Music

Translate

sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 14


Budząc się rano zauważyłam, że Jusa nie ma obok mnie.Wszyscy jeszcze spali bo do treningu  było jeszcze wiele czasu.Poduszka ciągle pachniała perfumami Justina,wtuliłam się w nią i zastanawiałam się jak długo będzie trwało moje szczęście.Z doświadczenia wiem,że to co dobre szybko się kończy.W głowie miałam tysiące myśli...Moje przemyślenia przerwała jednak przychodząca wiadomość:
-Śpisz?-to wiadomość od Jusa
-nie ;) -odpisałam
-chodźmy na spacer...;)
-te twoje crazy pomysły I like it ;)
-będę u ciebie za 10 minut ;*
-ok, czekam ;*
Cichutko się ogarnęłam,żeby nikogo nie obudzić...rozległo się pukanie do drzwi,na palcach podbiegłam do drzwi i otworzyłam je
-Hey baby-powiedział
-Hey cśśśśś-przyłożyłam palec do ust ,pokazując żeby nic nie mówił bo obudzi resztę,zamknęłam delikatnie za sobą drzwi po czym przyciągnął mnie do siebie i pocałował
-nie mogłem spać...chyba cię nie obudziłem?
-nie już nie spałam-Justin założył kaptur i okulary żeby go  nie rozpoznano złapaliśmy się za ręce i poszliśmy na plaże  która była prawie pusta..ale mimo to Justin rozglądał się czy nie śledzi nas jakiś paparazzi.
- Nie chciałbyś czasami wrócić do dawnego życia?
-Nawet nie wiesz ile razy mam ochotę to wszystko rzucić ...,ale kocham robić muzykę,śpiewać, pisać nowe piosenki,wspaniałe jest to że prawie każdą napisałem w innym miejscu a nawet kraju,inspirując się czymś albo kimś innym tęskniłbym za tym -spojrzał na mnie i uśmiechnął się, mówił o tym wszystkim co właśnie czułam,strasznie brakowało mi pisania i śpiewania,ostatnio przecież śpiewałam z nim,a przecież jestem tu już ponad tydzień.W domu śpiewałam i grałam codziennie w każdej wolnej chwili pomyślałam sobie taaa skąd ja to znam.
- nie mogę teraz tak po prostu zostawić moich Beliebers to moja rodzina...i gdy tylko wychodzę na scenę i widzę tych wspaniałych ludzi  to jest niesamowite...dodają mi siły .Najgorszy jest ten brak prywatności-posmutniał...http://www.youtube.com/watch?v=xaxw_2Yk4sI   a zapomniałem ci powiedzieć zabieram cię dzisiaj po treningu na kolację.
-hmmm powiedz mi kiedy ja się mam uczyć do szkoły co?
-no wiesz... Justinowi  Bieberowi  się nie odmawia
-osz ty -odepchnęłam go-objął mnie z powrotem
-ale tak na serio to kiedy będziesz musiała jechać z powrotem do Polski do szkoły
-nie wiem teraz pewnie za jakieś dwa trzy tygodnie jak będzie jakaś przerwa tutaj i a potem  tutaj chwila wolnego to automatycznie wracam do Polski.
-będe jeździć z tobą -uśmiechnął się
-yhmm
-będe z tobą chodzić do szkoły i podpowiadać ci na sprawdzianach -oboje zaśmieliśmy się
-a właśnie miałam wziąć dla Miley autograf od ciebie
-no to dam jej go osobiście jak myślisz chyba się ucieszy.... czy raczej nie?
-przestań się nabijać napewno się ucieszy ...jak zdązy zanim zemdleje
-no tak- śmiech
-,pewnie teraz i tak mnie obgadują a co byłoby gdybym przyszła z tobą do szkoły...nie wiedzieli że ty jesteś tą gwiazdą u której będę z zespołem tańczyć ...no znaczy do wczoraj właściwie...na pewno dzisiaj w szkole było o tym głośno
-to dla mnie nic nowego że o mnie gadają ...teraz i ty się musisz przyzwyczaić,ale zobacz teraz jesteś pewnie najsławniejszą dziewczyną w szkole...
-yhmmm jakoś nie zależy mi na takiej sławie wolałabym żeby mówili o moim tańcu
-no, ale popatrz na to z innej strony jesteś moją tancerką a moi ludzie nie wybierają byle jakich tancerzy  więc muszą mieć tego świadomość że jesteś jadna z najlepszych a poza tym gdy zobaczą jak ruszasz się na scenie podczas trasy szczęki im opadną  to ciebie będą prosić o autograf
-tak jasne
-never say never skarbie
-chciałabym chociaż mieć jednego prawdziwego fana który chciałby zrobić sobie ze mną zdjęcie -rozmarzyłam się
-jak to no przecież jednego już masz
-co?
-no a ja się nie liczę...-zatrzymaliśmy się spojrzał na mnie uśmiechając się ... proszę mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?- wskazując na telefon
-hahaha-zaśmiałam się - no nie wiem -Jus pocałował mnie w policzek
a w między czasie zrobił zdjęcie
-I love you Roxy i pamiętaj że zawsze będę twoim największym fanem a teraz chodź idziemy do wody -krzyknął i zaczął mnie pchać śmiejąc się przy tym
-zwariowałeś- próbowałam się bronić ale Justin tylko się wygłupiał.Spacerowaliśmy jeszcze może z 15 minut,potem zaczęliśmy powoli wracać do hotelu.
-idziemy na śniadanie
-ale jak tak razem-ze zdziwieniem spojrzałam na Jusa,który poprawiał włosy
-a co wstydzisz się mnie??? zaśmiał się
-ja mówię poważnie
-ja też
-a więc?
-a więc...zaraz  zadzwonię do Alfredo żeby wyszedł przed hotel i jak w trójkę wejdziemy do hotelu i do restauracji  to się nikt nie połapie.
Przed hotelem Alfredo rzeczywiście czekał na nas, ale nagle nie wiadomo skąd  pojawiły się fanki Jusa
-i co teraz spojrzałam na niego
-pffffff...gdy podejdziemy bliżej  przytulisz się do Alfredo, żeby  nie było podejrzeń ...
-ale już teraz nas kamerują i robią zdjęcia
-to bez znaczenia...musimy udawać że on czeka na ciebie
-a Alfredo
-będzie wiedział o co chodzi w 100%.
Wszystko wyszło naturalnie Justin dał kilka autografów i po 5 minutach było po wszystkim...
-możesz ją już puścić-powiedział Justin do Afredo
-wiem,ale spójrz tak idealnie do siebie pasujemy zaczął się śmiać I-dobra dobra żartowałem
-no ja myślę-powiedział Justin ----------------------->
Chwilę potem byliśmy już w restauracji wchodząc wzrok wszystkich łącznie z Austinem i Lili skierował się właśnie na nas ...










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie czy wam się podoba ;) SWAG