -nie mogłam się powstrzymać od śmiechu,miał taką przestraszoną minę jakby stał sam jeden nagi na środku ulicy
-ha ha ha powiedz mi lepiej jak tu weszłaś hmmm?
-na drugi raz domknij drzwi...
-aha no tak
Justin zaczął rozglądać się po pokoju
-Justin?
-tak ?-spojrzał na mnie
-wiesz że za 15 minut musisz byś w studiu
-ups...a widziałaś może moje ..
-tak ...łap - rzuciłam mu jego bokserki, które leżały na łóżku
-o thanks ;)
-zaraz wracam -pobiegł do łazienki,wiedziałam że zaraz wróci się po spodnie
-Roxy...
-które-zapytałam
-leżą na kanapie
-proszę...-nagle zaczął dzwonić telefon Jusa...-Jus Scooter dzwoni
Wybiegł z łazienki i prawie zaliczyłby upadek
-Yes? już jadę ....-zakończył tą wyczerpującą rozmowę ubrał szybko koszulkę czapka okulary i GO!
Złapał mnie za rękę i schodząc ze schodów spotkaliśmy niestety Austina. Chłopcy przywitali się ja przytuliłam go i dalej zaczęliśmy zbiegać ze schodów Austin krzyknął :
-Roxy mogę z tobą pogadać?-odwróciłam się ,ale Jus nie mógł stracić ani minuty więc...
-nie teraz muszę iść
-ale Roxy...dzięki że zawsze muszę na ciebie liczyć -powiedział zanim jeszcze zdążyliśmy minąć recepcję,odwróciłam się, Austin był smutny i jednocześnie wkurzony,ale już obiecałam.
Jadąc do radia Justin zauważył że posmutniałam.
-co się dzieję Roxy?
-wszystko w porządku
-przecież widzę...Austin tak
-tak ...ale nie ważne
-możesz powiedzieć mi o wszystkim
-wiem ...to długa historia ale nie chce o tym teraz mówić...nie gniewaj się
- ok do niczego cię nie zmuszam
W radiu poznałam Scootera ,naprawdę fajny facet,potem wróciliśmy razem do hotelu i poszliśmy na kolację.Zupełnie zapomniałam o Austinie.Po kolacji Jus odprowadził mnie do pokoju no właściwie przed drzwi,nie chciałam żeby Lili nas zobaczyła znów razem.
-honey-stanął na przeciwko mnie z poważną miną
-yes
-obiecaj,że zawsze będziemy wobec siebie szczerzy i będziemy mówić sobie o wszystkim
-obiecuje ...
-kocham panią pani Roxy
-a ja pana panie Justinie...
Nie mogło obejść się bez pocałunku.
-do jutra śpij dobrze-powiedział i rozeszliśmy się.
W pokoju była kompletna cisza paliła się jedynie mała lampka przy łóżku Lili.Zgasiłam ją,usiadłam na parapecie i zaczęłam się wpatrywać w ogromne wieżowce, przejeżdżające samochody i ludzi spacerujących po plaży.Nagle zaczął dzwonić telefon to Miley moja najlepsza koleżanka z klasy z Polski.
-Halo? no hey...co tam u was słychać?
-u nas po staremu sorki ze dopiero teraz dzwonię...
-nie no co ty to przecież ja wyjechałam tak bez słowa
-no właśnie opowiadaj co u ciebie w tym wielkim świecie
- no dużo by opowiadać ale tęsknie za wami
-my za tobą też -nagle zrobiło mi się smutno i jednocześnie poczułam taką pustkę
-a właśnie kto jest tą sławną gwiazdą?
-jak to... to wy nie wiecie?
-no nie powiedzieli nam tylko że z USA
-to Justin Bieber
-CO???????
-no tak myślałam że wiecie
-wkręcasz mnie
-na serio
-WOW...i co rozmawiałaś z nim ...jaki on jest ...dotknęłaś go ...pamięta twoje imię ...on na serio jest taki przystojny....OMG nie mogę uwierzyć...no opowiadaj...
-no jasne że go poznałam jak inaczej by to miało wyglądać
- i co dalej?
-no co ...mamy co dziennie próby ....a i nawet mieszka z nami w tym samym hotelu
-ale jak to ...a co z jego domem?
-to trochę skomplikowane-uśmiechnęłam się sama do siebie,ale nie mogłam powiedzieć o nas ...nagle usłyszałam pukanie do drzwi -czekaj bo ktoś puka - zostawiłam telefon na parapecie i poszłam otworzyć
-Justin?-zdziwiłam się
-Jesteś sama?
-tak ....a co się stało?
-mogę wejść-Jus miał poważną minę zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać.Usiadł na łóżku i wpatrywał się w podłogę.Zamknęłam drzwi,podeszłam do niego.
-co jest?
-nic... stęskniłem się-potem zaczął się śmiać i rzucił się na łóżko-ale miałaś minę...no co musiałem się na tobie odegrać ....za to co było u mnie w pokoju.Podbiegłam do kanapy,na której było mnóstwo poduszek i zaczęłam rzucać nimi w Justina,który chwilę później zerwał się z łóżka złapał mnie-wtedy zaczęłam krzyczeć i rzucił się na łóżko ze mną w ramionach-no wtedy zaczęliśmy się śmiać a Jus dodatkowo usiadł na mnie i łaskotał mnie.Położył się obok zaczął się wpatrywać jak się śmieję z przerwami na łapanie oddechu.
-what?-powiedziałam patrząc na niego
-nic lubię jak się śmiejesz-powiedział to zagryzając wargi po czym obioł mnie i znów zaczęliśmy się całować.Nagle słychać było z mojego telefonu jak Miley woła "Roxy...halo Roxy ...jesteś tam "
-o nie -przerwałam pocałunek i jak najszybciej próbowałam dostać się do telefonu
-tak jestem halo?
-co tam się dzieje ?czy u ciebie jest Justin Bieber?-pomyślałam sobię OMG co robić
-Roxy z kim rozmawiasz ?-podbiegłam do Jusa przyłożyłam mu palec do ust żeby się nie odzywał i położyłam się obok niego.
-nie no co ty..on? tu? skąd?-spojrzałam na Jusa robiąc kwaśną minę.
-przecież dokładnie słyszałam jak otwierasz drzwi i mówisz "Justin ..?".a potem było "stęskniłem się za tobą...i coś tam u mnie w pokoju", i cała a reszta,przecież to był jego głos rozpoznam go wszędzie.
- to do Lili przyszedł jej chłopak...
-Roxy kręcisz coś,nie jestem głupia
-mówię prawdę czekaj zawołam Liam'a ..."Liam"-spojżałam na Jusa i szepnęłam żeby zmieniał głos
-yes...o niemal parsknęłabym śmiechem na szczęście przyłożyłam rękę do ust wystarczająco szybko, głos jakim odpowiedział brzmiał jak dławiący się goryl,sam zaczął się śmiać w poduszkę żeby nic nie było słychać.
-słyszysz ..to był on
-daj mi go do telefonu ...coś ci nie wieżę ...tamten głos był inny
-ok-przekazałam telefon Biebsowi,który zaczął mówić tak szybko, że i tak nie wiedziała co tak naprawdę mówi -a ja ledwo wytrzymywałam ze śmiechu,musiałam pobiec do łazienki,żeby nie było słychać mojego śmiechu.
-Bay ...ciao-kończył,więc szybko wskoczyłam na łóżko i zabrałam telefon
-no i co słyszałaś nie ma tu JB to był Liam
-ooooł tak wytłumaczył mi wszystko,wiesz jak uwielbiam Biebera i odbija mi na myśl że jest w tym samym budynku i że poznałaś go sorka ...będe mogła cię odwiedzić?
-wiesz co nie wiem jak tu jest z odwiedzinami przyjechaliśmy tu pracować nie na wakaje
-a załatwisz dla mnie autograf?
-to da się załatwić..wiesz co muszę kończyć
-ok pa trzymaj się
-tak ty też pozdrów resztę i dzięki za telefon pa.
http://www.youtube.com/watch?v=kU5V71QJazA
-Hey baby daj mi całusa no daj ...-powiedział tym zabawnym głosem.zaśmiałam się ale potem przez myśl przemknęła mi ta cała scena z przed chwili jak dobrze bawiłam się z Biebsem ale przecież oszukałam bliską mi osobę.Przytuliłam się do Jusa i położyłam głowę na jego klatce piersiowej.
-Nie smuć się tak skarbie...wiem co teraz czujesz.Choć wielu wydaje się że mam łatwe życie,ono tak naprawdę jest skomplikowane.Teraz również ty jesteś częścią niego,przykro mi że musisz oszukiwać przyjaciół z mojego powodu,ale nikt nie może się o nas dowiedzieć poza osobami którymi ufamy w 100% .
Nie chcę żebyś cierpiała jeszcze bardziej,więc musimy utrzymać nasz związek w tajemnicy przed światem.
I love you- cmoknął mnie w policzek
-I love you too- wytarłam łzę spływająca mi po policzku,żeby nie zauważył tego Justin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie czy wam się podoba ;) SWAG