Music

Translate

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 17

Nadszedł ranek ja nadal nie mogłam zasnąć, więc zeszłam na dół i zrobiłam rodzicom śniadanie,sama nie miałam ochoty na jedzenie.Myślałam nad pójściem do szkoły,wśród ludzi moje myśli nię będą skupiać się jedynie nad przeszłością,a muszę jeszcze zaliczyć egzaminy,ale bałam się pytań znajomych typu jak było i dlaczego wróciłam .Jednak im szybciej zmierzę sie  z tym, tym szybciej rany się zagoją.Leżąc na kanapie w salonie myślałam nad tym i czekałam na rodziców.Nie mam pojęcie co im powiem jak im to wszystko wytłumaczyć.Słyszę jak tata póka do mojego pokoju i mówi do mamy
- tu jej nie ma!...Roxy! Roxy!
-tu jestem!-podbigłam do taty by go przytulić
-jak mi cię tu brakowało...
-mi was też ...zrobiłam dla was śniedanie
-ojej dziękujemy-powiedziała mama - ale dlaczego ty masz takie podkrążeone oczy?
-nie mogłam spać w nocy
-i  zaczerwienione...!
-wydaje ci sie...dobra chodzcie na śniadanie-jak najszybciej chciałam zmienić temat.Usiedliśmy wszyscy przy stole,nastała krępująca cisza,rodzice spoglądali na siebie potam na mnie,ewidentnie chcieli zacząć rozmowe...
-wiecie mayślałam żeby iść już dzisiaj do szkoły ale jeszcze nie wiem....co myślicie ?
-czekaj powoli...-powiedział stanowczo tata-wyjaśnij nam co się dzieje,ile dni morzesz zostać?
-ymmm
-bo niedługo trasa ... wracasz na nią prawda?-spojrzeli zaniecierpliwieni czekając na to co mam im do powiedzenia
-nie
-jak to nie???
-zerwałam mój kontrakt...-aż ręce zaczęły mi drgać
-nie wierze-powiedziała mama łapiąc się za głowę
-co tam sie stało?-tata
-nic,poprostu nie dawałam rady
-z czym??? jesteś jedna z najlepszych...co ty pleciesz-mama nie wierzyła w to co mówie,z resztą ja sama nie wiem jak moge tak kłamać prosto w oczy...
-muszę zadzwonić do Miley-włączyłam telefon
-nigdzie nie dzwonisz!.... mów dlaczego zrezygnowałaś?!-mama nie dawała za wygraną
-nie chce już tańczyć!Zaczął dzwonić telefon...Justin,odrzuciłam połączenie
-Roxy ty słyszysz to co mówisz...stanęłam na rzęsach żebyś nie mósiałą wracać do szkoły już pierwszego dnia a ty teraz mówisz, że odechciało ci sie tańca!!!-miłam łzy w oczach
-spokojnie kochanie-tata uspokajał mamę.
- tańczysz już tyle lat...sama mówiłaś, że to twoje marzenie tańczyć na wielkoch scenach!
Znów dzwoni Justin,znów odrzuciłam.
-przepraszam...myliłam się!
-nie mogłaś się mylić przez tyle lat dziewczyno przestań kłamać-znów Justin- i odbierz ten cholerny telefon...-odrzuciłam połączenie,żuciłam telefon na stół i spojrzałam na mamę
-ja już nie wiem jak mam z tobą rozmawiać!
-to nie rozmawiaj ...powinno ci wystarczyć to co wiesz i zakończmy ta rozmowę-znów telefon,nim zdążyłam podnieść wzrok mama zabrała go
-może ten telefon wyjaśni mi ...-mama spojrzała na niego
- mamo nie! -krzyknęłam
- odbrała go choć nie mówi po angielsku
-cześc tu mama Roxy morzesz mi powiedzieć co sie stało, że Roxy wróciła? -mama była tak zdenerwowana, że całkowicie o tym zapomniała.
-Roxy ...it's you???
-weś to -mama podała mi telefon.Przyłożyłam do ucha by usłyszeć jego głos
-I know you're there Roxy please... please go back ...I love you...hear?.. back..
łzy zaczęły wypływać mi z  oczu rozłączyłam się,żuciłąm telefon na stół
-co on powiedział?-zapytała mama
-Roxy?-tata .Wstałam:
-I can't-powiedziałam znów po angielsku nie wiedzieć czemu i pobiegłam do pokoju...
-Co ja mam robić już sama nie wiem ...tak bardzo go kocham ...ale jestem zbyt słaba na tą miłaść.Nagle ktoś puka do drzwi to mama trzymająca w ręce dzwoniący telefon.
- co Justin? -powiedziałam przecierając łzy chusteczką,leżąc na łóżku.Wyciągnęłąm rękę po telefon,po czym mama wyszła.
-Justin?-pociągnęłam nosem
-Roxy?
-yes
-You cray?
-nie
-mnie nie oszukasz...wróć
-Justin ...ja...najlepiej będzie jak zapomnisz o mnie i o tym co było,nie dzwoń prosze.Pa!Płakałam jeszcze przez jakiś czas potem zasnęłam...Obudziłam sie w nocy...przez tą cholerną strefe...Telefon leży wyłączony mimo że powiedziałam że nie ma dzwonić jestem ciekawa czy dzwonił czy na prawde zalezy mu na mnie.. jedno połączenie od Jerrego.Pomyślałam, że należą mu się też jakis wyjaśnienia więc zadzwoniłam do niego:
-Jerry?
-tak ...co ty wyprawjasz?!
-dobra daruj sobie już rodzice cię wyręczyli
-jesteś najlepszą  tancerką  i w dodatku głuwną na Believe Tour więc  kó*wa mać wracaj mi tu natychmiast,nie nauczy się nikt twoich solówek,posypie się wszystko jak nie wrócisz
-nie wróce Jerry sorry..poradzicie sobie. Narazie!Odetchnełam głęboko,od płaczu szczypały mnie oczy,poszłam do łazienki na gorącą i długą kąpiel.Postanowiłam że pójde do szkoły tam nie będe miała czasu na nic... jedyne co to na naukę,po szkole, zakuwanie więc wróce do starego życia.Po kompieli ogarnęłam się szybko spakowałam książki,napisałam liścik że wychjodzę do szkoły i wyszłam o godzinę szybciej niż kiedyś.Spacerowałam po parku tam gdzie kiedyś przesiadywałam z Austinem.Mój powrót do szkoly zdziwił wszystkich łącznie z nauczycielami.Wszyscy zadawali wiele pytań,starałam sie odpowiadać taktownie i nie zdradzając wiele.Dużo się śmiałam by uniknąć pytań typu
-eii a dotknęłaś go?
-a o czym rozmawiałaś z nim sam na sam???
pytania czemu wróciłam tłumaczyłam,że musiałam zrezygnować ze względów zdrowotnych.Miley była zawiedziona że nie mam dla niej autografu, ale ... Na korytarzach podczas przerw i po lekcjach, gdziekolwiek spotkałam kogoś ze szkoły każdy mówił mi "cześć" łącznie z przystojniakami z klasy sportowej,którzy nigdy mnie nie zauważali.Tak mijały kolejne dnie.W szkole jakoś się trzymałam,ale podczas długich ciepłych wieczorów było gorzej,nawt podczas odrabiania zadań do szkoły płakałam, sluchając piosenej Jusa płakałam widząc zakochane pary,trzymające  sie za ręce, całujące sie przytulające się ...płakałam...Próbowałam zapomnieć, ale wszędzie o nim głośno facebook,twitter,instagram,gazety, telewizja,radio wszędzie Justin.Piszą  że jest smutny i zmęczony.
Umieszczając jego zdjęcia.

Któregoś dnia Justin wstawił rysunek z belieber...nikt nie wiedział o co mu chodzi...jedyną osobą która wiedziała byłam ja sama.Rodzicom o Justinie nic już więcej nie mówiłam po ostatniej rozmowie oni sami odpuścili .Nie poruszaliśmy tego tematu i myśleli,że wszystko wróciło do normy i jest jak dawniej no poza tańcem.Pewnego wieczoru tata oglądał telewizje mimo że ni znał angielskiego często oglądał amerykańskie wiadomości ,ja z mamą przygotowywałyśmy kolacje.
-tato chodz kolacja-telewizor został włączony.
Parter jest na otwartej przestrzeni więc nie ma ścian odgradzajacych pokoje więc tata mógł ogladac wszystko z kuchni...


Roxy o czym oni tam mówią?-zapytał tata, chcąc żebym mu tłumaczyła
-ammm że w Los Angeles jakiś prezes rezygnuje ze stanowiska...o i już koniec.
-co teraz będzie?
-jakiś mecz

-jak było w szkole?-mama
-great!-powiedziałam to z sarkazmem, ale i tak wiedziałam że nie zrozumie
-mów po polsku
-świetnie-powiedział tata zajadając jajecznice
-wow no ojciec jestem z ciebie dumna-zaczełam się śmiać a mama nie wiedziała o co nam chodzi zresztą tata też był w szoku że coś umie
-great to znaczy świetnie mamo-no wiecie co może ja też zacznę ogladac te amerykńskie programy!
Atmosfera przy stole była jak dawniej.Tata nagle oderwał wzrok od TV i  spojrzał na mamę mama na telewizor ja siedziałam do niego tyłaem więc nie wiedziałam o co im chodzi
-co?-powiedziałam z pełnymi ustami,odwróciłam się i zobaczyłam Justina, nawt nie wiem kiedy to wszystko połknęłam co miałam w ustach a uśmiech zniknął.Odwróciłam się ponownie do stołu
-mówiłaś że będzie mecz-tata
-nooo .....to jest mecz,wbiłam wzrok w stół
-wszystko wporządku?-mama
-tak- już czyłam jak łzy cisną mi sie do oczu ,zabrałam mój tależ,włorzyłam so zmywarki,wlałam sobie szklankę wody
-to ja idę do siebie -powiedziałm wskazując palcem schody .Dlaczego to tak cholernie boli? Usiadłam na łóżko i zaczęłam oglądać zdjęcia Jusa z ostatnich kilku dni.Paparazzi łapią go na każdym kroku,rzeczywiście nie widzę uśmiechu na Jego twarzy.Już za miesiąc trasa spotkania z fanami zapomni ...









wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 16


Nie znajdę słów by opisać to co wtedy czułam,z łzami spływającymi  po twarzy błąkałam sie po LA.W jednej chwili straciłam wszystko Justina,Austina,przyjaciół z ekipy...naiwna wierzyłam że moje szczęście będzie trwać wiecznie...ale to przecież nie bajka ...to nie mój świat tylko ....Justina.Nie mogę tu zostać ,wszystko się spiepszyło...to nie ma sensu ...rodzice mieli racje mam czas ...to koniec wszystkiego THE END.Dlaczego to takie trudne!Bijąc się z myślami wylewając mnustwo łez podjęłam decyzję...wracam do domu,wiem że będę tego żałować,ale ...muj czas tutaj zakończył się.Kocham Justina ,ale muszę o nim zapomnieć dla mojego i jego dobra.Dla Austina też będzie lepiej jak zejdę mu z oczu,nie potrzebnie tu przyjechałam.Zabukowałam lot na jutro rano w tym akurat mi się poszczęściło... bo ktoś zrezygnował widocznie tak musiało być.Wróciłam do chotelu,w pokoju nie było nikogo wszyscy poszli na śniadanie.Zdjęłam walizkę z najwyższej półki i zaczęłam pakować żeczy.Walizka spakowana leżała na łużku,czas już wychodzić pozostało mi tylko jedno.Wzięłam długopis i zeszyt w którym zapisuje swoje piosenki.Nigdy nie wyrywałam z niego kartek,ale nie miałam wyjścia  nie dam rady wyjechać gdy jeszcze raz go zobaczę to za bardzo boli lepiej będzie jak napiszę.Na ostatniej stronie napisałam krótką wiadomość do Jusa:

Justin ... jedyne czego teraz potrzebuje to Ciebie...ale nie zasługuje na Twoją miłość.Wiem,żę cię skrzywdziłam nie mówiąc Ci wszystkiego,nie chce już nikogo krzywdzić ani słuchać plotek,że Cię wykorzystuję.Wracam  do Polski,lepiej będzie jak o mnie zapomnisz.Przepraszam za wszystko i trzymam za Ciebie kciuki,powodzenia podczas trasy i w życiu.
Na zawsze pozostaniesz w mym sercu...
                                                                                                                                     Roxy.


Druga wiadomość dla Austina :

Nie chcę byś cierpiał więc rezygnuje i wracam do domu.Dzięki wielkie za wspólne rozmowy i za poświęsany mi czas.Przepraszam i życze żebyś odnalazł odpowiednią dziewczyne dla siebie ...

                                                                                                                                    Roxy


Nie pozostało mi już nic jak tylko zabrać walizkę,podrzucić listy do pokoi chłopaków.List do Austina położyłam przed drzwi i podpisałam jego imieniem.Minutę póżniej stałam przed drzwiami do apartamentu Justina.Tak bardzo chciałabym jeszcze raz spojrzeć mu w oczy i wtulić się w jego ramiona.Połażyłam list na podłodze 
-  żegnaj .... http://i2.pinger.pl/pgr317/605f99bc0003183051f5492a
Nie wiedziałam nawet czy jest w środku,ale zapukałam  I odeszłam ...pare sekund póżniej usłyszałam jak drzwi otworzyły się i Alfredo krzyknął 
-Bieber to do ciebie...list?
-what???-odpowiedział Justin.Po raz ostatni słyszę jego głos na żywo...tak bardzo będę tęsknić

Zbiegłam ze schodów i  taksówką pojechałam na lotnisko...
Wsamolocie cały czas myślałam o tym wszystkim,ocierałam łzy z policzków i pisałam piosenkę,podobno gdy ma się złamane serce teksty wychodzą najlepsze...Byłam zmęczona,w nocy prawie nie spałam.Nawet podczas drzemki w samolocie Justin był w śnie,stał na scenie i śpiewał tylko dla mnie,ale potem znów pojawił się Austin i Lili i zaczeli na mnie krzyczeć Justin próbował mnie z tamtąt zabrać ale nagle tłumy fanów wtargnęły na arenę i nasze światy się podzieliły...obudziła mnie starsza pani ,siedząca w fotelu obok
-dziecko już wszystko dobrze
-ooo tak przepraszam
-kto to jest Justin?
-ammm kto?
-krzyczałaś żeby cię nie zostawiał -odetchnęłam głęboko i przeterłam twarz
-ammm nie wiem ...wpatrywałam się w chmury,potem znów zasnęłam.Obudził mnie głos pilota oznajmiającego że za kilka minut zacznie się lądowanie.Wychodząc z samolotu powiedziałam sama do siebie
-Welcome to Home Roxy.
Z tego wszystkiego zapomniałam z LA dać znać rodzicom,że wracam...zresztą nic straconego będą mieli niespodziankę.Wszędzie było cholernie ciemno i znacznie zimniej niż w USA.Odebrałam walizkę i zamówiłam taxi.Kompletnie nie wiedziałam co powiem rodzicom i o dziwo nie zastanawiałam się nad tym do czasu aż wysiadłam z taksówki i stanęłam przed dzrzwiami ale nie Justina apartamentu ani Austina pokoju to drzwi do mojego domku ..Hmmm dobra odtchnęłam i zadzwoniłam do drzwi raz, drugi, trzeci ale nic, jedyne co mi pozostało to telefon,włączając go miałam 86 nieodebranych połączeń  i 1 wiadomośc,ale nie chciałam jej odczytać usunęłam wszystko łącznie z połączeniami,odetchnęłam głęboko kilkakrotnie by opanować emocje i nie rozpłakac się.Chwilę póżniej;
-Hi mom
-córcia???- zapomniałam przełączyć się na Polski, ooołłłł fuck zapłaciłam taksókażowi w dolarach.jedyny komentarz to FUCK.
-ammm yes to znaczy tak-jezu ogarnij sie Roxy!
-co tam słońce?
-morzesz otwożyć mi drzwi?
-prosze cie... jak rozmawiasz ze mną to nie rozmawiaj z innymi dobrze
-tak wiem ...powiedziałam to do Ciebie stoje przed domem
- co??? czekaj już otwieram!
Zobaczyłam, że zapaliło się światło i słychać był stukot kroków,słyszę dzwięk odkluczanych drzwi i niepewnie się otwierają:
-cześć mamo!-rzuciłam wszystko jak stałam i mocno przytuliłam starą dobrą mame
-wróciłam
-nawet nie wiesz jak tęskniliśmy z tatą za tobą
-ja za wami też -stałyśmy tak przez chwile nie mogąc się sobą nacieszyć,niestety już zaczęły się pytania.
-ale jak to wróciłaś-pocałowałam mamę w policzek,zdjęłam byty,wzięłam walizkę i torbę do ręki
-tak po prostu ...to nie dla mnie...
-ale przeciez tak się cieszyłaś jak dzwoniłam zawsze mówiłaś że jest wspaniale
-mamo proszę Cie jest środek nocy,chodzmy spać pogadamy póżniej
-przepraszam napewno jestes zmęczona i głodna,zaraz zrobię ci kanapki
-nie nie jestem zmęczona spałam w samolocie...to ja idę do siebie a ty idz się połuż jutro musisz wstać do pracy.Ja później zejdę i zrobie sobie coś dobrego i tak nie zasnę muszę się przyzwyczajić znów do naszj strefy czasowej
-a no tak...dobrze ale jutro pogadamy.
-nie wiem czy nie będe spała ...strefa mamo inna strefa
-no to usiądzmy sobie razem i powiesz mi co się wydarzyło
-mamooooo-poszłam zanieść walizkę do siebie i wróciłam
-czemu nie idziesz spać?-zchodząc ze schodów zobaczyłam, że mama robi sobie cherbatę
-nie ide ide tlko nie myśl, że ominie cię rozmowa-powiedziąła ziewając,Żuciłam telefon na kanapę nie odpowiadając nic mamie
-są płatki?
-powinny być...dobra  idę spać bo ledwo stoję na nogach...a ty zjedz i też się połuż-mama podeszła, pocałowała mnie w policzek i poszła na górę zabierając cherbatę
-yep!odpowiedziałam zalewając płatki mlekiem,gdy tylko mama zamknęła za sobą drzwi zaczął dzwonić mój telefon pobiegłam szybko, by mama nic nie słyszała pierwsza łza spłynęła mi po policzku gdy tylko zobaczyłam, że to Justin.Pobiegłam do mojego pokoju usiadłam na parapecie i odrzucałam połączenia tonąc w łzach.Jeszcze wczoraj o tej porze tańczyłam szczęśliwa u Jego boku a teraz nawet nie odbieram od niego telefonów...to tak strasznie boli!










sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 15


Justin i Alfredo bawili się świetnie podczas śniadania,jednak Jus zauważył,że popsuł mi się chómor i troskliwje zapytał:
-skarbie co się dzieję?
-nie zauważyłeś?
-ale co?
-rozejżyj się po sali-Jus i Alfredo automatycznie zaczeli się rozglądać 
-ołłłłł ...no tak ........i że oni wszyscy tak cały czas?-zapytał
-tak
-dobra to co jedziemy czy ktoś jeszcze głodny?-spytał  po czym dopił resztę soku
-ja już dziękuję -powiedział Alfredo 
-ja też -odpowiedziałam-ale pojade autobusem...
-really?- powiedział z rozczarowańem
-yes ...widzisz co się dzieję prawda?
Wyszliśmy z restauracji i poszliśmy do swoich pokoji.Widziałam przez okno jak 15 minut póżniej Jus i Alfredo odjeżdzają z pod chotelu.Nagle do pokoju wparadowały dziewczyny zaczęły się kszątać i zbierać żeczy na trening
-Roxy gdzie byłas dziś rano?-padło pytanie z ust Lili
-ammm wiesz co... nie mogłam spać i poszłam na spacer 
-tak?...a tak sama?
-tak...-odparłam
-wiesz że Jerry szukał rano Justia 
-tak i co znalazł?
-nie ...pokazał się dzisiaj po raz pierwszy z tobą i Alfredo w restauracji
-ołłł .......no tak się jakoś złożyło
Gdy Lili miała zamiar zadać kolejne pytanie do pokoju wpadł Jerry:
-eiii dziewczyny widzieliście Justina?
-pojechał już do studia-odpowiedziałam,wszystkie dziewczyny odwruciły się w moją strone i zaczęły się uśmiechać
-co???-zapytałam zdziwiona
-nie no nic nic-odpowiadały
- macie do niego telefon,bo muj się rozładował -przerwał Jerry
-tak ....proszę-wyciągnęłam rękę z telefonem i dopiero jak zobaczyłam miny dziewczyn skapnęłam się co ja zrobiłam
-ok dzięki zaraz wracam -puścił mi oczko i wyszedł
-ty masz jego numer????-pytały 
- no a co wy jeszcze nie macie?-odpowiedziałam pytaniem by uznać że ten numer to narmalne
-nie
-eiii młoda coś kręcisz
-ja że co?
I na szczęście wszedł Jerry 
-dzięki Roxy -oddał mi telefon-dobra girls jedziemy ...dalej  nie ma czasu 
Bałam się, że w autokarze będą kolejne pytania ,ale dziewczyny odpuściły.
W studio gdy miałam już wychodzić z szatni wpadł do niej Justin
- co to ma być ...to już 2 minuty spóżnienia 
-yhmmm na pewno 
-nie no żartuje -daliśmy sobie sweet kiss
-mamy jeszcze 15 -dokończył i usiadł przy mnie 
-wiesz że dziewczyny zaczynają się wypytywac
-ale o co?
-dzisiaj rano Jerry cię szukał nie było mnie ani ciebie a potem wspólne śniadanie ...sklejaja fakty no 
a potem dowiedziały się że mam twuj numer 
-spokojnie dam im wszystkim numer  i tak miałem to zrobić ,ale będziemy im musieli o nas powiedzić przecież w trasie nie wytrzymam 
-i co- usiadłam Justinowi na kolanach - tak przed wszystkimi będe mogła się do ciebie przytulić?
-yhmmm yes -odpowiedział i zaczeliśmy się całować ...nagle usłyszałam jak ktoś z chłopaków woła mnie wykrzykując moje imię oderwałam się od ust Jusa i krzyknęłam:
-juz idę!
-widzisz a mnie nikt nie woła ...-uśmiechnął się
-dobra chodz biedaku - wstałam a za mną Jus, wytknęłam głowę za drzwi by upewnić się  czy nikogo nie ma na korytarzu...
-co ty robisz???-powiedział ---------->
-no co chcesz żeby cię tu zobaczyli ...ok chodzmy?
Justin szedł przedemną przed wejściem zatrzymał się i ukratkiem spoglądał na salę gdzie słychać już było muzykę,trwała próba...teraz to ja zapytałam
-co ty robisz?-Jus odwrucił się twarzą do mnie 
-nie dokończyłem -znów miałam język Jusa w buzi,ale nie powiem całuje świetnie ;))
Na sali trwała już próba.Gdy Jerry zobaczył jak wchodzmy na salę uśmiechnął się i zaczął kręcić głową ,chyba już się domyśla pomyślałam.Spojrzałam na Jusa i zobaczyłam, że też się uśmiecha patrząc na Jerrego
-eiiii-zatrzymałam sie
-co???-zaśmiał się
-on wie?-zapytałam
-wygadałem się ------------->
Jerry zatrzymał muzykę :
-dobra stop stop stop jeszcze raz bo ktoś tu się spóżnił -wskazał na nas-zajmijcie miejsca
-tak już -odpowiedziałam.
Próba jak zawsze była wyczerpująca ale uwielbiam to uczucie gdy kończy sie próba i wiem że dałam z siebie wszystko.(Włączcie nr 6 przy playlist)
-Roxy pójdziemy dziś na miasto?-podszedł Austin.
-ammm- nie wiedziałam co powiedzić nie chce że by Jus był zły
ok ale nie na długo bo muszę się uczyć.
-jasne cieszę się że się zgodziłaś...stęskniłem się za tobą
-jak to przeciesz codziennie się widzimy
-teraz cały swój wolny czas spędzasz z Justinem i olewasz mnie-posmutniał.
-oj nie przesadzaj
-mówie to co wszyscy widzimy-powiedział poważnym głosem
-jak to wszyscy?
-cała ekipa..te wasze wspólne kolacje, śniadania,gdy przyszedłem dzisiaj do twojego pokoju ciebie nie było,dziewczyny powiedziały że gdzieś zniknęłaś pewnie z Bieberem i raczej się nie myliły do restauracji faktycznie przyszłaś z nim i usiadliście przy jednym stoliku-zatkało mnie kompletnie nie wiedziałam co mam powiedzieć
-co wy tak ciągle razem?
-fajnie nam się gada ...
-to teraz już zawsze tak będzie ...?-spojżał na mnie z rozrzaloną miną
-Austin dobrze wiesz jak jest między nami
-teraz będziesz mnie karać za to że byłem z tobą szczery tak?
-nie...zrozum nie chce cię ranić
-ale ....właśnie to robisz
-przestań przecierz nic się dzieje -kłuciliśmy się na sali na której nikogo nie było,myślałam też, że nikt tego nie słyszy ale jak się później okazało myliłam się
-Roxy jak to nic się nie dzieje, kiedyś spędzliśmy ze sobą więcej czasu niż niejedno  małużeństwo zawsze mogliśmy na siebie liczyć a teraz,gdy chciałbym z tobą pogadać albo biegniesz gdzies z Bieberem albo musisz się uczyć więc nie mów mi,że nic się nie dzieje
-dobrze wiesz że mam szkołe i nie jest mi łatwo byc tu i jednocześnie się uczyć
-dobrze wiem też, że jesteś tu dzięki nam,gdyby nie my siedziałabyś teraz w szkole a wieczorami płakałabyś że nie mogłaś jechać z nami ,tego już nie pamętarz co? Teraz liczy się tylko on -po tych wszystkich słowach zakuło mnie coś w sercu -ciągle mnie olewasz ale przecież nic się nie dzieje...cała ekipa widzi i myśli że uczepiłąś się jego i lecisz na jego kasę i sławę
-coo?-powiedziałm z rozczarowaniem że tak o mnie myślą potem coś we mnie pękło i emocje wzięły góręhttp://i.pinger.pl/pgr430/a8d2404a000b0e0f515edf12
-ja jak głupi ciągle cię bronie ...nie chcesz być ze mną być,ciągle starasz się mnie unikac i trzymac na dystans, bo przyjaźń jest ważniejsza nie chcesz jej stracić ...ale ty ją niszczysz ...nawet nie wiesz jak mnie ranisz będąc cały czas z nim,gdy na was patrzę przypominam sobie nas  z Polski,ale pewnie zaraz mi powiesz że to już było i nie wruci,nie dam rady  Roxy.... ja Cię ciągle Kocham!
-proszę zostaw mnie -nie mogłam ...teraz zrozumiałam co ja zrobiłam
-nie płacz-hciał mnie dotknąć,przytulić,ale bał się po tym wszystkim
-proszę chce zostać sama
-nie słyszałeś?-nagle do sali wszedł Justin po jego minie wiedziałam że słyszał wszystko
-dobra to ...przemyśl to-spojżał na mnie dostrzegłam,że ...oczy wypełnione są łzami i odszedł
-dlaczego mi nie powiedziałaś-powiedzał ciężko przełykając ślinę,widziałam że strasznie go to zabolało..
-ale to nie tak Justin ...przecież ja
-ammm nie...dobra nie chce teraz gadać,zamknął na moment oczy,oblizał usta,głęboko odetchnął...po czym wyszedł...
-Justin!!!
http://25.media.tumblr.com/8     819931e0467c99d9c2d
e1bb692c6672/tumblr_mlmd 9cYGip1soij80o1_500.gif