Rozdział 21
Hi! it's me...Roxy...remember?
Minęły 3 lata..hmm...dużo sie zmieniło w moim życiu. Przebieg wydarzeń i wiele zwrotów akcji w ciagu tych trzech lat sprawiły że moje życie zmieniło sie o 180 stopni. Polska mój kochany kraj, zaczęłam go doceniać kiedy wyjechałam rok temu ale miałam tu jeszcze kilka spraw do załatwienia. I co teraz? Teraz Roxy przygotowuje sie do przeprowadzki na stałe do USA.Wprawdzie zostały jeszcze 4 miesiace ale jednak takie zmiany trzeba dokładnie zaplanować.W sumie to nie wiem jak wytrzymam tą rozłąkę z rodziną jak poradzę sobię z jezykiem i jak rozstać sie z przyjaciółmi, być może nie spotkam niektórych juz nigdy w życiu, jedyne co to pozostanie mi instagram i facebook.Szczeże? nie wiem czy mam płakać czy cieszyc sie że tam jadę jednak coraz bardziej uświadamiam sobie, że znowu będę tam sama, że jedynym języiem będzie angielski, że nowa praca nowe mieszkanie...jedyne co w mnie pozostało to moje serduszko i jego rany które w chwili obecnej czuję że zagoiły sie prawie całkowicie.Tak! mam na myśli Justina od kiedy zrezygnowałam z trasy na Believe Tour Justina widziałam jedynie w tv. Tęskniłam płakałam i każdego dnia wspominałam przed snem wszystko co mnie tam spotkało z jego udziałem z dnia na dziej z miesiąca na miesiąc pamiętałam coraz mniej aż w końcu przestałam przypominać sobie zaistniałe tam sytuacje.Fabian ...Fabian jest starym dobrym znajomym pogodził się z faktem że nie będziemy nigdy parą chociaż próbowaliśmy ale oboje zdecydowaliśmy że przyjaźń jest o wiele zabawniejsza. Miley z Olkiem są w udanym związku i ciągle trzymam za nich kciuki, szczególnie kiedy mówi mi że to koniec miedzy nimi..taa ten koniec trwa kilka godzin a czasami nawet nie całą godz. Przyznam jednak ze są zabawni w tym wszystkim i kłócą sie jak stare małżeństwo.Rodzice oswoili się z tą myśla że niedługo ich córeczka wyrusza w świat.Im bliżej wyjazdu tym coraz intensywniej zastanawiam sie czy nie robię przypadkiem wielkiego błędu zostawiając tu wszystko i jadac tam z niczym i w sumie zaczynając nowy rozdzaił w życiu.Każdy początek jest tudny ale ten to wyjątkowo twardy orzech do zgryzienia.
Music
Translate
sobota, 19 marca 2016
sobota, 21 czerwca 2014
Rozdział 20
Mijały kolejne dni...tygodnie ...miesiące. Przez natłok nauki i treningów na siłowni nie miałam czasu na zastanawianie się co robi Justin, zaczełam unikać wiadomości o nim, przestałam wchodzić na portale plotkarskie co pomogło mi wrócić do zajęć i obowiązków z przed wyjazdu. Oglądałam jego zdjęcia na instagramie i czytałam tweety, czasami wydawało mi sie, że skierowane są do mnie ale wiedziałam że spotyka się z innymi dziewczynami co wynikało ze zdjeć. Ma swoje życie a ja swoje...sama zresztą tego chciałam. Miley choć była wierną fanką JB starała się rozmawiać ze mną na inne tematy. Większość moich znajomych ma kogoś, Miley od niedawna też jest w związku i o niczym i nikim innym nie mówi jak tylko o Olku, ale cieszę sie jej szczęściem choć sama nie mogę być w szczęśliwym związku. Rok szkolny powoli dobiega końca zostało zaledwie kilka dni. Nauki nie ma już prawie wcale więc po szkole spotykam się z przyjaciółmi. Kiedy wróciłam do Polski poznałam Fabiana (20 l.), należał już do naszej paczki, jest gitarzystą w zespole, dobrze się dogadujemy i cieszę się, że mogę na nim polegać w pewnym sensie zastępuje mi Miley, bo nie spędzaliśmy ze sobą ostatnio wiele czasu. Umówiliśmy sie, że po odebraniu świadectw wszyscy jedziemy nad morze każdy z chłopaków ma auto więc nie będzie problemu zarezerwowaliśmy nawet już miejsca w hotelu. Ciesze sie na ten wyjazd, bo są to świtni ludzie z którymi nigdy się nie nudzę. Jest środa więc do wyjazdu pozostały 2 dni. Rano wpadła po mnie Miley. W drodze do szkoły zaczełyśmy rozmawiać:
-Roxy?
-yap?
-tak sobie myślałam... że może już czas zapomnieć o... sama wiesz kim- zapadła cisza
-przecież jest wszystko okey
-żartujesz?
-nierozumiem...o co ci chodzi? - przystanełam
-wiem, że gdy jesteś z nami to uśmiechasz się i w ogóle, ale za oceanem zostawiłaś część siebie i zupełnie nie wiemy dlaczego aż tak się zmieniłaś i mineło jeż dużo czasu więc może powiesz mi w końcu co wydażyłom się w Los Angeles
- Miley wszystko jest dobrze - liczyłam, że nie będzie mnie naciskać
-poczekaj daj mi dokończyć
- druga sprawa to Fabian
-Fabian?
-co się tak dziwisz? nie widzisz jak na ciebie patrzy?
-co?
-tak! on leci na ciebie!
-nie ..no przeciesz jesteśmy tylko przyjaciółmi- "historia lubi się powtarzać" te słowa wpadły mi do głowy - dobra weś przestań mnie wkręcać - zaśmiałam się
- on powiedział to Olkowi
-co?- moje serce zaczeło szybciej bić
-tylko że ty jesteś tak zaślepiona Justinem że nie zauważasz Fabiana! Powinnaś zastanowić się czego chcesz...zrezygnowałaś z Justina i los postawił przed tobą kolejnego fajnego chłopaka...szczeże?
cholernie mi go szkoda jak widzę gdy stara sie byś go zauważyła a ty wpatrujesz sie w telefon i czytasz tweety Justina odcinając sie od rozmowy, nie słuchasz go a on czeka aż skończysz. Bieber przez którego tyle płakałaś jest ważniejszy od chłopaka który zachowuje się jak twój ideał a Justin to zwykły dupek! Fabian mówi Olkowi jaka jesteś wspaniała ...tak byłaś wspaniałą dziewczyną... zanim nie poleciałaś do tych pieprzonych stanów i nie poznałaś Justina, wiele sie zmieniło liceum, nowi ludzie ale ty Roxy... zmieniłaś sie najbardziej!
- przestań mieszać w to Justina!
- ja chcę ci tylko pomuc!
- Nic o nim nie wiesz !!! Nic nie rozumiesz! Myślisz, że jak czytasz te wszystkie kłamstwa w czasopismach i w necie to wiesz o nim wszystko?! Zrezygnowałam z kogoś na kim mi tak bardzo zależy, nigdy tego nie zrozumiesz!!! Nawet nie wiesz jak mi cierzko widzieć was wszystkich uśmiechniętych, obejmujących - zaaczęłam krzyczeć a łzy spływały mi po policzkach. Chciałabym by on był przy mnie każdego dnia, ale on ma inne życie niż my! - wyrzuciłam to z siebie automatycznie i zaczęłyśmy krzyczeć
-widzisz sama powiedziałaś, że ciągle ci na nim zależy, ale ty jesteś tu a on tam i nigdy nie będziecie razem! Zamiast bawić sie Fabianem i jego uczuciami powinnaś w końcu zostawiś przeszłość i zamknąć za sobą tamten rozdział!
- ja się nikim nie bawię...łatwo powiedzieć "zapomnij"! o niczym nie wiesz dlatego tak to oceniasz!
- to mi powiedz!
-nie mogę - spuściłam głowę,
-widzisz nie dopuszczasz do siebie nikogo nie dajesz sobie pomuc. Gdy was ze sobą poznałam miałam nadzieję, że zapomnisz o Bieberze i Fabian będzie w stanie zaopiekować się tobą, tak jak na to zasługujesz. Gdy zaczeliście ze sobą spędzać coraz więcej czasu na prawdę myślałam że zostaniecie parą, ale nie mogę już na to patrzeć. - ocierałam łzy ale nie mogłam zapanować nad sobą, czułam, że znów kogoś krzywdzę znów to ja jestem winna
- nie mniej do mnie pretensji o niczym mi nie powiedział i staram się nie okazywać tego ale ja nadal cholernie tęsknie za Justinem za tańcem za ekipą za tym wszystkim co było rozumiesz?- wydarłam się na całe gardło Miley miała łzy w oczach.
- dziewczyno w jakim świecie ty żyjesz...zerwał ze swoją dziewczyną jak tylko poszliście na pierwszy spacer a ty mi mówisz ciągle o Bieberze- zamilkłam usiadłam na ławce, łzy spływały po mojej twarzy intensywniej. Miley mówiła dalej:
-całkiem niedawno mój pokój był skarbnicą wiedzy o Justinie plakaty na ścianach, jego książki na półkach, czasopisma w szafach a perfumy w łazience... ale od kiedy wróciłaś z USA wszystko zaczęło znikać - podnisłam głowę do góry i spojrzałam na Miley
- jak to przecierz jesteś jego największą fanką - nie mogłam uwierzyć, że Miley, pozbyła sie tego wszystkiego i już nie jest Beliebers. Tak bardzo wierzyła w jego słowa w piosenkach. Kiedyś wieczorami słuchałyśmy całych albumów.
- Znienawidziłam go - jej głos załamał się- nie wiem co tam sie stało i pewnie sie nie dowem, ale to on jest przyczyną twojej zmiany - patrzałyśmy na siebie zapłakane, poczułam, że ona też przeżywała w pewien sposób to co dzieje sie w moim życiu - skad możesz wiedzieć, byłaś u mnie kilka dni przed wylotem, potem gadałyśmy tylko w szkole i zaczeliśmy wszyscy spotykać sie w skateparku a sorry nie powiedziałam o Fabianie który zabierał cię do restauracji, klubów i na romantyczne spacery ...on jest przy tobie taki szczęśliwy - Miley obejrzała się za siebie
Wróciłaś w takim stanie że szkoda gadać. Fabian pomugł ci wrócić do siebie wszyscy sie starali, on nic nie wie, mimo to nie dopytuje sie, zna cię, wie na co morze sobie pozwolić on tylko cię uszczęśliwia. Roxy spójrz na to z boku nie doceniasz go i to boli mnie bo wiem że nie byłąś taka. - czułam jakby znó ktoś rozkruszył moje serce i świadomość ze ktoś cierpi że Miley znienawidziła Jusa to boli strasznie boli!
- na co ty liczysz? że sławny Justin Bieber czeka na ciebie?
-o czym ty mówisz? - znów zaczęłą najeżdżać na Biebsa
-no właśnie nic nie wiesz zobaczyłaś te pieprzone zdjecia w internecie... nie znasz szczegółów to nie chodzi tylko o Justina nie oceniaj sytuacji pochopnie.
- nie będe wyciagać od ciebie informacji, bo to co się wydarzyło ...to było nie wrócie, nie można cofnąć czasu i naprawić błędów takie jest życie więc zrozum że mo że nie będzie kolejnego razu, kolejnego chłopaka
-nie jestem gotowa żeby z kimś sie związać
-powiedziałam ci bo szkoda mi go, on sie na prawdę stara rób co chcesz ale pamietaj w sobotę nasz wyjazd a teraz chodz bo spóźnimy sie na lekcję - odetchnęłam głęboko zabrałam torbę i poszłyśmy. Przez całą droge nie odezwałyśmy sie do siebie ani słowem, moje myśli skupiały się tylko na jednym co powiem Fabianowi. Gdy miałyśmy rozejść sie do swoich szafek zatrzymałam Miley:
- nie będe ciągnąć tego dalej pogadam z nim po szkole
- świetnie
- to widzimy się w skateparku? -
- okey
Na lekcjach wyłączałam sie kompletnie, bałam się tej rozmowy. Po lekcjach poszliśmy do skeatparku gdzie spędzaliśmy wolny czas.
Ja z dziewczynami byłayśmy pierwsze po jakimś czasie przyszli chłopacy, idąc w naszą strone każdy z nich uśmiechał sie do swojej dziewczyny i właśnie wtedy spostrzegłam że Fabian uśmiecha się do mnie.Przytulił mnie na przywitanie jako pierwszą i pocałował w policzek, zawsze to robił ale dopiero teraz zwróciłam na to większą uwagę. Miley szturchnęła mnie łokciem. Gdy tylko wszyscy z wszystkimi sie przywitali zapytałąm się
-możemy pogadać?
-jasne! - odpowiedział z uśmiechem, ale mi nie było do śmiechu.
-to my za chwilę wrócimy powiedziałam głośniej odchodząć - po czym towarzystwo a zwłaszcza chłopacy zaczeli gwizdać, pokazałam im żeby popukali sie w głowę a Fabian wzruszył ramionami pokazując im, że nie wie o co chodzi. Usiedliśmy na ławke w takim miejscu w którym nie było widać naszej paczki.
-no więc?-spojżał na mnie i czekał aż zacznę mówić co w tym momencie było trudne, ale odetchnęłam i zaczęłam
-nie wiem jak ci to powiedzieć,
- no co ty śmiało - po chwili uśmiech z jego twarzy zniknął
- co jest?
- no dobra... Miley rano prubowała przekonać mnie, że ci sie podobam
- pffff Roxy chcesz żebym tu zszedł na zawał?-zaczął sie śmiać i przetarł twarz dłońmi
- czyli że nie ...huuu- ulgę którą poczułam nie da się opisać
-poczekaj nie tak szybko... - spojrzał na mnie lekko zmieszany zagryzając dolną wargę, powtarzałam sobie w głowie :"Proszę nie ...proszę!"
-Roxy podobasz mi się
- co?-powiedziałam z rozczarowaniem, chwilę temu myślałam że... już sama nie wiem co myślałam poprostu poczułam ulgę
- coś ciągnie mnie do ciebie jak magnez i powiedziałbym ci to wcześniej tylko ...szczeże mówiąc liczyłem że sama się domyślisz. Gdy tylko zaczeliśmy się przyjaźnić poznałem cie lepiej i zakochiwałem się coraz bardziej i długo czekałem na ten moment by ci wszystko powiedzieć - wstałam bo nie mogłam już usiedzieć na tej ławce znów to samo- poczekaj!-złapał mnie ze rękę potem za druga - powonienem powiedzieć ci to wcześniej Kocham Cię! - słowa które wypowiedział zabrzmiały tak prawdziwie że moje ciało pszeszyły ciarki. Nasze tważe zbliżyły sie do siebie patrzyliśmy sobie głęboko w oczy Fabian chciał mnie pocałować, ale ja nie mogłam, skierowałam głowę w lewą stronę gdzie zobaczyłam Miley ukrywajacą się z Olkiem w krzakach, podglądali nas ale nie miało to znaczenia.
-Roxy-skierował moja twarz ku sobie - dasz nam szansę?
-usiądzmy na chwilę- powiedziałam spuszczajać wzrok na ziemię.Widziałam w jego oczach niepokój, kompletnie nie wiedziałam co mam mu powiedzieć siedzielśmy na tej ławce dobre kilka minut nie odzywając sie do siebie. Przedtem rozmawialiśmy godzinami teraz czuję się jakbym go nie znała. W między czasie przechodziła para trzymająca się za ręce, dziewczyna trzymała w ręku bukiet kwiatów, tedy Fabian spojrzał się na mnie z błyskiem w oku
-poczekaj chwilę
-co?
-zaraz wrucę tylko nie ruszaj sie z tąd- chwilę potem stał przedemną z bukietem czerwonych róż łza spłynęła mi po policzku... i co ja mam teraz zrobić?
- Fabian... ja nie mogę ...przepraszam - zaczełam iść przes siebie a on stał z różami patrząc jak odchodzę
-Roxy!!!- krzyknął i zaczął biec w moim kierunku - Roxy poczekaj przecież ci się nie oświadczam, chcę tylko żebyś dała nam szansę...dała szansę mi
- jesteś ważny dla mnie, naprawdę ważny, ale jest ktoś ważniejszy... był ktoś ważniejszy - naprawdę chciałam mu wtedy wszystko opowiedzieć, ale jednak coś mnie powstrzymywało
- poczekaj poczekaj uspokój sie ... chodz pójdziemy gdzieś i wszystko mi opowiesz tylko przyjmij te kwiaty
- są piękne dziękuję - przyjełam te kwiaty i zabrał mnie do naszej ulubionej restauracji, nie wiedziałam o jej istnieniu do czasu aż Fabian zabrał mnie tam w pierwszych dniach naszej zanjomości. Usiedliśmyi tam gdzie zawsze ostatni stolik przy oknie.
- to co zamawiamy? - nieśmiale zapytał
- mi wystarczy woda - zamuwił dla nas wodę i nastała cisza
- będziemy tak milczeć?
-pamiętasz jak przychodziliśmy tu wcześniej?
-pamiętam - uśmiechnął sie
-a pamiętasz jak pojechaliśmy z ekipą nad jezioro i zabrakło nam paliwa?
-nie przypominaj mi tego w ogóle...jak mogłem zapomnieć zatankować?!
-tankowaliśmy, ale co innego - znów śmialiśmy sie jak dawniej
-a pamiętasz jak chodziliśmy razem z resztą do tego klubu dwie ulice dalej?
-no pewnie...chodź z niektórych imprez pamiętam tylko przebłyski -zaczeliśmy sie śmiać ale dążyłam do sedna sprawy
- i czy nie może być tak dalej?
- czyli jak?
- nie możemy się przyjaźnić dalej?
- Roxy...- westchnął i przetarł twarz dłońmi
-możesz pomyśleś o mnie że może jestem nie dojrzała i głupia bo ciągle gadam o tej przyjażni, ale ona mi wystarcza i nie chcę jej psuć
- nie musimy nic psuć poprostu zrobimy krok naprzód
- a co jeśli nam nie wyjdzie i nie będziemy się do siebie odzywać, pokłucimy sie o byle co i ...sam wiesz jak to jest
-nie musi tak być - serce mówiło mi że mogę mu zaufać
- już jednego przyjaciela straciłam - przed oczami miałam scęnę z studia tańca
- przez miłość? - Fabian zagubił sie w informacjach ale mu się nie dziwie sama nie nadążam za moim życiem
- był tancerzem tak jak ja ...i potem podpisaliśmy kontrakt na trasę koncertową pewnej gwiazdy
jeszcze przed wylotem do Los Angeles gdzie miały odbywać sie przygotowania on po kilku latach przyjażni też powiedział, że ...zakochał się we mnie już wcześniej, ale dopiero po jakimś czasie odważył się mi to powiedzieć ...tak jak ty teraz - spojżałam na Fabiana który czekał aż dokończę
- i co sie stało...skrzywdził cię? - połozył swoją dłoń na moją którą trzymałam na stole
-nie chciałam niszczyś tego co budowaliśmy przez tak długi czas nie potrzebowałam wtedy chłopaka tylko przyjaciela ...ale potem ...już na miejscu, poznałam chłopaka - musiałam ominąć fakt, że tym chłopakiem był Justin Bieber - i zakochałam się potem gdy zobaczył nas Austin bo tak miał na imie razem...to widziałam jak bardzo go krzywdzę potem ten chłopak z którym byłam zobaczył jak rozmawiam z Austinem i zobaczył że nie jest mi obojętny ...-sama nie wiedziałam jak mu wytłumaczyć tak żeby zrozumiał, jego wyraz twarzy wskazywał, że nie dokońca ogarnia - poprostu musiałam zrezygnować z kariery,wrócić i postarać się zapomnieć, skrzywdziłąm tam osoby na których mi bardzo zależało i nadal zależy ...o wszystkim starałąm się zapomnieć, ale to nie takie proste...niestety - Fabian patrzał na mnie jak w obraz i nic nie mówił nadal jego dłoń otulałą moją, po chwili ścisnął ją bardziej
- rozumiem że boisz sie kolejnego rozczarowania ...ale daj mi szansę, chcę być twoim przyjacielem i chłopakiem jednocześnie... ty pamiętasz jak na którejś z imprez przystawiał się do ciebie jakiś namolny koleś?
-ymmm no tak... a ty dałeś mu w mordę - przypomniało mi się,
-a pamiętasz jak spiłyście sie z Miley na imprezie i musieliśmy nieść was z Olkiem na rękach przez pół miasta do mojego mieszkania, a potem ściemniałem waszym rodzicom że jestem ojcem Anki i nocujecie u nas czyli u państwa "Wożnickich"? - do czego dąży?
- nie no nic nie pamiętam tylko mega kaca z rana...ale poczekaj poczekaj co to ma wspólnego z nami
- jak miło ...powiedziałaś "z nami" -uśmiechnął się - chce żebyśmy byli "my", chcę być twoim chłopakiem bo chcę cie chronić, chcę żebyś była bezpieczna, chcę ci pomagać, chcę być szczęśliwy taki jaki jeszcze nie byłem nigdy - zrozumiałam że on chronił mnie przez cały ten czas, moje wygłupy, które mogły skończyć się żle ...on zawsze był prze mnie, zawsze
-wiem że zawsze mogę na ciebie liczyć ...ale musi jeszcze upłynać trochcę czasu aż zagoją sie rany z tamtej miłości i przyjażni
-Roxy teraz czuję się lepiej wiedząć że wiesz co do ciebie czuje...poczekam, bo cię kocham
-serio? - pomyślałam sobie sero sero chcesz na mnie poczekać - a co z innymi dziewczynami?
- one mnie nie obchodzą...ciągle mam ciebie...przyjaciółko!- uśmiechnął się
-widzisz to na dole?- zabrał z parapetu pozostawione przez personel karteczki - ...teraz jestem zarezerwowany!
Mijały kolejne dni...tygodnie ...miesiące. Przez natłok nauki i treningów na siłowni nie miałam czasu na zastanawianie się co robi Justin, zaczełam unikać wiadomości o nim, przestałam wchodzić na portale plotkarskie co pomogło mi wrócić do zajęć i obowiązków z przed wyjazdu. Oglądałam jego zdjęcia na instagramie i czytałam tweety, czasami wydawało mi sie, że skierowane są do mnie ale wiedziałam że spotyka się z innymi dziewczynami co wynikało ze zdjeć. Ma swoje życie a ja swoje...sama zresztą tego chciałam. Miley choć była wierną fanką JB starała się rozmawiać ze mną na inne tematy. Większość moich znajomych ma kogoś, Miley od niedawna też jest w związku i o niczym i nikim innym nie mówi jak tylko o Olku, ale cieszę sie jej szczęściem choć sama nie mogę być w szczęśliwym związku. Rok szkolny powoli dobiega końca zostało zaledwie kilka dni. Nauki nie ma już prawie wcale więc po szkole spotykam się z przyjaciółmi. Kiedy wróciłam do Polski poznałam Fabiana (20 l.), należał już do naszej paczki, jest gitarzystą w zespole, dobrze się dogadujemy i cieszę się, że mogę na nim polegać w pewnym sensie zastępuje mi Miley, bo nie spędzaliśmy ze sobą ostatnio wiele czasu. Umówiliśmy sie, że po odebraniu świadectw wszyscy jedziemy nad morze każdy z chłopaków ma auto więc nie będzie problemu zarezerwowaliśmy nawet już miejsca w hotelu. Ciesze sie na ten wyjazd, bo są to świtni ludzie z którymi nigdy się nie nudzę. Jest środa więc do wyjazdu pozostały 2 dni. Rano wpadła po mnie Miley. W drodze do szkoły zaczełyśmy rozmawiać:
-Roxy?
-yap?
-tak sobie myślałam... że może już czas zapomnieć o... sama wiesz kim- zapadła cisza
-przecież jest wszystko okey
-żartujesz?
-nierozumiem...o co ci chodzi? - przystanełam
-wiem, że gdy jesteś z nami to uśmiechasz się i w ogóle, ale za oceanem zostawiłaś część siebie i zupełnie nie wiemy dlaczego aż tak się zmieniłaś i mineło jeż dużo czasu więc może powiesz mi w końcu co wydażyłom się w Los Angeles
- Miley wszystko jest dobrze - liczyłam, że nie będzie mnie naciskać
-poczekaj daj mi dokończyć
- druga sprawa to Fabian
-Fabian?
-co się tak dziwisz? nie widzisz jak na ciebie patrzy?
-co?
-tak! on leci na ciebie!
-nie ..no przeciesz jesteśmy tylko przyjaciółmi- "historia lubi się powtarzać" te słowa wpadły mi do głowy - dobra weś przestań mnie wkręcać - zaśmiałam się
- on powiedział to Olkowi
-co?- moje serce zaczeło szybciej bić
-tylko że ty jesteś tak zaślepiona Justinem że nie zauważasz Fabiana! Powinnaś zastanowić się czego chcesz...zrezygnowałaś z Justina i los postawił przed tobą kolejnego fajnego chłopaka...szczeże?
cholernie mi go szkoda jak widzę gdy stara sie byś go zauważyła a ty wpatrujesz sie w telefon i czytasz tweety Justina odcinając sie od rozmowy, nie słuchasz go a on czeka aż skończysz. Bieber przez którego tyle płakałaś jest ważniejszy od chłopaka który zachowuje się jak twój ideał a Justin to zwykły dupek! Fabian mówi Olkowi jaka jesteś wspaniała ...tak byłaś wspaniałą dziewczyną... zanim nie poleciałaś do tych pieprzonych stanów i nie poznałaś Justina, wiele sie zmieniło liceum, nowi ludzie ale ty Roxy... zmieniłaś sie najbardziej!
- przestań mieszać w to Justina!
- ja chcę ci tylko pomuc!
- Nic o nim nie wiesz !!! Nic nie rozumiesz! Myślisz, że jak czytasz te wszystkie kłamstwa w czasopismach i w necie to wiesz o nim wszystko?! Zrezygnowałam z kogoś na kim mi tak bardzo zależy, nigdy tego nie zrozumiesz!!! Nawet nie wiesz jak mi cierzko widzieć was wszystkich uśmiechniętych, obejmujących - zaaczęłam krzyczeć a łzy spływały mi po policzkach. Chciałabym by on był przy mnie każdego dnia, ale on ma inne życie niż my! - wyrzuciłam to z siebie automatycznie i zaczęłyśmy krzyczeć
-widzisz sama powiedziałaś, że ciągle ci na nim zależy, ale ty jesteś tu a on tam i nigdy nie będziecie razem! Zamiast bawić sie Fabianem i jego uczuciami powinnaś w końcu zostawiś przeszłość i zamknąć za sobą tamten rozdział!
- ja się nikim nie bawię...łatwo powiedzieć "zapomnij"! o niczym nie wiesz dlatego tak to oceniasz!
- to mi powiedz!
-nie mogę - spuściłam głowę,
-widzisz nie dopuszczasz do siebie nikogo nie dajesz sobie pomuc. Gdy was ze sobą poznałam miałam nadzieję, że zapomnisz o Bieberze i Fabian będzie w stanie zaopiekować się tobą, tak jak na to zasługujesz. Gdy zaczeliście ze sobą spędzać coraz więcej czasu na prawdę myślałam że zostaniecie parą, ale nie mogę już na to patrzeć. - ocierałam łzy ale nie mogłam zapanować nad sobą, czułam, że znów kogoś krzywdzę znów to ja jestem winna
- nie mniej do mnie pretensji o niczym mi nie powiedział i staram się nie okazywać tego ale ja nadal cholernie tęsknie za Justinem za tańcem za ekipą za tym wszystkim co było rozumiesz?- wydarłam się na całe gardło Miley miała łzy w oczach.
- dziewczyno w jakim świecie ty żyjesz...zerwał ze swoją dziewczyną jak tylko poszliście na pierwszy spacer a ty mi mówisz ciągle o Bieberze- zamilkłam usiadłam na ławce, łzy spływały po mojej twarzy intensywniej. Miley mówiła dalej:
-całkiem niedawno mój pokój był skarbnicą wiedzy o Justinie plakaty na ścianach, jego książki na półkach, czasopisma w szafach a perfumy w łazience... ale od kiedy wróciłaś z USA wszystko zaczęło znikać - podnisłam głowę do góry i spojrzałam na Miley
- jak to przecierz jesteś jego największą fanką - nie mogłam uwierzyć, że Miley, pozbyła sie tego wszystkiego i już nie jest Beliebers. Tak bardzo wierzyła w jego słowa w piosenkach. Kiedyś wieczorami słuchałyśmy całych albumów.
- Znienawidziłam go - jej głos załamał się- nie wiem co tam sie stało i pewnie sie nie dowem, ale to on jest przyczyną twojej zmiany - patrzałyśmy na siebie zapłakane, poczułam, że ona też przeżywała w pewien sposób to co dzieje sie w moim życiu - skad możesz wiedzieć, byłaś u mnie kilka dni przed wylotem, potem gadałyśmy tylko w szkole i zaczeliśmy wszyscy spotykać sie w skateparku a sorry nie powiedziałam o Fabianie który zabierał cię do restauracji, klubów i na romantyczne spacery ...on jest przy tobie taki szczęśliwy - Miley obejrzała się za siebie
Wróciłaś w takim stanie że szkoda gadać. Fabian pomugł ci wrócić do siebie wszyscy sie starali, on nic nie wie, mimo to nie dopytuje sie, zna cię, wie na co morze sobie pozwolić on tylko cię uszczęśliwia. Roxy spójrz na to z boku nie doceniasz go i to boli mnie bo wiem że nie byłąś taka. - czułam jakby znó ktoś rozkruszył moje serce i świadomość ze ktoś cierpi że Miley znienawidziła Jusa to boli strasznie boli!
- na co ty liczysz? że sławny Justin Bieber czeka na ciebie?
-o czym ty mówisz? - znów zaczęłą najeżdżać na Biebsa
-no właśnie nic nie wiesz zobaczyłaś te pieprzone zdjecia w internecie... nie znasz szczegółów to nie chodzi tylko o Justina nie oceniaj sytuacji pochopnie.
- nie będe wyciagać od ciebie informacji, bo to co się wydarzyło ...to było nie wrócie, nie można cofnąć czasu i naprawić błędów takie jest życie więc zrozum że mo że nie będzie kolejnego razu, kolejnego chłopaka
-nie jestem gotowa żeby z kimś sie związać
-powiedziałam ci bo szkoda mi go, on sie na prawdę stara rób co chcesz ale pamietaj w sobotę nasz wyjazd a teraz chodz bo spóźnimy sie na lekcję - odetchnęłam głęboko zabrałam torbę i poszłyśmy. Przez całą droge nie odezwałyśmy sie do siebie ani słowem, moje myśli skupiały się tylko na jednym co powiem Fabianowi. Gdy miałyśmy rozejść sie do swoich szafek zatrzymałam Miley:
- nie będe ciągnąć tego dalej pogadam z nim po szkole
- świetnie
- to widzimy się w skateparku? -
- okey
Na lekcjach wyłączałam sie kompletnie, bałam się tej rozmowy. Po lekcjach poszliśmy do skeatparku gdzie spędzaliśmy wolny czas.
Ja z dziewczynami byłayśmy pierwsze po jakimś czasie przyszli chłopacy, idąc w naszą strone każdy z nich uśmiechał sie do swojej dziewczyny i właśnie wtedy spostrzegłam że Fabian uśmiecha się do mnie.Przytulił mnie na przywitanie jako pierwszą i pocałował w policzek, zawsze to robił ale dopiero teraz zwróciłam na to większą uwagę. Miley szturchnęła mnie łokciem. Gdy tylko wszyscy z wszystkimi sie przywitali zapytałąm się
-możemy pogadać?
-jasne! - odpowiedział z uśmiechem, ale mi nie było do śmiechu.
-to my za chwilę wrócimy powiedziałam głośniej odchodząć - po czym towarzystwo a zwłaszcza chłopacy zaczeli gwizdać, pokazałam im żeby popukali sie w głowę a Fabian wzruszył ramionami pokazując im, że nie wie o co chodzi. Usiedliśmy na ławke w takim miejscu w którym nie było widać naszej paczki.
-no więc?-spojżał na mnie i czekał aż zacznę mówić co w tym momencie było trudne, ale odetchnęłam i zaczęłam
-nie wiem jak ci to powiedzieć,
- no co ty śmiało - po chwili uśmiech z jego twarzy zniknął
- co jest?
- no dobra... Miley rano prubowała przekonać mnie, że ci sie podobam
- pffff Roxy chcesz żebym tu zszedł na zawał?-zaczął sie śmiać i przetarł twarz dłońmi
- czyli że nie ...huuu- ulgę którą poczułam nie da się opisać
-poczekaj nie tak szybko... - spojrzał na mnie lekko zmieszany zagryzając dolną wargę, powtarzałam sobie w głowie :"Proszę nie ...proszę!"
-Roxy podobasz mi się
- co?-powiedziałam z rozczarowaniem, chwilę temu myślałam że... już sama nie wiem co myślałam poprostu poczułam ulgę
- coś ciągnie mnie do ciebie jak magnez i powiedziałbym ci to wcześniej tylko ...szczeże mówiąc liczyłem że sama się domyślisz. Gdy tylko zaczeliśmy się przyjaźnić poznałem cie lepiej i zakochiwałem się coraz bardziej i długo czekałem na ten moment by ci wszystko powiedzieć - wstałam bo nie mogłam już usiedzieć na tej ławce znów to samo- poczekaj!-złapał mnie ze rękę potem za druga - powonienem powiedzieć ci to wcześniej Kocham Cię! - słowa które wypowiedział zabrzmiały tak prawdziwie że moje ciało pszeszyły ciarki. Nasze tważe zbliżyły sie do siebie patrzyliśmy sobie głęboko w oczy Fabian chciał mnie pocałować, ale ja nie mogłam, skierowałam głowę w lewą stronę gdzie zobaczyłam Miley ukrywajacą się z Olkiem w krzakach, podglądali nas ale nie miało to znaczenia.
-Roxy-skierował moja twarz ku sobie - dasz nam szansę?
-usiądzmy na chwilę- powiedziałam spuszczajać wzrok na ziemię.Widziałam w jego oczach niepokój, kompletnie nie wiedziałam co mam mu powiedzieć siedzielśmy na tej ławce dobre kilka minut nie odzywając sie do siebie. Przedtem rozmawialiśmy godzinami teraz czuję się jakbym go nie znała. W między czasie przechodziła para trzymająca się za ręce, dziewczyna trzymała w ręku bukiet kwiatów, tedy Fabian spojrzał się na mnie z błyskiem w oku
-poczekaj chwilę
-co?
-zaraz wrucę tylko nie ruszaj sie z tąd- chwilę potem stał przedemną z bukietem czerwonych róż łza spłynęła mi po policzku... i co ja mam teraz zrobić?
- Fabian... ja nie mogę ...przepraszam - zaczełam iść przes siebie a on stał z różami patrząc jak odchodzę
-Roxy!!!- krzyknął i zaczął biec w moim kierunku - Roxy poczekaj przecież ci się nie oświadczam, chcę tylko żebyś dała nam szansę...dała szansę mi
- jesteś ważny dla mnie, naprawdę ważny, ale jest ktoś ważniejszy... był ktoś ważniejszy - naprawdę chciałam mu wtedy wszystko opowiedzieć, ale jednak coś mnie powstrzymywało
- poczekaj poczekaj uspokój sie ... chodz pójdziemy gdzieś i wszystko mi opowiesz tylko przyjmij te kwiaty
- są piękne dziękuję - przyjełam te kwiaty i zabrał mnie do naszej ulubionej restauracji, nie wiedziałam o jej istnieniu do czasu aż Fabian zabrał mnie tam w pierwszych dniach naszej zanjomości. Usiedliśmyi tam gdzie zawsze ostatni stolik przy oknie.
- to co zamawiamy? - nieśmiale zapytał
- mi wystarczy woda - zamuwił dla nas wodę i nastała cisza
- będziemy tak milczeć?
-pamiętasz jak przychodziliśmy tu wcześniej?
-pamiętam - uśmiechnął sie
-a pamiętasz jak pojechaliśmy z ekipą nad jezioro i zabrakło nam paliwa?
-nie przypominaj mi tego w ogóle...jak mogłem zapomnieć zatankować?!
-tankowaliśmy, ale co innego - znów śmialiśmy sie jak dawniej
-a pamiętasz jak chodziliśmy razem z resztą do tego klubu dwie ulice dalej?
-no pewnie...chodź z niektórych imprez pamiętam tylko przebłyski -zaczeliśmy sie śmiać ale dążyłam do sedna sprawy
- i czy nie może być tak dalej?
- czyli jak?
- nie możemy się przyjaźnić dalej?
- Roxy...- westchnął i przetarł twarz dłońmi
-możesz pomyśleś o mnie że może jestem nie dojrzała i głupia bo ciągle gadam o tej przyjażni, ale ona mi wystarcza i nie chcę jej psuć
- nie musimy nic psuć poprostu zrobimy krok naprzód
- a co jeśli nam nie wyjdzie i nie będziemy się do siebie odzywać, pokłucimy sie o byle co i ...sam wiesz jak to jest
-nie musi tak być - serce mówiło mi że mogę mu zaufać
- już jednego przyjaciela straciłam - przed oczami miałam scęnę z studia tańca
- przez miłość? - Fabian zagubił sie w informacjach ale mu się nie dziwie sama nie nadążam za moim życiem
- był tancerzem tak jak ja ...i potem podpisaliśmy kontrakt na trasę koncertową pewnej gwiazdy
jeszcze przed wylotem do Los Angeles gdzie miały odbywać sie przygotowania on po kilku latach przyjażni też powiedział, że ...zakochał się we mnie już wcześniej, ale dopiero po jakimś czasie odważył się mi to powiedzieć ...tak jak ty teraz - spojżałam na Fabiana który czekał aż dokończę
- i co sie stało...skrzywdził cię? - połozył swoją dłoń na moją którą trzymałam na stole
-nie chciałam niszczyś tego co budowaliśmy przez tak długi czas nie potrzebowałam wtedy chłopaka tylko przyjaciela ...ale potem ...już na miejscu, poznałam chłopaka - musiałam ominąć fakt, że tym chłopakiem był Justin Bieber - i zakochałam się potem gdy zobaczył nas Austin bo tak miał na imie razem...to widziałam jak bardzo go krzywdzę potem ten chłopak z którym byłam zobaczył jak rozmawiam z Austinem i zobaczył że nie jest mi obojętny ...-sama nie wiedziałam jak mu wytłumaczyć tak żeby zrozumiał, jego wyraz twarzy wskazywał, że nie dokońca ogarnia - poprostu musiałam zrezygnować z kariery,wrócić i postarać się zapomnieć, skrzywdziłąm tam osoby na których mi bardzo zależało i nadal zależy ...o wszystkim starałąm się zapomnieć, ale to nie takie proste...niestety - Fabian patrzał na mnie jak w obraz i nic nie mówił nadal jego dłoń otulałą moją, po chwili ścisnął ją bardziej
- rozumiem że boisz sie kolejnego rozczarowania ...ale daj mi szansę, chcę być twoim przyjacielem i chłopakiem jednocześnie... ty pamiętasz jak na którejś z imprez przystawiał się do ciebie jakiś namolny koleś?
-ymmm no tak... a ty dałeś mu w mordę - przypomniało mi się,
-a pamiętasz jak spiłyście sie z Miley na imprezie i musieliśmy nieść was z Olkiem na rękach przez pół miasta do mojego mieszkania, a potem ściemniałem waszym rodzicom że jestem ojcem Anki i nocujecie u nas czyli u państwa "Wożnickich"? - do czego dąży?
- nie no nic nie pamiętam tylko mega kaca z rana...ale poczekaj poczekaj co to ma wspólnego z nami
- jak miło ...powiedziałaś "z nami" -uśmiechnął się - chce żebyśmy byli "my", chcę być twoim chłopakiem bo chcę cie chronić, chcę żebyś była bezpieczna, chcę ci pomagać, chcę być szczęśliwy taki jaki jeszcze nie byłem nigdy - zrozumiałam że on chronił mnie przez cały ten czas, moje wygłupy, które mogły skończyć się żle ...on zawsze był prze mnie, zawsze
-wiem że zawsze mogę na ciebie liczyć ...ale musi jeszcze upłynać trochcę czasu aż zagoją sie rany z tamtej miłości i przyjażni
-Roxy teraz czuję się lepiej wiedząć że wiesz co do ciebie czuje...poczekam, bo cię kocham
-serio? - pomyślałam sobie sero sero chcesz na mnie poczekać - a co z innymi dziewczynami?
- one mnie nie obchodzą...ciągle mam ciebie...przyjaciółko!- uśmiechnął się
-widzisz to na dole?- zabrał z parapetu pozostawione przez personel karteczki - ...teraz jestem zarezerwowany!
piątek, 14 marca 2014
Rozdział 19
Przez tę noc w moich snach istniał tylko Justin. Przyśniło mi się to wszystko, cała ta historia z Los Angeles...dokładnie to samo... wydarzenie po wydarzeniu wszystko było identyczne,nawet łzy ...przeżywałam to wszystko od nowa .Ekscytacja, radość,miłość...popłakałam się przez sen,gdy się ocknełam w srodku nocy cała poduszka była mokra a moja twarz zalana łzami.Poszłam do łazienki przemyłam twarz zimną wodą a potem nie potrwfiłam przestać myśleć.Leżałam na łóżku i jak to ja rozmyślałam co by było gdyby to wszystko potoczyłoby sie inaczej, dlaczego Bóg wybrał mnie?Otworzyłam laptopa chłodne światło oślepiło mnie,na tapecie cały czas widniała fotografia całej ekipy ..tej starej dobrej paczki.Zalogowałam się na twitter'a pierwsze co przeczytałam to "kim ona jest?" obserwowałam wiele bieliebers ze świata ...było wiele podobnych tweetów.Głównym tematen na portalach plotkarskich w USA było :"Kim jest dziewczyna która zrezygnowała z Justina Biebera?" Było tam zdjęcia jak spacerowalismy na plaży,jak z Justinem i Alfredo jechałam autem i kilka innych - weszłam też na polskie portale by upewnić się że media w polsce nie zainteresowały się tym, na szczęście miałam rację.Przeczytałam wiele tweetów od fanów Justina nie były miłe ale nie brałam tego do siebie.Cisze panującą w pokoju przerwał wibrujący telefon...kto dzwoni o tej porze
-halo?
-hi... tu Scooter menadzer Justina pamiętasz?
-o hi tak tak pamiętam-trochę bałam się rozmowy z nim
-chciałem z tobą porozmawiać na temat tego co dzieje się w mediach ...nie wiem czy wiesz , ale jesteś teraz numerem jeden...fani chcą wi
edzieć kim jesteś, no w pewnym stopniu to wina Justina, bo wygadał sie w pewnym show że odeszłaś z teamu ...no cuż stało się to co się stało chciałem ci tylko powiedzieć i poprosić,żebyś była ostrożna i nikomu nie zdradzała tej sytuacji ja sam nie znam szczegółów i niech tak zostanie
-tak rozumiem
-masz mój numer więc jeżeli będą jakieś kłopoty to dzwoń
-raczej nie będzie takiej potrzeby
-nie był bym tego taki pewien i jeszcze jedno twój kontrakt został zerwany
-tak
-więc nie ma żadnych szans że wrócisz?
-nie
-no tak więc pozostaje mi jedynie porzegnać się i życzyć powodzenia...mam nadzieję że jeszcze kiedyś o tobie usłyszę ...masz wilki talent nie zmarnój go
-dzięki
-na razie!-odetchnęłam ..oni wszyscy są tak bardzo dla mnie mili nie zasługiwałam na to by ci ludzie traktowali mnie w tak życzliwy sposób.Czas przed komputerem upłynął i trzeba było zbierać się do szkoły.Na lekcjach zero stresu bo zaliczyłam już zaległości więc jedyne co mi pozostało to przetrwać lekcje i do domu.Jednak ten dzień nie przemijał bez niespodzianek.Podczas długiej przerwy jedna z dziewczyn zaczepiła mnie i zapytała się:
-to prawda że miałaś być tancerką Justina Biebera?
- sorry śpiesze się-odpowiedziałam
-ale poczekaj ...prosze odpowiedz mi-nie chcę i nie będe kłamać
-tak,ale to już bez znaczenia-dziewczyna chciała ewidentnie rozmawiać ,ale nie miałam na to ochoty.
Po lekcjach poszłam na spacer.Słońce prubowało przebić się przez chmury.W pewnym momencie dziewczynka mająca może z 8 lat zatrzymała mnie:
-przepraszam czy mogłabyś dać mi autograf
-nie rozumiem
-widziałam cie na zdjęciach z Justinem Bieberem-zaniemówiłam,a dziewczynka zaczęłą wyciągać piórnik z jego fotografią...proszę
-no dobrze -wyciągnełam flamaster po czym podpisałam się jej na tym piurniku
-proszę- spaglądała na mnie nie pewnie
-co się stało?
-a zrobisz sobie ze mną zdjęcie?-to naprawde było miłe
-jeśli chcesz to nawet dwa-uśmiechnełam się i zrobiłam zdjęcia jej telefonem
-czy ty go bardzo kochasz?-stanełam jak wmórowana
-dlaczego pytasz?
-bo jestem jego wielką fanką i oddałabym wszystko żeby kiedyś był moim chłopakiem,posmutniała i spuściła głowę -ale pewnie nigdy go nie poznam tak jak ty-łza spłyneła jej po policzku-strasznie zrobiło mi sie jej żal, przykucnełam przy niej
-wiesz co ...kiedyś codziennie modliłam się żebym została tancerką i poznała właśnie Justina.Wiele razy płakałam przez kontuzje i wiele innych błędów jakich popełniałam ,ale w głowie miałam zawsze to mażenie te trzy słowa "never say never" znasz to prawda?
-tak-odpowiedziała przecierając łzy-to czemu nie chcesz być dziewczyną Justina nie kochasz go?-westchnełam bo sama zaprzeczam temu co mówię i zarazem czuję
-teraz może tego nie zrozumiesz ale życie nie zawsze toczy się tak jakbyśmy chcieli gdy już moje marzenia zaczęły się spełniać pojęłam że moje marzenie kosztuje wiećej niż myślałam... wole to normalne życie i trudno mi było zrezygnować ale moje życie i moje błędy -dziewczynka spojżała na mnie
-czyli kochasz go?
-a ty go kochasz go?
-ja..tak
-no widzisz to jesteśmy dwie ... ja miałam szanse poznać go a ty jeżeli bardzo tego pragniesz zrobisz wszystko by to się stało...no już nie płacz
chodz tu...
-przytuliłam ją mocno- i co już w pożądku?
-tak dziękuję ci za wszystko
-nie ma za co ...poradzisz sobie?
-tak mieszkam tu nie daleko...dowidzenia -powiedziała i przytuliła się do mnie
-pa-patrzyłam jak odchodzi ...przystaneła jeszcze na moment i pomachała mi potem znikneła w tłumie ludzi.Czułam się conajmniej dziwnie,włuczyłam się po mieście bez sensu.Cały czas rozmyślałam o Justinie gdzie jest... co robi i tak dalej czyli rutyna u tęskniącej osoby.Robiło się coraz chłodniej czas było wracać do domu.Wchodząc zatrzasnęłam drzwi jak zawsze rodzice w pacy.Włączyłam telewizor w salonie i pobiegłam do pokoju po laptopa po czym wróciłam.Zalogowałam się na facebook'a twitter'a muj tweet brzmiał "where're you now?" był on kierowany do Justina ale tylko w moim sercu ...nie podpisywałąm go @justinbieber, nie liczyłam na nic szczególnego często pisałam tweety których nikt nie rozumiał i dobrze mi z tym. Martwiłam się o niego.Gdy rodzice wrócili i siedzieliśmy razem całą rodzinką przed telewizorem mimo że byłam wśród najbliższych czułam się samotna .Patrzyłam na mamę i tatę wtulonych w siebie,wtedy chciałam żeby Justin był tuż obok mnie ,żebym mogła poczuć zapach jego perfum i tonąć w jego anielskim spojżeniu, mogłabym wtedy siedzieć tak do rana.
-pójdę już do łóżka-powiedziałm do rodzicó wstając z kanapy
-nie chcesz obejżeć do końca?-zapytała mama
-nie już oglądałam ten film...kończy sie tak jak każdy zakochani wracają do siebie i są szczęśliwi
-no jak chcesz-odpowiedział tata szukając pilota
-dobranoc
dobranoc skarbie...Roxy?
-tak -zatrzymałam się na schodach
-postaraj się nie myśleć za dużo przed snem-nie odpowiedziałam ani słowem tylko pobiegłam do pokoju.
Przebrałam sie w piżamę i włączyłam twitter'a nic się ni zmieniło domysły ludzi o mnie były jednym słowem żenujące.To okropne jak zupełnie obce ci osoby zaczynają cię oceniać i oczerniać tylko dlatego że zobaczyli kilka zdjęć z ich idolem.Pomyślałam że mam to gdzieś i porzłożyłam sie do łóżka wgl nie mogłam zasnac było we mnie mnóstwo emocji wzięłam mój notatnik i zaczęłam pisac piosenkę,najchętniej zabrałabym sie za gitarę i komponowanie ale nie chciałam żeby rodzice widzieli mnie w takim stanie,oni kompletnie nie wiedzą co dzieje się teraz w internecie,ale pewnie niedługo się dowiedzą.Postanowiłam wziąść długą i gorącą kompiel i może potem zasnać...bo jutro szkoła.
Przez tę noc w moich snach istniał tylko Justin. Przyśniło mi się to wszystko, cała ta historia z Los Angeles...dokładnie to samo... wydarzenie po wydarzeniu wszystko było identyczne,nawet łzy ...przeżywałam to wszystko od nowa .Ekscytacja, radość,miłość...popłakałam się przez sen,gdy się ocknełam w srodku nocy cała poduszka była mokra a moja twarz zalana łzami.Poszłam do łazienki przemyłam twarz zimną wodą a potem nie potrwfiłam przestać myśleć.Leżałam na łóżku i jak to ja rozmyślałam co by było gdyby to wszystko potoczyłoby sie inaczej, dlaczego Bóg wybrał mnie?Otworzyłam laptopa chłodne światło oślepiło mnie,na tapecie cały czas widniała fotografia całej ekipy ..tej starej dobrej paczki.Zalogowałam się na twitter'a pierwsze co przeczytałam to "kim ona jest?" obserwowałam wiele bieliebers ze świata ...było wiele podobnych tweetów.Głównym tematen na portalach plotkarskich w USA było :"Kim jest dziewczyna która zrezygnowała z Justina Biebera?" Było tam zdjęcia jak spacerowalismy na plaży,jak z Justinem i Alfredo jechałam autem i kilka innych - weszłam też na polskie portale by upewnić się że media w polsce nie zainteresowały się tym, na szczęście miałam rację.Przeczytałam wiele tweetów od fanów Justina nie były miłe ale nie brałam tego do siebie.Cisze panującą w pokoju przerwał wibrujący telefon...kto dzwoni o tej porze
-halo?
-hi... tu Scooter menadzer Justina pamiętasz?
-o hi tak tak pamiętam-trochę bałam się rozmowy z nim
-chciałem z tobą porozmawiać na temat tego co dzieje się w mediach ...nie wiem czy wiesz , ale jesteś teraz numerem jeden...fani chcą wi
edzieć kim jesteś, no w pewnym stopniu to wina Justina, bo wygadał sie w pewnym show że odeszłaś z teamu ...no cuż stało się to co się stało chciałem ci tylko powiedzieć i poprosić,żebyś była ostrożna i nikomu nie zdradzała tej sytuacji ja sam nie znam szczegółów i niech tak zostanie
-tak rozumiem
-masz mój numer więc jeżeli będą jakieś kłopoty to dzwoń
-raczej nie będzie takiej potrzeby
-nie był bym tego taki pewien i jeszcze jedno twój kontrakt został zerwany
-tak
-więc nie ma żadnych szans że wrócisz?
-nie
-no tak więc pozostaje mi jedynie porzegnać się i życzyć powodzenia...mam nadzieję że jeszcze kiedyś o tobie usłyszę ...masz wilki talent nie zmarnój go
-dzięki
-na razie!-odetchnęłam ..oni wszyscy są tak bardzo dla mnie mili nie zasługiwałam na to by ci ludzie traktowali mnie w tak życzliwy sposób.Czas przed komputerem upłynął i trzeba było zbierać się do szkoły.Na lekcjach zero stresu bo zaliczyłam już zaległości więc jedyne co mi pozostało to przetrwać lekcje i do domu.Jednak ten dzień nie przemijał bez niespodzianek.Podczas długiej przerwy jedna z dziewczyn zaczepiła mnie i zapytała się:
-to prawda że miałaś być tancerką Justina Biebera?
- sorry śpiesze się-odpowiedziałam
-ale poczekaj ...prosze odpowiedz mi-nie chcę i nie będe kłamać
-tak,ale to już bez znaczenia-dziewczyna chciała ewidentnie rozmawiać ,ale nie miałam na to ochoty.
Po lekcjach poszłam na spacer.Słońce prubowało przebić się przez chmury.W pewnym momencie dziewczynka mająca może z 8 lat zatrzymała mnie:
-przepraszam czy mogłabyś dać mi autograf
-nie rozumiem
-widziałam cie na zdjęciach z Justinem Bieberem-zaniemówiłam,a dziewczynka zaczęłą wyciągać piórnik z jego fotografią...proszę
-no dobrze -wyciągnełam flamaster po czym podpisałam się jej na tym piurniku
-proszę- spaglądała na mnie nie pewnie
-co się stało?
-a zrobisz sobie ze mną zdjęcie?-to naprawde było miłe
-jeśli chcesz to nawet dwa-uśmiechnełam się i zrobiłam zdjęcia jej telefonem
-czy ty go bardzo kochasz?-stanełam jak wmórowana
-dlaczego pytasz?
-bo jestem jego wielką fanką i oddałabym wszystko żeby kiedyś był moim chłopakiem,posmutniała i spuściła głowę -ale pewnie nigdy go nie poznam tak jak ty-łza spłyneła jej po policzku-strasznie zrobiło mi sie jej żal, przykucnełam przy niej
-wiesz co ...kiedyś codziennie modliłam się żebym została tancerką i poznała właśnie Justina.Wiele razy płakałam przez kontuzje i wiele innych błędów jakich popełniałam ,ale w głowie miałam zawsze to mażenie te trzy słowa "never say never" znasz to prawda?
-tak-odpowiedziała przecierając łzy-to czemu nie chcesz być dziewczyną Justina nie kochasz go?-westchnełam bo sama zaprzeczam temu co mówię i zarazem czuję
-teraz może tego nie zrozumiesz ale życie nie zawsze toczy się tak jakbyśmy chcieli gdy już moje marzenia zaczęły się spełniać pojęłam że moje marzenie kosztuje wiećej niż myślałam... wole to normalne życie i trudno mi było zrezygnować ale moje życie i moje błędy -dziewczynka spojżała na mnie
-czyli kochasz go?
-a ty go kochasz go?
-ja..tak
-no widzisz to jesteśmy dwie ... ja miałam szanse poznać go a ty jeżeli bardzo tego pragniesz zrobisz wszystko by to się stało...no już nie płacz
chodz tu...
-przytuliłam ją mocno- i co już w pożądku?
-tak dziękuję ci za wszystko
-nie ma za co ...poradzisz sobie?
-tak mieszkam tu nie daleko...dowidzenia -powiedziała i przytuliła się do mnie
-pa-patrzyłam jak odchodzi ...przystaneła jeszcze na moment i pomachała mi potem znikneła w tłumie ludzi.Czułam się conajmniej dziwnie,włuczyłam się po mieście bez sensu.Cały czas rozmyślałam o Justinie gdzie jest... co robi i tak dalej czyli rutyna u tęskniącej osoby.Robiło się coraz chłodniej czas było wracać do domu.Wchodząc zatrzasnęłam drzwi jak zawsze rodzice w pacy.Włączyłam telewizor w salonie i pobiegłam do pokoju po laptopa po czym wróciłam.Zalogowałam się na facebook'a twitter'a muj tweet brzmiał "where're you now?" był on kierowany do Justina ale tylko w moim sercu ...nie podpisywałąm go @justinbieber, nie liczyłam na nic szczególnego często pisałam tweety których nikt nie rozumiał i dobrze mi z tym. Martwiłam się o niego.Gdy rodzice wrócili i siedzieliśmy razem całą rodzinką przed telewizorem mimo że byłam wśród najbliższych czułam się samotna .Patrzyłam na mamę i tatę wtulonych w siebie,wtedy chciałam żeby Justin był tuż obok mnie ,żebym mogła poczuć zapach jego perfum i tonąć w jego anielskim spojżeniu, mogłabym wtedy siedzieć tak do rana.
-pójdę już do łóżka-powiedziałm do rodzicó wstając z kanapy
-nie chcesz obejżeć do końca?-zapytała mama
-nie już oglądałam ten film...kończy sie tak jak każdy zakochani wracają do siebie i są szczęśliwi
-no jak chcesz-odpowiedział tata szukając pilota
-dobranoc
dobranoc skarbie...Roxy?
-tak -zatrzymałam się na schodach
-postaraj się nie myśleć za dużo przed snem-nie odpowiedziałam ani słowem tylko pobiegłam do pokoju.
Przebrałam sie w piżamę i włączyłam twitter'a nic się ni zmieniło domysły ludzi o mnie były jednym słowem żenujące.To okropne jak zupełnie obce ci osoby zaczynają cię oceniać i oczerniać tylko dlatego że zobaczyli kilka zdjęć z ich idolem.Pomyślałam że mam to gdzieś i porzłożyłam sie do łóżka wgl nie mogłam zasnac było we mnie mnóstwo emocji wzięłam mój notatnik i zaczęłam pisac piosenkę,najchętniej zabrałabym sie za gitarę i komponowanie ale nie chciałam żeby rodzice widzieli mnie w takim stanie,oni kompletnie nie wiedzą co dzieje się teraz w internecie,ale pewnie niedługo się dowiedzą.Postanowiłam wziąść długą i gorącą kompiel i może potem zasnać...bo jutro szkoła.
niedziela, 20 października 2013
Rozdział 18
Kolejne dzień zaczął sie od szybkiej kąpieli,lekki makijaż ciuchy śniadanie i trzeba było iść do szkoły.Pierwsza matma hmmm jagby to powiedzieć "wszystko tylko nie to!",ale tylę ich już przeżyłam jadna w tą czy w tamtą różnicy nie robi.Czułam sie co najmniej dziwnie gdy wszyscy witali się ze mną i chcieli wiedzieć co u mnie słychać,miłe ale przecież ja ich nie znam. Po szkole zamknęłam sie w pokoju,odrobiłąm lekcje wzięłam gitere i zaczęłam brzdąkać,strasznie brakowało mi tego w LA,ale teraz brakuje mi czego innego,a raczej kogo innego.Staram się normalnie funcjonować, pomimo że moje serce szaleję z tęsknoty za Justinem.Miałam dość siedzenia w domu.Za oknem deszcz,poszłam na spacer.Opustoszałe ulice,ten deszcz i to wszystko poczułam się dziwnie ...poszłam na salę naszą starą dobrą salę gdzię odbywały się treningi, teraz już innej młodszej grupy.Weszłam i zaczęłam się przyglądać,chwile póżniej sala była pusta,ich trening dobiegł końca .Weszłam i zobaczyłąm swoje odbicie zaczęłam nieśmiało tańczyć horeografię z trasy "Believe Tour"
-jednak pamiętam-powiedziałam sama do siebie, gdy jednak nadszedł moment w którym powinnam tańczyć tuż przy Justine zatrzymałam się przgryzając wargę zamknęłąm oczy wszystko wrociło.Przypomniałam sobie jak łapał mnie w tali,delikatnie przyciągając do siebie.Tak bardzo chciałabym poczuć jego dotyk na moim ciele,łza spłunęła mi po policzku...wytarłam ją,spojżałam jeszcze raz w lustro.Nigdy już nie poczuję się tak jak przy Jusie... wyszłam z sali.Wyjęłam telefon odnalazłam numer Justina tak bardzo chciałam usłyszeć jego ciepły głos ...ale nie mogę.Błąkałam się jeszcze jakis czas po parku wróciłam do domu przemoczona. Przebrałam się w suche ubrania i zeszłam na parter do salonu by pooglądac coś w telewizji,na polskich kanałach nie było nic wartej mojej uwagi więc już miałam taki nawyk by przejżec też zagraniczne,obejżałam jakieś wiadomości,tuż po nich show w którym początkowo gościła nowa muzyczna gwiazdka Medison Beer a potem ...Justin, gdy tylko go zobaczyłam zamarłam ciary przeszły mi po plecach .Nie wyglądał na załmanego a wręcz przeciwnie uśmiechał się pozdrowił fanów w studiu i zasiadł na kanapie.Mówił o nowej płycie z błyskiem w oku był bardzo podekscytowany,jednak gdy redaktorka zapytała jak przygotowania do trasy Justin zamilkł a wzrok skierował ku podłodze
- Ammm myślę że wszystko wyjdzie jak najlepiej,wieżę w moją ekipę to naprawde świetni ludzie -Justin
-słyszeliśmy już że będziesz miał bardzo trudne układy i intensywnie ćwiczycie-redaktorka
-tak to prawda
-ale podobno jedna z twoich tancerek zrezygnowała-zatkało mnie kompletnie...czekałam na odpowiedz Jusa,który lekko się zmieszał a mnie ogarnął nie wiedzieć czemu lęk
-hmmm to prawda,ale cały czas na nią czekamy spojżał w kamerę jakby czuł że siedze po drugiej stronie,nie wiem dlaczego automatycznie skierowałm głowę w inną stronę jakbym chciała uniknąć jego głębokiego spojżenia choć to tylko telewizor
-co było powodem?-ta redaktorka chciałą wyciągnąć jak najwięcej informacji
-to trochę skomplikowane,czasem w zyciu pojawiają się przeszkody,które trzeba pokonać i tak jest teraz,na chwilę obecną nie mamy z nią kontaktu
-była jedną z najlepszych prawda?
-cała ekipa to utalętowni ludzie,dla mnie wszyscy są najlepsi...ale ....tak miała to coś w sobie,znacząco dopełaniała nasz team...
-utrzymywałeś z nią bliske kontakty jak widzimy na zdjęciach-nagle na ogromnym ekranie za Jusem ukazały się nasze zdjęcia ...jak się przytulaliśmy,jak wsiadałam do jego auta,to jak biegliśmy do studia uciekając przed paparazzi...byłam w totalnym szoku Justin odwrócił się energicznie wpatrując się w nie
-zaprzyjażniliśmy się to naprawde wspaniała dziewczyna
-tylko przyjażń czy może coś więcej?
-nie to przyjażń ...to była przyjażń-odpowiedział
-dlaczego nie sprowadzisz jej spowrotem przeciez jesteś Justin Bieber to dla ciebie nic trudnego
-tak nazywam się Justin Bieber ale nic po za tym ...jestem tylko człowiekiem-zamyślił się
-o szczęści trzeba walczyć więc "życzymy Ci powodzenia i dziękujemy że do nas wpadłeś!
-dziękuję ...-Justin
Wyłączyłam telewizor i siedziałam tak godzinę,potem poszłam po laptopa i zaczęłam oglądać "Never say never" potem filmiki od fanek typu "Kidrauhl tęsknie za nim" czy "Justin Bieber był pierwszym którego pokochałam".Tak wiele się zmieniło On nie jest już tym samym szesnastolatkiem,którego kiedyś pokochałam .Na moich oczach dążył do tego co teraz ma.Ja spędziłam mnóstwo godzin na treningach i lecząc się z bolesnych kontuzji.Do niedawna byłam jeszcze jedną z wielkiej rodziny Beliebers ale teraz jestem zupełnie inną dziewczyną już nigdy nie będę myślała i patrzała na Justinie tak jak kiedyś.On kocha muzykę ja taniec.On od zawsze śpiewa ja od zawsze tańczę.On grał na ulicy,ja tańczyłam.Jedno jednak nas dzieli On nigdy się nie poddał choć miał ku temu wiele powodów a ja zrezygnowałam już na samym starcie.Ten wielki świat ...to chyba nie dla mnie.Nagle usłyszałam dzwonek,zerwałm się z kanapy i poszłam otworzyć drzwi.To Miley :
-hej!
-hej wejdz-zaprosiłam ją do środka-napijesz się czegoś?
-może być sok
-ok ...siadaj i co tam słychać?- zapytałam i oddaliłam się na chwilę do kuchni po sok
-u mnie po staremu , ale u ciebie chyba nie
-dlaczego?-zdziwiłam się o co jej chodzi
-jestes jakaś inna po przyjeździe nic nie opowiadasz ja bym skakała z radości a w ogóle nie wróciłabym tu gdybym miała taką szansę jak ty i co ty teraz robisz ze swoim życiem
-to znaczy?-podałam jej szklankę soku
-no nie mów mi że masz kłopoty ze zdrowiem przecież jasteś zdrowa jak nikt nigdy nie chorujesz
-to już nie ważne
-to co z trasą?
-odbędzie się beze mnie
-to smutne- ...zapadła cisza
-Roxy ...powiedz szczeże co się stało że wróciłaś...wiesz żę możesz mi powiedzieć o wszystkim- tak bardzo chciałabym się komuś o tym wszystkim wygadać ,rodzicom mogłabym powiedzieć ale czuję że oni mnie nie zrozumieją ciąglę jestem dla nich małą córeczką która myśli jedynie o tańcu.Miley ma bzika na punkcie Justina więc mogłaby nie wytrzymać i wygadać się w szkole a mam tam wrogów przez wyjazd do USA, zazdroszą mi spotkania ich idola wykożystały by to więc powstrzymam się choć przez to wszystko cierpię jak nigdy.
-Miley to nie chodzi o zdrowie to zupełnie coś innego
-wiedziałam ...to o co chodzi ?
-nie mogę ci powiedzieć ...tak będzie bezpieczniej dla wszystkich
-co to znaczy dla wszystkich ...widze jak się męczysz
-dam radę nie martw się staram się zamknąć ten rozdział w moim życiu i ten powrót jest tego skótkiem
-nic z tego nie rozumiem,ale nie będę naciskaćchodz widzę że kompletnie się odcinasz ode mnie
-wydaje ci się
-pamiętasz kiedys jak plotkowaliśmy o chłopakach?
-no jasne-powiedziałam uśmiechając się -to było raptem dwa miesiące temu...nadal możemy to robić
-tak
-no jasne
-no to opowiedz mi coś o Justinie-zrobiło mi się ciepło na serduchu mogłabym mówić o Nim w nieskończoność...że jest zabawny,czuły,wrażliwy,ma piękny uśmiech...delikatny dotyk ...i gdy mnie obejmował czyłam się taka bezbieczna ,ale przecież tego jej nie powiem.
-Roxy co jest?
-nie... nic nic.... już nic-westchnełam.
-no to opowiadaj
-no jest naprawde świetnym chłopakiem.
-no mów coś więcej-Miley siedziła zaciekawiona-masz jakieś zdjęcia z nim?-i wtedy uświadomiłam sobie że nie zrobiłam sobie z Nim nawet głupiego zdjęcia ...nic ...jedynie co mi po tym wszystkim pozostało to wspomnienia i złamane serce
-może to być dziwne ale nie
-co nie zrobiłaś sobie z nim zdjęcia?-nie mogła w to uwieżyć
-to wszystko działo się tak szybko...widziałam się z nim codziennie w studio w hotelu,jedliśmy nawet razem śniadanie- i znów powiedziałam za dużo!
-naprawdę ?
-tak,ale to...
-wow ty to masz szczęście
-taa-opowiedziałam ze smutkiem
-ale nie masz żadnych zdjęć ...kurde szkoda chciałabym cię zobaczyć na jednym zdjęciu...to byłoby coś!
-tak wyszło
-eii mam pomyśł daj laptopa
-po co?
-zawsze w internecie mozna znaleść jakieś zdjęcia zrobione przez paparazzi
-nie no co ty ...oni są okropni, nie dają żyć!-lekko się zdenerwowałam bo wiedziałam jak znani ludzie przez nich cierpią miałam w podświadomośći to co kiedyś powiedział mi Jus.
-a co jesteś już taka sławna że za tobą też chodzą?
-nie ale...
-ok zobaczymy-zabrała laptopa ,który leżał na stoliku obok kanapy
-weś przestań ...na pewno nic nie będzie-oddaliłam się do kuchni po jabłko a drugie żuciłam Miley
-eiii zomacz ...szybko chodz zobacz jesteś!...-mina Miley zmieniłą sie z prędkością światłą,podeszłam bliżej by zobaczyć o co jej chodzi
-co jest?-Miley spojżała na mnie nie dowieżająć w to co zozobaczyłą z resztą ja byłam nie mniej zszokowana
-no właśnie...-spuściłam wzrok na podłogę i co ja teraz mam zrobić ...jak to wytłumaczyć
-czy to jest to o czym ja teraz pomyślałam?
-to wszystko jest tak skomplikowane że tródno to wytłumaczyć
-Roxy co ty chcesz wyjaćniac wy się tu całujecie ...a tu na plaży...-czemu nic nie powiedziałaś?-po tych słowach zadzwonił telefon
-podasz?-wskazałam na komórkę leżącą tuż obok niej.Milęy przelotnie spojżała na wyświetlający sie numer
-jakiś Jerry
-halo?-odebrałam nie spodziewając się niczego dobrego
-hi...jak tam u ciebie?-zdziwiło mnie to pytanie a w dodatku nie był wkużony
-no jakoś leci...byle do przodu
-to świetnie ...słuchaj mam do ciebie pytanie
-yhm słucham
-wiesz może co się dzieje z Justinem?- zatkało mnie
-co?
-no cały czas chodzi smutny i wkórzony nie może znaleść sobie nigdzie miejsca na pierwszej próbe bez ciebie rozpłaał się a dzisiaj nie przyjechał i nikt nie wie gdzie jest -zamarłąm słysząc to wszystko i łzy napłynęły mi do oczu-halo jesteś tam ?
-amm tak jestem jestem,nie..od kiedy jestem w Polsce rozmawiałam z nim tylko raz
-Roxy nie wiem co zaszło między wami , ale nie jest z nim dobrze...wróć tu
-nie mogęto dla jego dobra...układam sobie wszystko na nowo choć uwież że nie jest mi łatwo codziennie myśle o was i tęsknie za wami...Jerry przepraszam
-to ja cię przepraszam, powinienem bardziej opiekowac sie tobą nie doszłoby do ...sama wiesz czego
-przestań to nie twoja wina ...wiem co robie mam własny rozum i dlatego zostaję tutaj
-nie moge cię zrozumieć przeciez taniec to twoję życie
-wiem
-wiesz i chcesz to wszystko zmarnować taką szansę?-odetchnęłam głęboko nie odpowiadając nic-Roxy jeszcze jedno zrobiło się o tobe głośno w mediach,wszędzie są wasze zdjęcia nawet nie wiem kiedy spędzaliście ze sobą tyle czasu, ale lepiej będzie jak zachowasz te wszystkie wiadomości dla siebie.Media zaczynają się tobą interesować więc uważaj jak wychodzisz z domu paparazzi moga cię odnaleść nawet w Polsce napewno ludzie Justina się z tobą skontaktują choć.Muszę zaczynać próbę, przemyśl to co ci powiedziałem i czekamy tu na ciebie
-to miłe
-ok to trzymaj się
-Jerry czekaj!
-tak
-jak będziesz wiedział co z Justinem to daj znać
-wam ciągle na sobie zależy...pare dni temu to samo powiedział mi JB o tobie ...jasne zadzwonię
-dzięki pa!
Wszystko co teraz czyję to bul, tęsknota i niepokój o Justina ...a co jeżeli zrobi coś głupiego, przemyślenia przerwała Miley o którj kompletnie zapomniałam
- co się stało z kim rozmawiałaś?-odwróciłam się w jej stronę, z mojej tważy spływały łzy
-to był muj trener
-jaki trener?
- ten sam co układa horeografię do "Believe Tour"
-ale czemu płaczesz chodzi o Justina?
- tak,ale proszę cię nie mów nic nikomu- spojżałam jej w oczy z błaganiem by się nie wygadała
-no jasne
-muszę zadzwonić...poczekasz?
-pewnie dzwoń nie zostawię cię w takim stanie samej
-oddaliłam się do kuchni wzięłam głęboki oddech i wybrałam numer Justina ,ale jego telefon był wyłączony.
Miley została ze mną do czasu aż wrócili rodzice.Udawałam że wszystko jest w pożądku ale martwiłam się.Przed snem zajżałam na twitter Justin napisał tweeta ze zdjęciem : I think of you..are my angel .Byłam tym wszystkim zmęczona ...poszłam do garderoby po piżamę.Mama przyniosła mi uprane i poprasowane żeczy które maiałam w USA.Wieszając je na wieszaki znalazłam T-shirt Justina ,ten sam który pobrudziłam mu tuszem do rzęs.Musiałam go przez przypadek spakować,założyłam go i poszłam do łużka.
-jednak pamiętam-powiedziałam sama do siebie, gdy jednak nadszedł moment w którym powinnam tańczyć tuż przy Justine zatrzymałam się przgryzając wargę zamknęłąm oczy wszystko wrociło.Przypomniałam sobie jak łapał mnie w tali,delikatnie przyciągając do siebie.Tak bardzo chciałabym poczuć jego dotyk na moim ciele,łza spłunęła mi po policzku...wytarłam ją,spojżałam jeszcze raz w lustro.Nigdy już nie poczuję się tak jak przy Jusie... wyszłam z sali.Wyjęłam telefon odnalazłam numer Justina tak bardzo chciałam usłyszeć jego ciepły głos ...ale nie mogę.Błąkałam się jeszcze jakis czas po parku wróciłam do domu przemoczona. Przebrałam się w suche ubrania i zeszłam na parter do salonu by pooglądac coś w telewizji,na polskich kanałach nie było nic wartej mojej uwagi więc już miałam taki nawyk by przejżec też zagraniczne,obejżałam jakieś wiadomości,tuż po nich show w którym początkowo gościła nowa muzyczna gwiazdka Medison Beer a potem ...Justin, gdy tylko go zobaczyłam zamarłam ciary przeszły mi po plecach .Nie wyglądał na załmanego a wręcz przeciwnie uśmiechał się pozdrowił fanów w studiu i zasiadł na kanapie.Mówił o nowej płycie z błyskiem w oku był bardzo podekscytowany,jednak gdy redaktorka zapytała jak przygotowania do trasy Justin zamilkł a wzrok skierował ku podłodze
- Ammm myślę że wszystko wyjdzie jak najlepiej,wieżę w moją ekipę to naprawde świetni ludzie -Justin
-słyszeliśmy już że będziesz miał bardzo trudne układy i intensywnie ćwiczycie-redaktorka
-tak to prawda
-ale podobno jedna z twoich tancerek zrezygnowała-zatkało mnie kompletnie...czekałam na odpowiedz Jusa,który lekko się zmieszał a mnie ogarnął nie wiedzieć czemu lęk
-hmmm to prawda,ale cały czas na nią czekamy spojżał w kamerę jakby czuł że siedze po drugiej stronie,nie wiem dlaczego automatycznie skierowałm głowę w inną stronę jakbym chciała uniknąć jego głębokiego spojżenia choć to tylko telewizor
-co było powodem?-ta redaktorka chciałą wyciągnąć jak najwięcej informacji
-to trochę skomplikowane,czasem w zyciu pojawiają się przeszkody,które trzeba pokonać i tak jest teraz,na chwilę obecną nie mamy z nią kontaktu
-była jedną z najlepszych prawda?
-cała ekipa to utalętowni ludzie,dla mnie wszyscy są najlepsi...ale ....tak miała to coś w sobie,znacząco dopełaniała nasz team...
-utrzymywałeś z nią bliske kontakty jak widzimy na zdjęciach-nagle na ogromnym ekranie za Jusem ukazały się nasze zdjęcia ...jak się przytulaliśmy,jak wsiadałam do jego auta,to jak biegliśmy do studia uciekając przed paparazzi...byłam w totalnym szoku Justin odwrócił się energicznie wpatrując się w nie
-zaprzyjażniliśmy się to naprawde wspaniała dziewczyna
-tylko przyjażń czy może coś więcej?
-nie to przyjażń ...to była przyjażń-odpowiedział
-dlaczego nie sprowadzisz jej spowrotem przeciez jesteś Justin Bieber to dla ciebie nic trudnego
-tak nazywam się Justin Bieber ale nic po za tym ...jestem tylko człowiekiem-zamyślił się
-o szczęści trzeba walczyć więc "życzymy Ci powodzenia i dziękujemy że do nas wpadłeś!
-dziękuję ...-Justin
Wyłączyłam telewizor i siedziałam tak godzinę,potem poszłam po laptopa i zaczęłam oglądać "Never say never" potem filmiki od fanek typu "Kidrauhl tęsknie za nim" czy "Justin Bieber był pierwszym którego pokochałam".Tak wiele się zmieniło On nie jest już tym samym szesnastolatkiem,którego kiedyś pokochałam .Na moich oczach dążył do tego co teraz ma.Ja spędziłam mnóstwo godzin na treningach i lecząc się z bolesnych kontuzji.Do niedawna byłam jeszcze jedną z wielkiej rodziny Beliebers ale teraz jestem zupełnie inną dziewczyną już nigdy nie będę myślała i patrzała na Justinie tak jak kiedyś.On kocha muzykę ja taniec.On od zawsze śpiewa ja od zawsze tańczę.On grał na ulicy,ja tańczyłam.Jedno jednak nas dzieli On nigdy się nie poddał choć miał ku temu wiele powodów a ja zrezygnowałam już na samym starcie.Ten wielki świat ...to chyba nie dla mnie.Nagle usłyszałam dzwonek,zerwałm się z kanapy i poszłam otworzyć drzwi.To Miley :
-hej!
-hej wejdz-zaprosiłam ją do środka-napijesz się czegoś?
-może być sok
-ok ...siadaj i co tam słychać?- zapytałam i oddaliłam się na chwilę do kuchni po sok
-u mnie po staremu , ale u ciebie chyba nie
-dlaczego?-zdziwiłam się o co jej chodzi
-jestes jakaś inna po przyjeździe nic nie opowiadasz ja bym skakała z radości a w ogóle nie wróciłabym tu gdybym miała taką szansę jak ty i co ty teraz robisz ze swoim życiem
-to znaczy?-podałam jej szklankę soku
-no nie mów mi że masz kłopoty ze zdrowiem przecież jasteś zdrowa jak nikt nigdy nie chorujesz
-to już nie ważne
-to co z trasą?
-odbędzie się beze mnie
-to smutne- ...zapadła cisza
-Roxy ...powiedz szczeże co się stało że wróciłaś...wiesz żę możesz mi powiedzieć o wszystkim- tak bardzo chciałabym się komuś o tym wszystkim wygadać ,rodzicom mogłabym powiedzieć ale czuję że oni mnie nie zrozumieją ciąglę jestem dla nich małą córeczką która myśli jedynie o tańcu.Miley ma bzika na punkcie Justina więc mogłaby nie wytrzymać i wygadać się w szkole a mam tam wrogów przez wyjazd do USA, zazdroszą mi spotkania ich idola wykożystały by to więc powstrzymam się choć przez to wszystko cierpię jak nigdy.
-Miley to nie chodzi o zdrowie to zupełnie coś innego
-wiedziałam ...to o co chodzi ?
-nie mogę ci powiedzieć ...tak będzie bezpieczniej dla wszystkich
-co to znaczy dla wszystkich ...widze jak się męczysz
-dam radę nie martw się staram się zamknąć ten rozdział w moim życiu i ten powrót jest tego skótkiem
-nic z tego nie rozumiem,ale nie będę naciskaćchodz widzę że kompletnie się odcinasz ode mnie
-wydaje ci się
-pamiętasz kiedys jak plotkowaliśmy o chłopakach?
-no jasne-powiedziałam uśmiechając się -to było raptem dwa miesiące temu...nadal możemy to robić
-tak
-no jasne
-no to opowiedz mi coś o Justinie-zrobiło mi się ciepło na serduchu mogłabym mówić o Nim w nieskończoność...że jest zabawny,czuły,wrażliwy,ma piękny uśmiech...delikatny dotyk ...i gdy mnie obejmował czyłam się taka bezbieczna ,ale przecież tego jej nie powiem.
-Roxy co jest?
-nie... nic nic.... już nic-westchnełam.
-no to opowiadaj
-no jest naprawde świetnym chłopakiem.
-no mów coś więcej-Miley siedziła zaciekawiona-masz jakieś zdjęcia z nim?-i wtedy uświadomiłam sobie że nie zrobiłam sobie z Nim nawet głupiego zdjęcia ...nic ...jedynie co mi po tym wszystkim pozostało to wspomnienia i złamane serce
-może to być dziwne ale nie
-co nie zrobiłaś sobie z nim zdjęcia?-nie mogła w to uwieżyć
-to wszystko działo się tak szybko...widziałam się z nim codziennie w studio w hotelu,jedliśmy nawet razem śniadanie- i znów powiedziałam za dużo!
-naprawdę ?
-tak,ale to...
-wow ty to masz szczęście
-taa-opowiedziałam ze smutkiem
-ale nie masz żadnych zdjęć ...kurde szkoda chciałabym cię zobaczyć na jednym zdjęciu...to byłoby coś!
-tak wyszło
-eii mam pomyśł daj laptopa
-po co?
-zawsze w internecie mozna znaleść jakieś zdjęcia zrobione przez paparazzi
-nie no co ty ...oni są okropni, nie dają żyć!-lekko się zdenerwowałam bo wiedziałam jak znani ludzie przez nich cierpią miałam w podświadomośći to co kiedyś powiedział mi Jus.
-a co jesteś już taka sławna że za tobą też chodzą?
-nie ale...
-ok zobaczymy-zabrała laptopa ,który leżał na stoliku obok kanapy
-weś przestań ...na pewno nic nie będzie-oddaliłam się do kuchni po jabłko a drugie żuciłam Miley
-eiii zomacz ...szybko chodz zobacz jesteś!...-mina Miley zmieniłą sie z prędkością światłą,podeszłam bliżej by zobaczyć o co jej chodzi
-co jest?-Miley spojżała na mnie nie dowieżająć w to co zozobaczyłą z resztą ja byłam nie mniej zszokowana
-no właśnie...-spuściłam wzrok na podłogę i co ja teraz mam zrobić ...jak to wytłumaczyć
-czy to jest to o czym ja teraz pomyślałam?
-to wszystko jest tak skomplikowane że tródno to wytłumaczyć
-Roxy co ty chcesz wyjaćniac wy się tu całujecie ...a tu na plaży...-czemu nic nie powiedziałaś?-po tych słowach zadzwonił telefon
-podasz?-wskazałam na komórkę leżącą tuż obok niej.Milęy przelotnie spojżała na wyświetlający sie numer
-jakiś Jerry
-halo?-odebrałam nie spodziewając się niczego dobrego
-hi...jak tam u ciebie?-zdziwiło mnie to pytanie a w dodatku nie był wkużony
-no jakoś leci...byle do przodu
-to świetnie ...słuchaj mam do ciebie pytanie
-yhm słucham
-wiesz może co się dzieje z Justinem?- zatkało mnie
-co?
-no cały czas chodzi smutny i wkórzony nie może znaleść sobie nigdzie miejsca na pierwszej próbe bez ciebie rozpłaał się a dzisiaj nie przyjechał i nikt nie wie gdzie jest -zamarłąm słysząc to wszystko i łzy napłynęły mi do oczu-halo jesteś tam ?
-amm tak jestem jestem,nie..od kiedy jestem w Polsce rozmawiałam z nim tylko raz
-Roxy nie wiem co zaszło między wami , ale nie jest z nim dobrze...wróć tu
-nie mogęto dla jego dobra...układam sobie wszystko na nowo choć uwież że nie jest mi łatwo codziennie myśle o was i tęsknie za wami...Jerry przepraszam
-to ja cię przepraszam, powinienem bardziej opiekowac sie tobą nie doszłoby do ...sama wiesz czego
-przestań to nie twoja wina ...wiem co robie mam własny rozum i dlatego zostaję tutaj
-nie moge cię zrozumieć przeciez taniec to twoję życie
-wiem
-wiesz i chcesz to wszystko zmarnować taką szansę?-odetchnęłam głęboko nie odpowiadając nic-Roxy jeszcze jedno zrobiło się o tobe głośno w mediach,wszędzie są wasze zdjęcia nawet nie wiem kiedy spędzaliście ze sobą tyle czasu, ale lepiej będzie jak zachowasz te wszystkie wiadomości dla siebie.Media zaczynają się tobą interesować więc uważaj jak wychodzisz z domu paparazzi moga cię odnaleść nawet w Polsce napewno ludzie Justina się z tobą skontaktują choć.Muszę zaczynać próbę, przemyśl to co ci powiedziałem i czekamy tu na ciebie
-to miłe
-ok to trzymaj się
-Jerry czekaj!
-tak
-jak będziesz wiedział co z Justinem to daj znać
-wam ciągle na sobie zależy...pare dni temu to samo powiedział mi JB o tobie ...jasne zadzwonię
-dzięki pa!
Wszystko co teraz czyję to bul, tęsknota i niepokój o Justina ...a co jeżeli zrobi coś głupiego, przemyślenia przerwała Miley o którj kompletnie zapomniałam
- co się stało z kim rozmawiałaś?-odwróciłam się w jej stronę, z mojej tważy spływały łzy
-to był muj trener
-jaki trener?
- ten sam co układa horeografię do "Believe Tour"
-ale czemu płaczesz chodzi o Justina?
- tak,ale proszę cię nie mów nic nikomu- spojżałam jej w oczy z błaganiem by się nie wygadała
-no jasne
-muszę zadzwonić...poczekasz?
-pewnie dzwoń nie zostawię cię w takim stanie samej
-oddaliłam się do kuchni wzięłam głęboki oddech i wybrałam numer Justina ,ale jego telefon był wyłączony.
Miley została ze mną do czasu aż wrócili rodzice.Udawałam że wszystko jest w pożądku ale martwiłam się.Przed snem zajżałam na twitter Justin napisał tweeta ze zdjęciem : I think of you..are my angel .Byłam tym wszystkim zmęczona ...poszłam do garderoby po piżamę.Mama przyniosła mi uprane i poprasowane żeczy które maiałam w USA.Wieszając je na wieszaki znalazłam T-shirt Justina ,ten sam który pobrudziłam mu tuszem do rzęs.Musiałam go przez przypadek spakować,założyłam go i poszłam do łużka.
niedziela, 18 sierpnia 2013
Rozdział 17
Nadszedł ranek ja nadal nie mogłam zasnąć, więc zeszłam na dół i zrobiłam rodzicom śniadanie,sama nie miałam ochoty na jedzenie.Myślałam nad pójściem do szkoły,wśród ludzi moje myśli nię będą skupiać się jedynie nad przeszłością,a muszę jeszcze zaliczyć egzaminy,ale bałam się pytań znajomych typu jak było i dlaczego wróciłam .Jednak im szybciej zmierzę sie z tym, tym szybciej rany się zagoją.Leżąc na kanapie w salonie myślałam nad tym i czekałam na rodziców.Nie mam pojęcie co im powiem jak im to wszystko wytłumaczyć.Słyszę jak tata póka do mojego pokoju i mówi do mamy- tu jej nie ma!...Roxy! Roxy!
-tu jestem!-podbigłam do taty by go przytulić
-jak mi cię tu brakowało...
-mi was też ...zrobiłam dla was śniedanie
-ojej dziękujemy-powiedziała mama - ale dlaczego ty masz takie podkrążeone oczy?
-nie mogłam spać w nocy
-i zaczerwienione...!
-wydaje ci sie...dobra chodzcie na śniadanie-jak najszybciej chciałam zmienić temat.Usiedliśmy wszyscy przy stole,nastała krępująca cisza,rodzice spoglądali na siebie potam na mnie,ewidentnie chcieli zacząć rozmowe...
-wiecie mayślałam żeby iść już dzisiaj do szkoły ale jeszcze nie wiem....co myślicie ?
-czekaj powoli...-powiedział stanowczo tata-wyjaśnij nam co się dzieje,ile dni morzesz zostać?
-ymmm
-bo niedługo trasa ... wracasz na nią prawda?-spojrzeli zaniecierpliwieni czekając na to co mam im do powiedzenia
-nie
-jak to nie???
-zerwałam mój kontrakt...-aż ręce zaczęły mi drgać
-nie wierze-powiedziała mama łapiąc się za głowę
-co tam sie stało?-tata
-nic,poprostu nie dawałam rady
-z czym??? jesteś jedna z najlepszych...co ty pleciesz-mama nie wierzyła w to co mówie,z resztą ja sama nie wiem jak moge tak kłamać prosto w oczy...
-muszę zadzwonić do Miley-włączyłam telefon
-nigdzie nie dzwonisz!.... mów dlaczego zrezygnowałaś?!-mama nie dawała za wygraną
-nie chce już tańczyć!Zaczął dzwonić telefon...Justin,odrzuciłam połączenie
-Roxy ty słyszysz to co mówisz...stanęłam na rzęsach żebyś nie mósiałą wracać do szkoły już pierwszego dnia a ty teraz mówisz, że odechciało ci sie tańca!!!-miłam łzy w oczach
-spokojnie kochanie-tata uspokajał mamę.
- tańczysz już tyle lat...sama mówiłaś, że to twoje marzenie tańczyć na wielkoch scenach!
Znów dzwoni Justin,znów odrzuciłam.
-przepraszam...myliłam się!
-nie mogłaś się mylić przez tyle lat dziewczyno przestań kłamać-znów Justin- i odbierz ten cholerny telefon...-odrzuciłam połączenie,żuciłam telefon na stół i spojrzałam na mamę
-ja już nie wiem jak mam z tobą rozmawiać!
-to nie rozmawiaj ...powinno ci wystarczyć to co wiesz i zakończmy ta rozmowę-znów telefon,nim zdążyłam podnieść wzrok mama zabrała go
-może ten telefon wyjaśni mi ...-mama spojrzała na niego
- mamo nie! -krzyknęłam
- odbrała go choć nie mówi po angielsku
-cześc tu mama Roxy morzesz mi powiedzieć co sie stało, że Roxy wróciła? -mama była tak zdenerwowana, że całkowicie o tym zapomniała.
-Roxy ...it's you???
-weś to -mama podała mi telefon.Przyłożyłam do ucha by usłyszeć jego głos
-I know you're there Roxy please... please go back ...I love you...hear?.. back..
łzy zaczęły wypływać mi z oczu rozłączyłam się,żuciłąm telefon na stół
-co on powiedział?-zapytała mama
-Roxy?-tata .Wstałam:
-I can't-powiedziałam znów po angielsku nie wiedzieć czemu i pobiegłam do pokoju...
-Co ja mam robić już sama nie wiem ...tak bardzo go kocham ...ale jestem zbyt słaba na tą miłaść.Nagle ktoś puka do drzwi to mama trzymająca w ręce dzwoniący telefon.
- co Justin? -powiedziałam przecierając łzy chusteczką,leżąc na łóżku.Wyciągnęłąm rękę po telefon,po czym mama wyszła.
-Justin?-pociągnęłam nosem
-Roxy?
-yes
-You cray?
-nie
-mnie nie oszukasz...wróć
-Justin ...ja...najlepiej będzie jak zapomnisz o mnie i o tym co było,nie dzwoń prosze.Pa!Płakałam jeszcze przez jakiś czas potem zasnęłam...Obudziłam sie w nocy...przez tą cholerną strefe...Telefon leży wyłączony mimo że powiedziałam że nie ma dzwonić jestem ciekawa czy dzwonił czy na prawde zalezy mu na mnie.. jedno połączenie od Jerrego.Pomyślałam, że należą mu się też jakis wyjaśnienia więc zadzwoniłam do niego:
-Jerry?
-tak ...co ty wyprawjasz?!
-dobra daruj sobie już rodzice cię wyręczyli
-jesteś najlepszą tancerką i w dodatku głuwną na Believe Tour więc kó*wa mać wracaj mi tu natychmiast,nie nauczy się nikt twoich solówek,posypie się wszystko jak nie wrócisz
-nie wróce Jerry sorry..poradzicie sobie. Narazie!Odetchnełam głęboko,od płaczu szczypały mnie oczy,poszłam do łazienki na gorącą i długą kąpiel.Postanowiłam że pójde do szkoły tam nie będe miała czasu na nic... jedyne co to na naukę,po szkole, zakuwanie więc wróce do starego życia.Po kompieli ogarnęłam się szybko spakowałam książki,napisałam liścik że wychjodzę do szkoły i wyszłam o godzinę szybciej niż kiedyś.Spacerowałam po parku tam gdzie kiedyś przesiadywałam z Austinem.Mój powrót do szkoly zdziwił wszystkich łącznie z nauczycielami.Wszyscy zadawali wiele pytań,starałam sie odpowiadać taktownie i nie zdradzając wiele.Dużo się śmiałam by uniknąć pytań typu
-eii a dotknęłaś go?
-a o czym rozmawiałaś z nim sam na sam???
pytania czemu wróciłam tłumaczyłam,że musiałam zrezygnować ze względów zdrowotnych.Miley była zawiedziona że nie mam dla niej autografu, ale ... Na korytarzach podczas przerw i po lekcjach, gdziekolwiek spotkałam kogoś ze szkoły każdy mówił mi "cześć" łącznie z przystojniakami z klasy sportowej,którzy nigdy mnie nie zauważali.Tak mijały kolejne dnie.W szkole jakoś się trzymałam,ale podczas długich ciepłych wieczorów było gorzej,nawt podczas odrabiania zadań do szkoły płakałam, sluchając piosenej Jusa płakałam widząc zakochane pary,trzymające sie za ręce, całujące sie przytulające się ...płakałam...Próbowałam zapomnieć, ale wszędzie o nim głośno facebook,twitter,instagram,gazety, telewizja,radio wszędzie Justin.Piszą że jest smutny i zmęczony.
Umieszczając jego zdjęcia.
Któregoś dnia Justin wstawił rysunek z belieber...nikt nie wiedział o co mu chodzi...jedyną osobą która wiedziała byłam ja sama.Rodzicom o Justinie nic już więcej nie mówiłam po ostatniej rozmowie oni sami odpuścili .Nie poruszaliśmy tego tematu i myśleli,że wszystko wróciło do normy i jest jak dawniej no poza tańcem.Pewnego wieczoru tata oglądał telewizje mimo że ni znał angielskiego często oglądał amerykańskie wiadomości ,ja z mamą przygotowywałyśmy kolacje.
-tato chodz kolacja-telewizor został włączony.
Parter jest na otwartej przestrzeni więc nie ma ścian odgradzajacych pokoje więc tata mógł ogladac wszystko z kuchni...
Roxy o czym oni tam mówią?-zapytał tata, chcąc żebym mu tłumaczyła
-ammm że w Los Angeles jakiś prezes rezygnuje ze stanowiska...o i już koniec.
-co teraz będzie?
-jakiś mecz
-jak było w szkole?-mama
-great!-powiedziałam to z sarkazmem, ale i tak wiedziałam że nie zrozumie
-mów po polsku
-świetnie-powiedział tata zajadając jajecznice
-wow no ojciec jestem z ciebie dumna-zaczełam się śmiać a mama nie wiedziała o co nam chodzi zresztą tata też był w szoku że coś umie
-great to znaczy świetnie mamo-no wiecie co może ja też zacznę ogladac te amerykńskie programy!
Atmosfera przy stole była jak dawniej.Tata nagle oderwał wzrok od TV i spojrzał na mamę mama na telewizor ja siedziałam do niego tyłaem więc nie wiedziałam o co im chodzi
-co?-powiedziałam z pełnymi ustami,odwróciłam się i zobaczyłam Justina, nawt nie wiem kiedy to wszystko połknęłam co miałam w ustach a uśmiech zniknął.Odwróciłam się ponownie do stołu
-mówiłaś że będzie mecz-tata
-nooo .....to jest mecz,wbiłam wzrok w stół
-wszystko wporządku?-mama
-tak- już czyłam jak łzy cisną mi sie do oczu ,zabrałam mój tależ,włorzyłam so zmywarki,wlałam sobie szklankę wody
-to ja idę do siebie -powiedziałm wskazując palcem schody .Dlaczego to tak cholernie boli? Usiadłam na łóżko i zaczęłam oglądać zdjęcia Jusa z ostatnich kilku dni.Paparazzi łapią go na każdym kroku,rzeczywiście nie widzę uśmiechu na Jego twarzy.Już za miesiąc trasa spotkania z fanami zapomni ...
wtorek, 13 sierpnia 2013
Rozdział 16
Nie znajdę słów by opisać to co wtedy czułam,z łzami spływającymi po twarzy błąkałam sie po LA.W jednej chwili straciłam wszystko Justina,Austina,przyjaciół z ekipy...naiwna wierzyłam że moje szczęście będzie trwać wiecznie...ale to przecież nie bajka ...to nie mój świat tylko ....Justina.Nie mogę tu zostać ,wszystko się spiepszyło...to nie ma sensu ...rodzice mieli racje mam czas ...to koniec wszystkiego THE END.Dlaczego to takie trudne!Bijąc się z myślami wylewając mnustwo łez podjęłam decyzję...wracam do domu,wiem że będę tego żałować,ale ...muj czas tutaj zakończył się.Kocham Justina ,ale muszę o nim zapomnieć dla mojego i jego dobra.Dla Austina też będzie lepiej jak zejdę mu z oczu,nie potrzebnie tu przyjechałam.Zabukowałam lot na jutro rano w tym akurat mi się poszczęściło... bo ktoś zrezygnował widocznie tak musiało być.Wróciłam do chotelu,w pokoju nie było nikogo wszyscy poszli na śniadanie.Zdjęłam walizkę z najwyższej półki i zaczęłam pakować żeczy.Walizka spakowana leżała na łużku,czas już wychodzić pozostało mi tylko jedno.Wzięłam długopis i zeszyt w którym zapisuje swoje piosenki.Nigdy nie wyrywałam z niego kartek,ale nie miałam wyjścia nie dam rady wyjechać gdy jeszcze raz go zobaczę to za bardzo boli lepiej będzie jak napiszę.Na ostatniej stronie napisałam krótką wiadomość do Jusa:
Justin ... jedyne czego teraz potrzebuje to Ciebie...ale nie zasługuje na Twoją miłość.Wiem,żę cię skrzywdziłam nie mówiąc Ci wszystkiego,nie chce już nikogo krzywdzić ani słuchać plotek,że Cię wykorzystuję.Wracam do Polski,lepiej będzie jak o mnie zapomnisz.Przepraszam za wszystko i trzymam za Ciebie kciuki,powodzenia podczas trasy i w życiu.
Na zawsze pozostaniesz w mym sercu...
Roxy.
Druga wiadomość dla Austina :
Nie chcę byś cierpiał więc rezygnuje i wracam do domu.Dzięki wielkie za wspólne rozmowy i za poświęsany mi czas.Przepraszam i życze żebyś odnalazł odpowiednią dziewczyne dla siebie ...
Roxy
Nie pozostało mi już nic jak tylko zabrać walizkę,podrzucić listy do pokoi chłopaków.List do Austina położyłam przed drzwi i podpisałam jego imieniem.Minutę póżniej stałam przed drzwiami do apartamentu Justina.Tak bardzo chciałabym jeszcze raz spojrzeć mu w oczy i wtulić się w jego ramiona.Połażyłam list na podłodze
- żegnaj .... http://i2.pinger.pl/pgr317/605f99bc0003183051f5492a
Nie wiedziałam nawet czy jest w środku,ale zapukałam I odeszłam ...pare sekund póżniej usłyszałam jak drzwi otworzyły się i Alfredo krzyknął
-Bieber to do ciebie...list?
-what???-odpowiedział Justin.Po raz ostatni słyszę jego głos na żywo...tak bardzo będę tęsknić
Zbiegłam ze schodów i taksówką pojechałam na lotnisko...
Wsamolocie cały czas myślałam o tym wszystkim,ocierałam łzy z policzków i pisałam piosenkę,podobno gdy ma się złamane serce teksty wychodzą najlepsze...Byłam zmęczona,w nocy prawie nie spałam.Nawet podczas drzemki w samolocie Justin był w śnie,stał na scenie i śpiewał tylko dla mnie,ale potem znów pojawił się Austin i Lili i zaczeli na mnie krzyczeć Justin próbował mnie z tamtąt zabrać ale nagle tłumy fanów wtargnęły na arenę i nasze światy się podzieliły...obudziła mnie starsza pani ,siedząca w fotelu obok
-dziecko już wszystko dobrze
-ooo tak przepraszam
-kto to jest Justin?
-ammm kto?
-krzyczałaś żeby cię nie zostawiał -odetchnęłam głęboko i przeterłam twarz
-ammm nie wiem ...wpatrywałam się w chmury,potem znów zasnęłam.Obudził mnie głos pilota oznajmiającego że za kilka minut zacznie się lądowanie.Wychodząc z samolotu powiedziałam sama do siebie
-Welcome to Home Roxy.
Z tego wszystkiego zapomniałam z LA dać znać rodzicom,że wracam...zresztą nic straconego będą mieli niespodziankę.Wszędzie było cholernie ciemno i znacznie zimniej niż w USA.Odebrałam walizkę i zamówiłam taxi.Kompletnie nie wiedziałam co powiem rodzicom i o dziwo nie zastanawiałam się nad tym do czasu aż wysiadłam z taksówki i stanęłam przed dzrzwiami ale nie Justina apartamentu ani Austina pokoju to drzwi do mojego domku ..Hmmm dobra odtchnęłam i zadzwoniłam do drzwi raz, drugi, trzeci ale nic, jedyne co mi pozostało to telefon,włączając go miałam 86 nieodebranych połączeń i 1 wiadomośc,ale nie chciałam jej odczytać usunęłam wszystko łącznie z połączeniami,odetchnęłam głęboko kilkakrotnie by opanować emocje i nie rozpłakac się.Chwilę póżniej;
-Hi mom
-córcia???- zapomniałam przełączyć się na Polski, ooołłłł fuck zapłaciłam taksókażowi w dolarach.jedyny komentarz to FUCK.
-ammm yes to znaczy tak-jezu ogarnij sie Roxy!
-co tam słońce?
-morzesz otwożyć mi drzwi?
-prosze cie... jak rozmawiasz ze mną to nie rozmawiaj z innymi dobrze
-tak wiem ...powiedziałam to do Ciebie stoje przed domem
- co??? czekaj już otwieram!
Zobaczyłam, że zapaliło się światło i słychać był stukot kroków,słyszę dzwięk odkluczanych drzwi i niepewnie się otwierają:
-cześć mamo!-rzuciłam wszystko jak stałam i mocno przytuliłam starą dobrą mame
-wróciłam
-nawet nie wiesz jak tęskniliśmy z tatą za tobą
-ja za wami też -stałyśmy tak przez chwile nie mogąc się sobą nacieszyć,niestety już zaczęły się pytania.
-ale jak to wróciłaś-pocałowałam mamę w policzek,zdjęłam byty,wzięłam walizkę i torbę do ręki
-tak po prostu ...to nie dla mnie...
-ale przeciez tak się cieszyłaś jak dzwoniłam zawsze mówiłaś że jest wspaniale
-mamo proszę Cie jest środek nocy,chodzmy spać pogadamy póżniej
-przepraszam napewno jestes zmęczona i głodna,zaraz zrobię ci kanapki
-nie nie jestem zmęczona spałam w samolocie...to ja idę do siebie a ty idz się połuż jutro musisz wstać do pracy.Ja później zejdę i zrobie sobie coś dobrego i tak nie zasnę muszę się przyzwyczajić znów do naszj strefy czasowej
-a no tak...dobrze ale jutro pogadamy.
-nie wiem czy nie będe spała ...strefa mamo inna strefa
-no to usiądzmy sobie razem i powiesz mi co się wydarzyło
-mamooooo-poszłam zanieść walizkę do siebie i wróciłam
-czemu nie idziesz spać?-zchodząc ze schodów zobaczyłam, że mama robi sobie cherbatę
-nie ide ide tlko nie myśl, że ominie cię rozmowa-powiedziąła ziewając,Żuciłam telefon na kanapę nie odpowiadając nic mamie
-są płatki?
-powinny być...dobra idę spać bo ledwo stoję na nogach...a ty zjedz i też się połuż-mama podeszła, pocałowała mnie w policzek i poszła na górę zabierając cherbatę
-yep!odpowiedziałam zalewając płatki mlekiem,gdy tylko mama zamknęła za sobą drzwi zaczął dzwonić mój telefon pobiegłam szybko, by mama nic nie słyszała pierwsza łza spłynęła mi po policzku gdy tylko zobaczyłam, że to Justin.Pobiegłam do mojego pokoju usiadłam na parapecie i odrzucałam połączenia tonąc w łzach.Jeszcze wczoraj o tej porze tańczyłam szczęśliwa u Jego boku a teraz nawet nie odbieram od niego telefonów...to tak strasznie boli!
sobota, 10 sierpnia 2013
Rozdział 15
Justin i Alfredo bawili się świetnie podczas śniadania,jednak Jus zauważył,że popsuł mi się chómor i troskliwje zapytał:
-skarbie co się dzieję?
-nie zauważyłeś?
-ale co?
-rozejżyj się po sali-Jus i Alfredo automatycznie zaczeli się rozglądać
-ołłłłł ...no tak ........i że oni wszyscy tak cały czas?-zapytał
-tak
-dobra to co jedziemy czy ktoś jeszcze głodny?-spytał po czym dopił resztę soku
-ja już dziękuję -powiedział Alfredo
-ja też -odpowiedziałam-ale pojade autobusem...
-really?- powiedział z rozczarowańem
-yes ...widzisz co się dzieję prawda?
Wyszliśmy z restauracji i poszliśmy do swoich pokoji.Widziałam przez okno jak 15 minut póżniej Jus i Alfredo odjeżdzają z pod chotelu.Nagle do pokoju wparadowały dziewczyny zaczęły się kszątać i zbierać żeczy na trening
-Roxy gdzie byłas dziś rano?-padło pytanie z ust Lili
-ammm wiesz co... nie mogłam spać i poszłam na spacer
-tak?...a tak sama?
-tak...-odparłam
-wiesz że Jerry szukał rano Justia
-tak i co znalazł?
-nie ...pokazał się dzisiaj po raz pierwszy z tobą i Alfredo w restauracji
-ołłł .......no tak się jakoś złożyło
Gdy Lili miała zamiar zadać kolejne pytanie do pokoju wpadł Jerry:
-eiii dziewczyny widzieliście Justina?
-pojechał już do studia-odpowiedziałam,wszystkie dziewczyny odwruciły się w moją strone i zaczęły się uśmiechać
-co???-zapytałam zdziwiona
-nie no nic nic-odpowiadały
- macie do niego telefon,bo muj się rozładował -przerwał Jerry
-tak ....proszę-wyciągnęłam rękę z telefonem i dopiero jak zobaczyłam miny dziewczyn skapnęłam się co ja zrobiłam
-ok dzięki zaraz wracam -puścił mi oczko i wyszedł
-ty masz jego numer????-pytały
- no a co wy jeszcze nie macie?-odpowiedziałam pytaniem by uznać że ten numer to narmalne
-nie
-eiii młoda coś kręcisz
-ja że co?
I na szczęście wszedł Jerry
-dzięki Roxy -oddał mi telefon-dobra girls jedziemy ...dalej nie ma czasu
Bałam się, że w autokarze będą kolejne pytania ,ale dziewczyny odpuściły.
W studio gdy miałam już wychodzić z szatni wpadł do niej Justin
- co to ma być ...to już 2 minuty spóżnienia
-yhmmm na pewno
-nie no żartuje -daliśmy sobie sweet kiss
-mamy jeszcze 15 -dokończył i usiadł przy mnie
-wiesz że dziewczyny zaczynają się wypytywac
-ale o co?
-dzisiaj rano Jerry cię szukał nie było mnie ani ciebie a potem wspólne śniadanie ...sklejaja fakty no
a potem dowiedziały się że mam twuj numer
-spokojnie dam im wszystkim numer i tak miałem to zrobić ,ale będziemy im musieli o nas powiedzić przecież w trasie nie wytrzymam
-i co- usiadłam Justinowi na kolanach - tak przed wszystkimi będe mogła się do ciebie przytulić?
-yhmmm yes -odpowiedział i zaczeliśmy się całować ...nagle usłyszałam jak ktoś z chłopaków woła mnie wykrzykując moje imię oderwałam się od ust Jusa i krzyknęłam:
-juz idę!
-widzisz a mnie nikt nie woła ...-uśmiechnął się
-dobra chodz biedaku - wstałam a za mną Jus, wytknęłam głowę za drzwi by upewnić się czy nikogo nie ma na korytarzu...
-co ty robisz???-powiedział ---------->
-no co chcesz żeby cię tu zobaczyli ...ok chodzmy?
Justin szedł przedemną przed wejściem zatrzymał się i ukratkiem spoglądał na salę gdzie słychać już było muzykę,trwała próba...teraz to ja zapytałam
-co ty robisz?-Jus odwrucił się twarzą do mnie
-nie dokończyłem -znów miałam język Jusa w buzi,ale nie powiem całuje świetnie ;))
Na sali trwała już próba.Gdy Jerry zobaczył jak wchodzmy na salę uśmiechnął się i zaczął kręcić głową ,chyba już się domyśla pomyślałam.Spojrzałam na Jusa i zobaczyłam, że też się uśmiecha patrząc na Jerrego
-eiiii-zatrzymałam sie
-co???-zaśmiał się
-on wie?-zapytałam
-wygadałem się ------------->
Jerry zatrzymał muzykę :
-dobra stop stop stop jeszcze raz bo ktoś tu się spóżnił -wskazał na nas-zajmijcie miejsca
-tak już -odpowiedziałam.
Próba jak zawsze była wyczerpująca ale uwielbiam to uczucie gdy kończy sie próba i wiem że dałam z siebie wszystko.(Włączcie nr 6 przy playlist)
-Roxy pójdziemy dziś na miasto?-podszedł Austin.
-ammm- nie wiedziałam co powiedzić nie chce że by Jus był zły
ok ale nie na długo bo muszę się uczyć.
-jasne cieszę się że się zgodziłaś...stęskniłem się za tobą
-jak to przeciesz codziennie się widzimy
-teraz cały swój wolny czas spędzasz z Justinem i olewasz mnie-posmutniał.
-oj nie przesadzaj
-mówie to co wszyscy widzimy-powiedział poważnym głosem
-jak to wszyscy?
-cała ekipa..te wasze wspólne kolacje, śniadania,gdy przyszedłem dzisiaj do twojego pokoju ciebie nie było,dziewczyny powiedziały że gdzieś zniknęłaś pewnie z Bieberem i raczej się nie myliły do restauracji faktycznie przyszłaś z nim i usiadliście przy jednym stoliku-zatkało mnie kompletnie nie wiedziałam co mam powiedzieć
-co wy tak ciągle razem?
-fajnie nam się gada ...
-to teraz już zawsze tak będzie ...?-spojżał na mnie z rozrzaloną miną
-Austin dobrze wiesz jak jest między nami
-teraz będziesz mnie karać za to że byłem z tobą szczery tak?
-nie...zrozum nie chce cię ranić
-ale ....właśnie to robisz
-przestań przecierz nic się dzieje -kłuciliśmy się na sali na której nikogo nie było,myślałam też, że nikt tego nie słyszy ale jak się później okazało myliłam się
-Roxy jak to nic się nie dzieje, kiedyś spędzliśmy ze sobą więcej czasu niż niejedno małużeństwo zawsze mogliśmy na siebie liczyć a teraz,gdy chciałbym z tobą pogadać albo biegniesz gdzies z Bieberem albo musisz się uczyć więc nie mów mi,że nic się nie dzieje
-dobrze wiesz że mam szkołe i nie jest mi łatwo byc tu i jednocześnie się uczyć
-dobrze wiem też, że jesteś tu dzięki nam,gdyby nie my siedziałabyś teraz w szkole a wieczorami płakałabyś że nie mogłaś jechać z nami ,tego już nie pamętarz co? Teraz liczy się tylko on -po tych wszystkich słowach zakuło mnie coś w sercu -ciągle mnie olewasz ale przecież nic się nie dzieje...cała ekipa widzi i myśli że uczepiłąś się jego i lecisz na jego kasę i sławę
-coo?-powiedziałm z rozczarowaniem że tak o mnie myślą potem coś we mnie pękło i emocje wzięły góręhttp://i.pinger.pl/pgr430/a8d2404a000b0e0f515edf12
-ja jak głupi ciągle cię bronie ...nie chcesz być ze mną być,ciągle starasz się mnie unikac i trzymac na dystans, bo przyjaźń jest ważniejsza nie chcesz jej stracić ...ale ty ją niszczysz ...nawet nie wiesz jak mnie ranisz będąc cały czas z nim,gdy na was patrzę przypominam sobie nas z Polski,ale pewnie zaraz mi powiesz że to już było i nie wruci,nie dam rady Roxy.... ja Cię ciągle Kocham!
-proszę zostaw mnie -nie mogłam ...teraz zrozumiałam co ja zrobiłam
-nie płacz-hciał mnie dotknąć,przytulić,ale bał się po tym wszystkim
-proszę chce zostać sama
-nie słyszałeś?-nagle do sali wszedł Justin po jego minie wiedziałam że słyszał wszystko
-dobra to ...przemyśl to-spojżał na mnie dostrzegłam,że ...oczy wypełnione są łzami i odszedł
-dlaczego mi nie powiedziałaś-powiedzał ciężko przełykając ślinę,widziałam że strasznie go to zabolało..
-ale to nie tak Justin ...przecież ja
-ammm nie...dobra nie chce teraz gadać,zamknął na moment oczy,oblizał usta,głęboko odetchnął...po czym wyszedł...
-Justin!!!
http://25.media.tumblr.com/8 819931e0467c99d9c2d
e1bb692c6672/tumblr_mlmd 9cYGip1soij80o1_500.gif
-eiiii-zatrzymałam sie
-co???-zaśmiał się
-on wie?-zapytałam
-wygadałem się ------------->
Jerry zatrzymał muzykę :
-dobra stop stop stop jeszcze raz bo ktoś tu się spóżnił -wskazał na nas-zajmijcie miejsca
-tak już -odpowiedziałam.
Próba jak zawsze była wyczerpująca ale uwielbiam to uczucie gdy kończy sie próba i wiem że dałam z siebie wszystko.(Włączcie nr 6 przy playlist)
-Roxy pójdziemy dziś na miasto?-podszedł Austin.
-ammm- nie wiedziałam co powiedzić nie chce że by Jus był zły
ok ale nie na długo bo muszę się uczyć.
-jasne cieszę się że się zgodziłaś...stęskniłem się za tobą
-jak to przeciesz codziennie się widzimy
-teraz cały swój wolny czas spędzasz z Justinem i olewasz mnie-posmutniał.
-oj nie przesadzaj
-mówie to co wszyscy widzimy-powiedział poważnym głosem
-jak to wszyscy?
-cała ekipa..te wasze wspólne kolacje, śniadania,gdy przyszedłem dzisiaj do twojego pokoju ciebie nie było,dziewczyny powiedziały że gdzieś zniknęłaś pewnie z Bieberem i raczej się nie myliły do restauracji faktycznie przyszłaś z nim i usiadliście przy jednym stoliku-zatkało mnie kompletnie nie wiedziałam co mam powiedzieć
-co wy tak ciągle razem?
-fajnie nam się gada ...
-to teraz już zawsze tak będzie ...?-spojżał na mnie z rozrzaloną miną
-Austin dobrze wiesz jak jest między nami
-teraz będziesz mnie karać za to że byłem z tobą szczery tak?
-nie...zrozum nie chce cię ranić
-ale ....właśnie to robisz
-przestań przecierz nic się dzieje -kłuciliśmy się na sali na której nikogo nie było,myślałam też, że nikt tego nie słyszy ale jak się później okazało myliłam się
-Roxy jak to nic się nie dzieje, kiedyś spędzliśmy ze sobą więcej czasu niż niejedno małużeństwo zawsze mogliśmy na siebie liczyć a teraz,gdy chciałbym z tobą pogadać albo biegniesz gdzies z Bieberem albo musisz się uczyć więc nie mów mi,że nic się nie dzieje
-dobrze wiesz że mam szkołe i nie jest mi łatwo byc tu i jednocześnie się uczyć
-dobrze wiem też, że jesteś tu dzięki nam,gdyby nie my siedziałabyś teraz w szkole a wieczorami płakałabyś że nie mogłaś jechać z nami ,tego już nie pamętarz co? Teraz liczy się tylko on -po tych wszystkich słowach zakuło mnie coś w sercu -ciągle mnie olewasz ale przecież nic się nie dzieje...cała ekipa widzi i myśli że uczepiłąś się jego i lecisz na jego kasę i sławę
-coo?-powiedziałm z rozczarowaniem że tak o mnie myślą potem coś we mnie pękło i emocje wzięły góręhttp://i.pinger.pl/pgr430/a8d2404a000b0e0f515edf12
-ja jak głupi ciągle cię bronie ...nie chcesz być ze mną być,ciągle starasz się mnie unikac i trzymac na dystans, bo przyjaźń jest ważniejsza nie chcesz jej stracić ...ale ty ją niszczysz ...nawet nie wiesz jak mnie ranisz będąc cały czas z nim,gdy na was patrzę przypominam sobie nas z Polski,ale pewnie zaraz mi powiesz że to już było i nie wruci,nie dam rady Roxy.... ja Cię ciągle Kocham!
-proszę zostaw mnie -nie mogłam ...teraz zrozumiałam co ja zrobiłam
-nie płacz-hciał mnie dotknąć,przytulić,ale bał się po tym wszystkim
-proszę chce zostać sama
-nie słyszałeś?-nagle do sali wszedł Justin po jego minie wiedziałam że słyszał wszystko
-dobra to ...przemyśl to-spojżał na mnie dostrzegłam,że ...oczy wypełnione są łzami i odszedł
-dlaczego mi nie powiedziałaś-powiedzał ciężko przełykając ślinę,widziałam że strasznie go to zabolało..
-ale to nie tak Justin ...przecież ja
-ammm nie...dobra nie chce teraz gadać,zamknął na moment oczy,oblizał usta,głęboko odetchnął...po czym wyszedł...
-Justin!!!
http://25.media.tumblr.com/8 819931e0467c99d9c2d
e1bb692c6672/tumblr_mlmd 9cYGip1soij80o1_500.gif
sobota, 27 lipca 2013
Rozdział 14
Budząc się rano zauważyłam, że Jusa nie ma obok mnie.Wszyscy jeszcze spali bo do treningu było jeszcze wiele czasu.Poduszka ciągle pachniała perfumami Justina,wtuliłam się w nią i zastanawiałam się jak długo będzie trwało moje szczęście.Z doświadczenia wiem,że to co dobre szybko się kończy.W głowie miałam tysiące myśli...Moje przemyślenia przerwała jednak przychodząca wiadomość:
-Śpisz?-to wiadomość od Jusa
-nie ;) -odpisałam
-chodźmy na spacer...;)
-te twoje crazy pomysły I like it ;)
-będę u ciebie za 10 minut ;*
-ok, czekam ;*
Cichutko się ogarnęłam,żeby nikogo nie obudzić...rozległo się pukanie do drzwi,na palcach podbiegłam do drzwi i otworzyłam je
-Hey baby-powiedział
-Hey cśśśśś-przyłożyłam palec do ust ,pokazując żeby nic nie mówił bo obudzi resztę,zamknęłam delikatnie za sobą drzwi po czym przyciągnął mnie do siebie i pocałował
-nie mogłem spać...chyba cię nie obudziłem?
-nie już nie spałam-Justin założył kaptur i okulary żeby go nie rozpoznano złapaliśmy się za ręce i poszliśmy na plaże która była prawie pusta..ale mimo to Justin rozglądał się czy nie śledzi nas jakiś paparazzi.
- Nie chciałbyś czasami wrócić do dawnego życia?
-Nawet nie wiesz ile razy mam ochotę to wszystko rzucić ...,ale kocham robić muzykę,śpiewać, pisać nowe piosenki,wspaniałe jest to że prawie każdą napisałem w innym miejscu a nawet kraju,inspirując się czymś albo kimś innym tęskniłbym za tym -spojrzał na mnie i uśmiechnął się, mówił o tym wszystkim co właśnie czułam,strasznie brakowało mi pisania i śpiewania,ostatnio przecież śpiewałam z nim,a przecież jestem tu już ponad tydzień.W domu śpiewałam i grałam codziennie w każdej wolnej chwili pomyślałam sobie taaa skąd ja to znam.
- nie mogę teraz tak po prostu zostawić moich Beliebers to moja rodzina...i gdy tylko wychodzę na scenę i widzę tych wspaniałych ludzi to jest niesamowite...dodają mi siły .Najgorszy jest ten brak prywatności-posmutniał...http://www.youtube.com/watch?v=xaxw_2Yk4sI a zapomniałem ci powiedzieć zabieram cię dzisiaj po treningu na kolację.
-hmmm powiedz mi kiedy ja się mam uczyć do szkoły co?
-no wiesz... Justinowi Bieberowi się nie odmawia
-osz ty -odepchnęłam go-objął mnie z powrotem
-ale tak na serio to kiedy będziesz musiała jechać z powrotem do Polski do szkoły
-nie wiem teraz pewnie za jakieś dwa trzy tygodnie jak będzie jakaś przerwa tutaj i a potem tutaj chwila wolnego to automatycznie wracam do Polski.
-będe jeździć z tobą -uśmiechnął się
-yhmm
-będe z tobą chodzić do szkoły i podpowiadać ci na sprawdzianach -oboje zaśmieliśmy się
-a właśnie miałam wziąć dla Miley autograf od ciebie
-no to dam jej go osobiście jak myślisz chyba się ucieszy.... czy raczej nie?
-przestań się nabijać napewno się ucieszy ...jak zdązy zanim zemdleje
-no tak- śmiech
-,pewnie teraz i tak mnie obgadują a co byłoby gdybym przyszła z tobą do szkoły...nie wiedzieli że ty jesteś tą gwiazdą u której będę z zespołem tańczyć ...no znaczy do wczoraj właściwie...na pewno dzisiaj w szkole było o tym głośno
-to dla mnie nic nowego że o mnie gadają ...teraz i ty się musisz przyzwyczaić,ale zobacz teraz jesteś pewnie najsławniejszą dziewczyną w szkole...
-yhmmm jakoś nie zależy mi na takiej sławie wolałabym żeby mówili o moim tańcu
-no, ale popatrz na to z innej strony jesteś moją tancerką a moi ludzie nie wybierają byle jakich tancerzy więc muszą mieć tego świadomość że jesteś jadna z najlepszych a poza tym gdy zobaczą jak ruszasz się na scenie podczas trasy szczęki im opadną to ciebie będą prosić o autograf
-tak jasne
-never say never skarbie
-chciałabym chociaż mieć jednego prawdziwego fana który chciałby zrobić sobie ze mną zdjęcie -rozmarzyłam się
-jak to no przecież jednego już masz
-co?
-no a ja się nie liczę...-zatrzymaliśmy się spojrzał na mnie uśmiechając się ... proszę mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?- wskazując na telefon
-hahaha-zaśmiałam się - no nie wiem -Jus pocałował mnie w policzek
a w między czasie zrobił zdjęcie
-I love you Roxy i pamiętaj że zawsze będę twoim największym fanem a teraz chodź idziemy do wody -krzyknął i zaczął mnie pchać śmiejąc się przy tym
-zwariowałeś- próbowałam się bronić ale Justin tylko się wygłupiał.Spacerowaliśmy jeszcze może z 15 minut,potem zaczęliśmy powoli wracać do hotelu.
-idziemy na śniadanie
-ale jak tak razem-ze zdziwieniem spojrzałam na Jusa,który poprawiał włosy
-a co wstydzisz się mnie??? zaśmiał się
-ja mówię poważnie
-ja też
-a więc?
-a więc...zaraz zadzwonię do Alfredo żeby wyszedł przed hotel i jak w trójkę wejdziemy do hotelu i do restauracji to się nikt nie połapie.
Przed hotelem Alfredo rzeczywiście czekał na nas, ale nagle nie wiadomo skąd pojawiły się fanki Jusa
-i co teraz spojrzałam na niego
-pffffff...gdy podejdziemy bliżej przytulisz się do Alfredo, żeby nie było podejrzeń ...
-ale już teraz nas kamerują i robią zdjęcia
-to bez znaczenia...musimy udawać że on czeka na ciebie
-a Alfredo
-będzie wiedział o co chodzi w 100%.
Wszystko wyszło naturalnie Justin dał kilka autografów i po 5 minutach było po wszystkim...
-możesz ją już puścić-powiedział Justin do Afredo
-wiem,ale spójrz tak idealnie do siebie pasujemy zaczął się śmiać I-dobra dobra żartowałem
-no ja myślę-powiedział Justin ----------------------->
Chwilę potem byliśmy już w restauracji wchodząc wzrok wszystkich łącznie z Austinem i Lili skierował się właśnie na nas ...
-Śpisz?-to wiadomość od Jusa
-nie ;) -odpisałam
-chodźmy na spacer...;)
-te twoje crazy pomysły I like it ;)
-będę u ciebie za 10 minut ;*
-ok, czekam ;*
Cichutko się ogarnęłam,żeby nikogo nie obudzić...rozległo się pukanie do drzwi,na palcach podbiegłam do drzwi i otworzyłam je
-Hey baby-powiedział
-nie mogłem spać...chyba cię nie obudziłem?
-nie już nie spałam-Justin założył kaptur i okulary żeby go nie rozpoznano złapaliśmy się za ręce i poszliśmy na plaże która była prawie pusta..ale mimo to Justin rozglądał się czy nie śledzi nas jakiś paparazzi.
- Nie chciałbyś czasami wrócić do dawnego życia?
-Nawet nie wiesz ile razy mam ochotę to wszystko rzucić ...,ale kocham robić muzykę,śpiewać, pisać nowe piosenki,wspaniałe jest to że prawie każdą napisałem w innym miejscu a nawet kraju,inspirując się czymś albo kimś innym tęskniłbym za tym -spojrzał na mnie i uśmiechnął się, mówił o tym wszystkim co właśnie czułam,strasznie brakowało mi pisania i śpiewania,ostatnio przecież śpiewałam z nim,a przecież jestem tu już ponad tydzień.W domu śpiewałam i grałam codziennie w każdej wolnej chwili pomyślałam sobie taaa skąd ja to znam.
- nie mogę teraz tak po prostu zostawić moich Beliebers to moja rodzina...i gdy tylko wychodzę na scenę i widzę tych wspaniałych ludzi to jest niesamowite...dodają mi siły .Najgorszy jest ten brak prywatności-posmutniał...http://www.youtube.com/watch?v=xaxw_2Yk4sI a zapomniałem ci powiedzieć zabieram cię dzisiaj po treningu na kolację.
-hmmm powiedz mi kiedy ja się mam uczyć do szkoły co?
-no wiesz... Justinowi Bieberowi się nie odmawia
-osz ty -odepchnęłam go-objął mnie z powrotem
-ale tak na serio to kiedy będziesz musiała jechać z powrotem do Polski do szkoły
-nie wiem teraz pewnie za jakieś dwa trzy tygodnie jak będzie jakaś przerwa tutaj i a potem tutaj chwila wolnego to automatycznie wracam do Polski.
-będe jeździć z tobą -uśmiechnął się
-yhmm
-będe z tobą chodzić do szkoły i podpowiadać ci na sprawdzianach -oboje zaśmieliśmy się
-a właśnie miałam wziąć dla Miley autograf od ciebie
-no to dam jej go osobiście jak myślisz chyba się ucieszy.... czy raczej nie?
-przestań się nabijać napewno się ucieszy ...jak zdązy zanim zemdleje
-no tak- śmiech
-,pewnie teraz i tak mnie obgadują a co byłoby gdybym przyszła z tobą do szkoły...nie wiedzieli że ty jesteś tą gwiazdą u której będę z zespołem tańczyć ...no znaczy do wczoraj właściwie...na pewno dzisiaj w szkole było o tym głośno
-to dla mnie nic nowego że o mnie gadają ...teraz i ty się musisz przyzwyczaić,ale zobacz teraz jesteś pewnie najsławniejszą dziewczyną w szkole...
-yhmmm jakoś nie zależy mi na takiej sławie wolałabym żeby mówili o moim tańcu
-no, ale popatrz na to z innej strony jesteś moją tancerką a moi ludzie nie wybierają byle jakich tancerzy więc muszą mieć tego świadomość że jesteś jadna z najlepszych a poza tym gdy zobaczą jak ruszasz się na scenie podczas trasy szczęki im opadną to ciebie będą prosić o autograf
-tak jasne
-never say never skarbie
-chciałabym chociaż mieć jednego prawdziwego fana który chciałby zrobić sobie ze mną zdjęcie -rozmarzyłam się
-jak to no przecież jednego już masz
-co?
-no a ja się nie liczę...-zatrzymaliśmy się spojrzał na mnie uśmiechając się ... proszę mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?- wskazując na telefon
-hahaha-zaśmiałam się - no nie wiem -Jus pocałował mnie w policzek
-I love you Roxy i pamiętaj że zawsze będę twoim największym fanem a teraz chodź idziemy do wody -krzyknął i zaczął mnie pchać śmiejąc się przy tym
-zwariowałeś- próbowałam się bronić ale Justin tylko się wygłupiał.Spacerowaliśmy jeszcze może z 15 minut,potem zaczęliśmy powoli wracać do hotelu.
-idziemy na śniadanie
-ale jak tak razem-ze zdziwieniem spojrzałam na Jusa,który poprawiał włosy
-a co wstydzisz się mnie??? zaśmiał się
-ja mówię poważnie
-ja też
-a więc?
-a więc...zaraz zadzwonię do Alfredo żeby wyszedł przed hotel i jak w trójkę wejdziemy do hotelu i do restauracji to się nikt nie połapie.
Przed hotelem Alfredo rzeczywiście czekał na nas, ale nagle nie wiadomo skąd pojawiły się fanki Jusa
-i co teraz spojrzałam na niego
-pffffff...gdy podejdziemy bliżej przytulisz się do Alfredo, żeby nie było podejrzeń ...
-ale już teraz nas kamerują i robią zdjęcia
-to bez znaczenia...musimy udawać że on czeka na ciebie
-a Alfredo
-będzie wiedział o co chodzi w 100%.
Wszystko wyszło naturalnie Justin dał kilka autografów i po 5 minutach było po wszystkim...
-możesz ją już puścić-powiedział Justin do Afredo
-wiem,ale spójrz tak idealnie do siebie pasujemy zaczął się śmiać I-dobra dobra żartowałem
-no ja myślę-powiedział Justin ----------------------->
Chwilę potem byliśmy już w restauracji wchodząc wzrok wszystkich łącznie z Austinem i Lili skierował się właśnie na nas ...
piątek, 12 lipca 2013
Rozdział 13
Jadąc samochodem spoglądałam na Justina,który co jakiś czas spoglądał w lusterko czy paparazzi nie jadą za nami.Ciągle byłam podekscytowana,że w końcu mogę być szczera wobec Jusa :
-dlaczego tak mi się przyglądasz-powiedział uśmiechając się
-bo nie mogę uwierzyć
-ja też nie mogę uwierzyć że siedzi ze mną w aucie cudowna dziewczyna i w dodatku mogę ją pocałować
Jus zjechał na pobocze, wyszedł z samochodu, otworzył mi drzwi i gdy tylko wyszłam zbliżył swoją twarz do mojej głęboko spoglądając mi w oczy musnął dłonią po moim policzku i pocałował.Nagle poczułam wibracje w kieszeni Justina
-Justin tel...-nie zdążyłam dokończyć zdania bo Jus nie miał zamiaru przerywać
-nieważne-wyszeptał po czym mocniej przytulił mnie do siebie ...jego ręce były coraz niżej i niżej aż wreszcie poczułam je na tyłku,całował namiętnie i jednocześnie delikatnie.Kończąc się całować złapaliśmy się za ręce
-Roxy ...I love you...-powiedział oblizując wargi -NO! czego znowu.-powiedział wyjmując telefon z kieszeni
-Scooter....what's up?....kiedy?....żartujesz chyba?-posmutniał, podniósł wzrok na mnie - nie da się tego przełożyć?....dobra będę za godzinę.
-co się stało?-zapytałam
-ymmm ...musimy wracać ....mam wywiad w radiu
-ok
-nie gniewasz się ?
-nie no co ty przecież nic się nie stało-cmoknął mnie w usta i wsiedliśmy do auta.
Podczas jazdy Jus położył swoja rękę na moim kolanie i spojrzał na mnie uśmiechając się, płożyłam moją dłoń na jego i tak jechaliśmy aż do LA.
Byliśmy już przed hotelem ale nie śpieszyło nam się do rozstania ze sobą.
-może pojedziesz ze mną?
-nie wiem czy to dobry pomysł
-no proszę... na pewno wszyscy poszli na miasto,nie chcę żebyś siedziała tu sama
-ale jesteś pewien...nie....zostanę ,będę ci przeszkadzać
-przestań...chodź idziemy się odświeżyć i jedziemy
-słodki jesteś wiesz?
-wiem -daliśmy sobie buziaka i poszliśmy na górę
Faktycznie w pokoju nikogo nie było,szybko poszłam pod prysznic potem makijaż biała bokserka z ćwiekami,szorty. czerwone converse i byłam gotowa, gdy stałam koło drzwi pomyślałam sobie "nie wróć telefon" no to teraz mogę iść.Miałam przyjść do pokoju Justina więc idę,pukam ...no tak cały Justin nie domknął drzwi ,wchodzę i słyszę że Jus bierze prysznic i jednocześnie śpiewa "Baby"uśmiechnęłam się, usiadłam na nieogarniętym łóżku, pewnie Biebsa i zaczęłam bawić się telefonem.Nagle słyszę jak Jus wychodzi z pod prysznica,chwilę potem wychodzi z łazienki.
-OMG Roxy...pfff przestraszyłaś mnie -Justin wszedł w samym ręczniku zawiązanym w pasie
-hahahaha ale masz minę -nie mogłam się powstrzymać od śmiechu,miał taką przestraszoną minę jakby stał sam jeden nagi na środku ulicy
-ha ha ha powiedz mi lepiej jak tu weszłaś hmmm?
-na drugi raz domknij drzwi...
-aha no tak
Justin zaczął rozglądać się po pokoju
-Justin?
-tak ?-spojrzał na mnie
-wiesz że za 15 minut musisz byś w studiu
-ups...a widziałaś może moje ..
-tak ...łap - rzuciłam mu jego bokserki, które leżały na łóżku
-o thanks ;)
-zaraz wracam -pobiegł do łazienki,wiedziałam że zaraz wróci się po spodnie
-Roxy...
-które-zapytałam
-leżą na kanapie
-proszę...-nagle zaczął dzwonić telefon Jusa...-Jus Scooter dzwoni
Wybiegł z łazienki i prawie zaliczyłby upadek
-Yes? już jadę ....-zakończył tą wyczerpującą rozmowę ubrał szybko koszulkę czapka okulary i GO!
Złapał mnie za rękę i schodząc ze schodów spotkaliśmy niestety Austina. Chłopcy przywitali się ja przytuliłam go i dalej zaczęliśmy zbiegać ze schodów Austin krzyknął :
-Roxy mogę z tobą pogadać?-odwróciłam się ,ale Jus nie mógł stracić ani minuty więc...
-nie teraz muszę iść
-ale Roxy...dzięki że zawsze muszę na ciebie liczyć -powiedział zanim jeszcze zdążyliśmy minąć recepcję,odwróciłam się, Austin był smutny i jednocześnie wkurzony,ale już obiecałam.
Jadąc do radia Justin zauważył że posmutniałam.
-co się dzieję Roxy?
-wszystko w porządku
-przecież widzę...Austin tak
-tak ...ale nie ważne
-możesz powiedzieć mi o wszystkim
-wiem ...to długa historia ale nie chce o tym teraz mówić...nie gniewaj się
- ok do niczego cię nie zmuszam
W radiu poznałam Scootera ,naprawdę fajny facet,potem wróciliśmy razem do hotelu i poszliśmy na kolację.Zupełnie zapomniałam o Austinie.Po kolacji Jus odprowadził mnie do pokoju no właściwie przed drzwi,nie chciałam żeby Lili nas zobaczyła znów razem.
-honey-stanął na przeciwko mnie z poważną miną
-yes
-obiecaj,że zawsze będziemy wobec siebie szczerzy i będziemy mówić sobie o wszystkim
-obiecuje ...
-kocham panią pani Roxy
-a ja pana panie Justinie...
Nie mogło obejść się bez pocałunku.
-do jutra śpij dobrze-powiedział i rozeszliśmy się.
W pokoju była kompletna cisza paliła się jedynie mała lampka przy łóżku Lili.Zgasiłam ją,usiadłam na parapecie i zaczęłam się wpatrywać w ogromne wieżowce, przejeżdżające samochody i ludzi spacerujących po plaży.Nagle zaczął dzwonić telefon to Miley moja najlepsza koleżanka z klasy z Polski.
-Halo? no hey...co tam u was słychać?
-u nas po staremu sorki ze dopiero teraz dzwonię...
-nie no co ty to przecież ja wyjechałam tak bez słowa
-no właśnie opowiadaj co u ciebie w tym wielkim świecie
- no dużo by opowiadać ale tęsknie za wami
-my za tobą też -nagle zrobiło mi się smutno i jednocześnie poczułam taką pustkę
-a właśnie kto jest tą sławną gwiazdą?
-jak to... to wy nie wiecie?
-no nie powiedzieli nam tylko że z USA
-to Justin Bieber
-CO???????
-no tak myślałam że wiecie
-wkręcasz mnie
-na serio
-WOW...i co rozmawiałaś z nim ...jaki on jest ...dotknęłaś go ...pamięta twoje imię ...on na serio jest taki przystojny....OMG nie mogę uwierzyć...no opowiadaj...
-no jasne że go poznałam jak inaczej by to miało wyglądać
- i co dalej?
-no co ...mamy co dziennie próby ....a i nawet mieszka z nami w tym samym hotelu
-ale jak to ...a co z jego domem?
-to trochę skomplikowane-uśmiechnęłam się sama do siebie,ale nie mogłam powiedzieć o nas ...nagle usłyszałam pukanie do drzwi -czekaj bo ktoś puka - zostawiłam telefon na parapecie i poszłam otworzyć
-Justin?-zdziwiłam się
-Jesteś sama?
-tak ....a co się stało?
-mogę wejść-Jus miał poważną minę zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać.Usiadł na łóżku i wpatrywał się w podłogę.Zamknęłam drzwi,podeszłam do niego.
-co jest?
-nic... stęskniłem się-potem zaczął się śmiać i rzucił się na łóżko-ale miałaś minę...no co musiałem się na tobie odegrać ....za to co było u mnie w pokoju.Podbiegłam do kanapy,na której było mnóstwo poduszek i zaczęłam rzucać nimi w Justina,który chwilę później zerwał się z łóżka złapał mnie-wtedy zaczęłam krzyczeć i rzucił się na łóżko ze mną w ramionach-no wtedy zaczęliśmy się śmiać a Jus dodatkowo usiadł na mnie i łaskotał mnie.Położył się obok zaczął się wpatrywać jak się śmieję z przerwami na łapanie oddechu.
-what?-powiedziałam patrząc na niego
-nic lubię jak się śmiejesz-powiedział to zagryzając wargi po czym obioł mnie i znów zaczęliśmy się całować.Nagle słychać było z mojego telefonu jak Miley woła "Roxy...halo Roxy ...jesteś tam "
-o nie -przerwałam pocałunek i jak najszybciej próbowałam dostać się do telefonu
-tak jestem halo?
-co tam się dzieje ?czy u ciebie jest Justin Bieber?-pomyślałam sobię OMG co robić
-Roxy z kim rozmawiasz ?-podbiegłam do Jusa przyłożyłam mu palec do ust żeby się nie odzywał i położyłam się obok niego.
-nie no co ty..on? tu? skąd?-spojrzałam na Jusa robiąc kwaśną minę.
-przecież dokładnie słyszałam jak otwierasz drzwi i mówisz "Justin ..?".a potem było "stęskniłem się za tobą...i coś tam u mnie w pokoju", i cała a reszta,przecież to był jego głos rozpoznam go wszędzie.
- to do Lili przyszedł jej chłopak...
-Roxy kręcisz coś,nie jestem głupia
-mówię prawdę czekaj zawołam Liam'a ..."Liam"-spojżałam na Jusa i szepnęłam żeby zmieniał głos
-yes...o niemal parsknęłabym śmiechem na szczęście przyłożyłam rękę do ust wystarczająco szybko, głos jakim odpowiedział brzmiał jak dławiący się goryl,sam zaczął się śmiać w poduszkę żeby nic nie było słychać.
-słyszysz ..to był on
-daj mi go do telefonu ...coś ci nie wieżę ...tamten głos był inny
-ok-przekazałam telefon Biebsowi,który zaczął mówić tak szybko, że i tak nie wiedziała co tak naprawdę mówi -a ja ledwo wytrzymywałam ze śmiechu,musiałam pobiec do łazienki,żeby nie było słychać mojego śmiechu.
-Bay ...ciao-kończył,więc szybko wskoczyłam na łóżko i zabrałam telefon
-no i co słyszałaś nie ma tu JB to był Liam
-ooooł tak wytłumaczył mi wszystko,wiesz jak uwielbiam Biebera i odbija mi na myśl że jest w tym samym budynku i że poznałaś go sorka ...będe mogła cię odwiedzić?
-wiesz co nie wiem jak tu jest z odwiedzinami przyjechaliśmy tu pracować nie na wakaje
-a załatwisz dla mnie autograf?
-to da się załatwić..wiesz co muszę kończyć
-ok pa trzymaj się
-tak ty też pozdrów resztę i dzięki za telefon pa.
http://www.youtube.com/watch?v=kU5V71QJazA
-Hey baby daj mi całusa no daj ...-powiedział tym zabawnym głosem.zaśmiałam się ale potem przez myśl przemknęła mi ta cała scena z przed chwili jak dobrze bawiłam się z Biebsem ale przecież oszukałam bliską mi osobę.Przytuliłam się do Jusa i położyłam głowę na jego klatce piersiowej.
-Nie smuć się tak skarbie...wiem co teraz czujesz.Choć wielu wydaje się że mam łatwe życie,ono tak naprawdę jest skomplikowane.Teraz również ty jesteś częścią niego,przykro mi że musisz oszukiwać przyjaciół z mojego powodu,ale nikt nie może się o nas dowiedzieć poza osobami którymi ufamy w 100% .
Nie chcę żebyś cierpiała jeszcze bardziej,więc musimy utrzymać nasz związek w tajemnicy przed światem.
I love you- cmoknął mnie w policzek
-I love you too- wytarłam łzę spływająca mi po policzku,żeby nie zauważył tego Justin
Subskrybuj:
Posty (Atom)